Nie udał się debiut Marcina Manelskiego w roli trenera trzecioligowego Porońca Poronin. Jego podopieczni przegrali 1:2 wyjazdowe starcie z Górnikiem Libiąż. Duży wpływ na wynik spotkania po raz kolejny miały olbrzymie problemy kadrowe z jakimi od pewnego czasu boryka się Poroniec.
W Libiążu w szeregach Porońca miał zadebiutować pozyskany w ostatnich godzinach bramkarz Marcin Juszczyk. W występie przeszkodził mu jednak brak ważnych badań lekarskich. Nie udało się jeszcze także potwierdzić do gry Mateusza Brozia. Zabrakło również pauzujących z kartki Bartłomieja Piszczka i Pawła Kępy, a kontuzjowany Rafał Gawron cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. W skutek tego w bramce, podobnie jak w drugiej połowie środowego spotkania z Wierną Małogoszcz, wystąpił nominalny gracz z pola Artur Prokop. Ponadto w wyjściowym składzie znalazło się miejsce dla 18 letnich: Pawła Bachledy- Bacy, Jana Stopki i Mateusza Antoła oraz o rok młodszego Dawida Rzadkosz. W 80 min debiut na trzecioligowych boiskach zaliczyli dwaj kolejni 17-latkowie, wychowankowie klubu: Karol Chowaniec i Maciej Kliś.
Już pierwsza akcja gospodarzy przyniosła im gola, autorstwa Dawida Adamczyka. W 23 min goście wyrównali. Faulowany w polu karnym Rafał Gadzina, sam wymierzył sprawiedliwość z rzutu karnego. Po przerwie padła tylko jedna bramka. Zdobył ją dla gospodarzy w 54 min Dariusz Wilczak.
- Wcale nie uważam, że debiut był nieudany. Oczywiście przegraliśmy, ale z postawy zespołu jestem zadowolony. Borykamy się z problemami kadrowymi, ale Ci co dostali szansę na grę, dali z siebie wszystko i zyskali w moich oczach duży szacunek. Byliśmy blisko tego aby wywalczyć w tym meczu przynajmniej punkt, choć z przebiegu meczu można by rzec, że byłby on niezasłużony. Niemniej przy wyniku 1:2 mieliśmy dwie dogodne okazję po indywidualnych akcjach Rafała Gadziny i Marcina Greli. Zabrakło szczęścia. Jedyne do czego mogę się doczepić to tego, że zdecydowanie za łatwo traciliśmy gole – podsumował trener Manelski, który zapytany też o powody swojej decyzji o przejęciu zespołu z Poronina, kosztem pracy w Bocheńskim, powiedział: - Z pracy w Bochni zrezygnowałem ponieważ: raz, że nie lubię pracować w marazmie, a dwa - nie będę ukrywał - wpływ miały też sprawy finansowe. Miałem kilka propozycji nawet z wyższych lig, ale wybrałem tę z Poronina. Znałem sytuację w jakiej znalazł się klub, ale ja lubię pracować w ekstremalnych warunkach. Lubię wyzwania. Zdaję sobie sprawę, że czeka mnie bardzo dużo roboty. Motywacji mi jednak nie brakuje.
Górnik Libiąż – Poroniec Poronin 2:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Adamczyk 1, 1:1 Gadzina 23 z karnego, 2:1 Wilczak 54.
Poroniec: Prokop – Stopka, Zasadni, Chrobak, Folwarski – Grela, Stasik, Rzadkosz, Antoł (80 Chowaniec) – Gadzina, Baca (80 Kliś).