Druga kolejka rundy wiosennej rozgrywek grupy wschodniej IV ligi okazała się szczęśliwa dla piłkarzy Watry Białka Tatrzańska i KS Zakopane, którzy zainkasowali na swoim koncie trzy punkty. Niespodziewanie przegrał i to na swoim boisku lider z Nowego Targu.
NKP Podhale Nowy Targ – Skalnik Kamionka Wielka 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Zieliński 49.
Podhale: Truty – Anioł (85 Hajnos), Urbański, Gąsiorek, Bobak – Komorek, Hałgas, Świerzbiński ŻK, Misiura (63 Dudek) – Czubin, Mroszczak.
Skalnik: Kantor – G. Nowak, Kulpa, S. Nowak ŻK, Hasior – Chochla (81 Słowik), Kołbon, Żarnowski, P. Nowak (71 Cetnarowski, 88 Szczurek) – Bajdel, Zieliński.
Sędziował: Rafał Ziach z Krakowa. Widzów: 200
Nie takiej inauguracji rundy wiosennej oczekiwano w Nowym Targu. Gospodarze przegrali a głównym tego powodem była ich nieskuteczność. Gościom za to do zwycięstwa wystarczył jeden celny strzał jaki oddali w ciągu 90 minut na bramkę Dawida Trutego. Była dokładnie 49 minuta. Po kontrataku Sklanika Jan Zieliński wbiegł w pole karne Podhala i mimo asysty Mateusza Urbańskiego pięknie przymierzył w samo „okienko".
Nowotarżanie powinni prowadzić już po pierwszych 30 minutach. W 8 min co prawda do bramki Skalnika głową trafił Sebastian Świerzbiński, ale arbiter dopatrzył się jego faul. W 12 min Grzegorz Misiura ładnie wbiegł w pole karne, ale trafił tylko w boczną siatkę. W 20 min ładnie zza pola karnego uderzał Robert Mroszczak, ale świetną paradą popisał się Sławomir Kantor. W 25 min swoją szansę miał Michał Czubin, ale i on minimalnie chybił.
W drugiej połowie Podhalanie praktycznie nie schodzili z połowy przeciwnika. Co z tego skoro nie potrafili wykorzystać żadnej z wypracowanych przez siebie sytuacji. W 66 min z 3 metrów uderzał Mroszczak, ale za lekko by zaskoczyć Kantora. W 68 min po akcji Rafał Hałgasa i jego dograniu z linii końcowej na piąty metr, fatalnie skiksował Krystian Dudek. W 75 min kolejny raz tego dnia zawiódł Mroszczak, który wbiegł w pole karne, minął Kantora, ale mając przed sobą pustą bramkę uderzył obok niej. Jeszcze w 85 min po rzucie rożnym groźnie główkował Urabański, ale i w tym przypadku piłką minęła bramkę.
- Szukam jakiegoś sensownego komentarza po tym meczu. Jedyne co przychodzi mi do głowy to to, że nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Przegraliśmy bitwę, ale my mamy wygrać wojnę. Po takim meczu trudno coś mądrego powiedzieć. Nic nie wskazywało na to, aby miała się nam w nim stać jakaś krzywda. Przekonaliśmy się jednak brutalnie, że czasem jeden strzał wystarcza do zwycięstwa. I tak było w tym meczu. Musimy się szybko pozbierać, żeby nie wpaść w jakiś „dołek". Chłopcy muszą wierzyć w swoje umiejętności, bo nawet ten mecz pokazał, że je mają – ocenił trener Podhala, Marek Żołądź.
Watra Białka Tatrzańska – Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Rabiański 29, 2:0 Olbrycht 57, 2:1 Aksamit 78.
Watra: Majerczyk – Drobnak ŻK, Plata, Zinyak, Olbrycht - Kuchta, Rabiański, Remiasz ŻK, ŻK CZK 35, D. Duda – P. Duda ŻK, Moroniec.
Dąbrovia: M. Nowak – Klimaj, Cielczyk, Wróbel, Skowron ŻK (61 Cholewa ŻK CZK 88) – R. Krupa (46 Górka), K. Krupa CZK 44, A. Nowak (61 Aksamit), Chwałek – Grojdura, Liro (46 Rzepka).
Sędziował: Mariusz Kusia z Krakowa. Widzów: 100
Pierwsi świetną okazję do gola mieli goście. W 5 min po centrze w pole karne A. Nowaka uderzenie K. Krypy obronił Majerczyk, a po dobitce Cielczyka piłkę z linii bramkowej wybił Rabiański. W odpowiedzi w 11 min minimalnie chybił D. Duda. W 14 min efektowną przewrotką popisał się Drobnak, ale i tym razem piłka minęła poprzeczkę bramki Dabrovii. W 18 mim niewiele pomylił się Remiasz, a w 21 min po kolejnym jego strzale udanie interweniował bramkarz rywali. W 29 min Watra objęła prowadzenie. Po wymianie podań z P. Dudą, A. Rabiański ładnie przymierzył z woleja. W 31 min goście mogli wyrównać, ale świetną paradą popisał się Majerczyk broniąc uderzenie Gajdura. W 35 min drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Remiasz. W 44 min siły na boisku się jednak wyrównały, po tym jak z boiska za uderzenie Rabiańskiego wyleciał K. Krupa.
Początek drugiej połowy to optyczna przewaga gości, która jednak nie przekładała się na sytuacje bramkowe. Za to skuteczna była Watra. W 57 min na 2:0 po centrze Rabiańskiego, podwyższył głową Olbrycht. W 71 min okazje miał Moroniec, ale ją zmarnował. W 78 min goście zdobyli gola kontaktowego. Po zagraniu z głębi pola, Aksamit wygrał pojedynek biegowy z Zinyakiem i pokonał Majerczyka uderzeniem zza pola karnego. To jednak wszystko na co było w tym meczu stać gości, którzy mecz kończyli w dziewięcioosobowym składzie po drugiej w tym meczu czerwonej kartce, tym razem dla Cholewy.
- Cieszą przede wszystkim trzy punkty. Niepotrzebnie jednak na własne życzenie sprawiliśmy sobie nerwy w samej końcówce. Zamiast przy 2:0 kontrolować grę i grać spokojnie, pozwoliliśmy naszym przeciwnikom na zbyt wiele – przyznał trener gospodarzy, Mirosław Kalita.
Polan Żabno – KS Zakopane 0:3 (0:1)
Bramki dla KSZ: M. Grela, Wesołowski 2.
KSZ: Różalski – Floryn, Murzyn, Gubała, Bachleda (88 Frasunek) – Stasik (82 G. Grela), Leniewicz, Drabik, Ustupski (70 Wesołowski) – M. Grela, Stępień.
Świetne spotkanie zakopiańczyków na boisku wicelidera. W wygranej nie przeszkodziła im nawet czerwona kartka dla strzelca pierwszego gola Marcina Greli. Prawdziwe wejście „smoka" zaliczył Bolesław Wesołowski, który pojawił się na boisku w 70 min i zdobył dwa gole. - Trochę czasu potrzebowaliśmy aby przyzwyczaić się do naturalnej nawierzchni, po meczach sparingowych jakie rozgrywaliśmy na sztucznych boiskach. Im trwało dłużej to spotkanie, tym graliśmy coraz lepiej. Wygraliśmy przede wszystkim góralskim charakterem. Muszę przyznać, że chłopcy zaimponowali mi determinacją. Dumny jestem z nich – przyznał Tajduś.