Karolina Riemen-Żerebecka uzyskała 18. wynik w kwalifikacjach i znalazła się w ostatniej grupie 1/8 finału razem z bardzo dobrymi zawodniczkami: Francuzką Ophelie David i Niemką Heidi Zacher. Polka rozpoczęła wyścig od trzeciego miejsca, jednak udało jej się dogonić Niemkę i na jednym z zakrętów wyprzedziła ją po zewnętrznej. Na mecie mogła się cieszyć z drugiego miejsca (za Ophelie David) i awansu do ćwierćfinału. Już teraz było wiadomo, że Karolina wyrównała rezultat z poprzednich igrzysk - w Vancouver była 16.!

 

Dużą niespodzianką było odpadnięcie Norweżki Marte Hoeie Gjefsen oraz Francuzki Alizee Baron z dalszej rywalizacji już po 1/8 finału.

 

W ćwierćfinale rywalkami Karoliny były: ponownie Ophelie David, a także najlepsze w siódmej grupie 1/8 finału Szwedka Sandra Naeslund i Australijka Jenny Owens. Riemen-Żerebecka znów rozpoczęła najwolniej ze wszystkich i musiała atakować na trasie, aby awansować dalej. Niestety, tym razem nie udało się i Polka podążała w kierunku mety na czwartym miejscu. W dodatku na jednej z ostatnich przeszkód Karolina przewróciła się i nie ukończyła wyścigu. Wygrała Ophelie David przed Sandrą Naeslund i Jenny Owens. Riemen-Żerebecka zakończyła udział w igrzyskach na 15. miejscu.

 

Groźnie wyglądające wypadki miały Niemka Anna Woerner i Chilijka Stephanie Joffroy. Obie zostały zwiezione ze stoku przez służby ratunkowe i przetransportowane do karetki.

 

Pierwszy półfinał zakończył się niezwykle pechowo dla znakomitej Szwajcarki Fanny Smith. Aktualna mistrzyni świata była na prowadzeniu, jednak popełniła duży błąd i odpadła z dalszej rywalizacji. Potknięcie Szwajcarki wykorzystały Szwedka Anna Holmlund i Kanadyjka Kelsey Serwa, które awansowały do finału. W drugim półfinale najlepsze okazały się Kanadyjka Marielle Thompson i Francuzka Ophelie David. 

 

Finał należał do zawodniczek z Kanady. Mistrzynią olimpijską została Marielle Thompson, która wygrała dziś wszystkie swoje finałowe wyścigi. Srebro wywalczyła jej rodaczka Kelsey Serwa. Brąz nieoczekiwanie zdobyła Szwedka Anna Holmlund, która wykorzystała upadek jadącej na trzecim miejscu Ophelie David. To prawdopodobnie ostatnie igrzyska 38-letniej Francuzki, która bardzo liczyła na zakończenie kariery medalem w Soczi. Najlepsza trójka: Thompson, Serwa i Holmlund uzyskały dziś największy życiowy sukces, zdobywając pierwsze w karierze medale igrzysk olimpijskich. 

 

Na skicrossowej trasie w Extreme-Park Roza Chutor panowały dziś trudne warunki. Padający deszcz i gęsta mgła, która co chwilę ograniczała widoczność sprawiały, że zawody przerywano kilka razy. Na szczęście udało się przeprowadzić zawody do końca, w równych dla wszystkich warunkach.

 

 

Karolina Riemen-Żerebecka, polska narciarka uprawiająca ski cross, zakończyła swój udział w XXII ZIO Soczi 2014 na fazie ćwierćfinałowej. - Może to zabrzmi śmiesznie, ale podczas przejazdu kwalifikacyjnego, na drugiej skoczni coś wpadło mi do oka i nic nie wiedziałam - powiedziała Riemen-Żerebecka. - Do tego padający deszcz utrudniał widoczność oraz ta mgła. Tam jednak wszystkie zawodniczki się kwalifikowały, chodziło tylko o ustawienie drabinki przejazdów.

 

Polka w swoim kolejnym wyścigu w 1/8 finału była druga i awansowała dalej. Riemen-Żerebecka zakończyła jednak zmagania na ćwierćfinale. - Jechałam po prostu gorzej od wszystkich, dlatego nie udało się awansować. Przez kiepski start dużo skoczni przeskakiwałam, lądowanie mnie zwalniało. Przed drugą uciętą bandą wylądowałam za daleko na skoku i bardzo nisko przysiadłam. Potem jest tam taki „roler” duży, na którym prawie się wywróciłam. Potem nie miałam już szans dogonić rywalek - zrelacjonowała Karolina.

 

Jak powiedziała polskim dziennikarzom zawodniczka, ćwierćfinał nie był jej celem, chciał więcej, ale… - Celem moim na dziś była ósemka. Trudno, chciałam lepiej, ale się nie udało. To są jedne zawody, mamy tylko jeden start i nie ma szans się pokazać niestety drugi raz. Oczywiście, to są igrzyska i dla wielu są to najważniejsze zawody. Może i są, ale trudno. Następny jest Puchar Świata.

 

Na końcu ćwierćfinałowego przejazdu Polka wywróciła się. I choć jechała ostatnia, to upadek całkowicie przekreślił jej szanse na awans do półfinału. - Złapało mi krawędź. Tam jest taka bardzo zdradliwa banda. Dlatego że jest bardzo stroma i bardzo łatwo stracić równowagę, trzeba na nią wjechać bardzo szeroko na nogach. Jak się złapie krawędź, to podcina po prostu nartę jedną w drugą.

 

Polka dziś traciła na startach, ale jak twierdzi nie był to najważniejszy aspekt na trasie. - To prawda, że miałam słaby start, ale tu on nie był najważniejszy. Cała trasa miała wiele możliwości do wyprzedzania. Coś jednak nie poszło. Nie była to moja najlepsza jazda i wiem o tym, ale trudno, tak się dzieje czasem. Dałam z siebie wszystko - zakończyła Karolina Riemen-Żerebecka.

Źródło: Tomasz Piechal