Mateusz Janik zajął jedenaste, a Rafał Penar piętnaste miejsce w drugiej konkurencji mistrzostw świata juniorów w Cheile Gradistei. Mistrzem w sprincie został rewelacyjny Felix Leitner. To już drugie złoto Austriaka podczas tych zawodów.
Polacy prezentowali się naprawdę dobrze - zwłaszcza w pierwszej części dystansu. Janik jako jeden z nielicznych był perfekcyjny na strzelnicy i po wybiegnięciu na ostatnią pętlę do końca utrzymywał trzeci czas. Ostatnie trzy kilometry to walka nie tylko z rywalami, ale też z pogodą. Dwanaście stopni Celsjusza na plusie spowodowały, że ważący 87kg biathlonista z Czarnego Boru zakopywał się w śniegu, co kosztowało go więcej sił niż rywali. To przełożyło się na tempo biegu w samej końcówce. Wyprzedziło go aż ośmiu konkurentów i Janik na mecie plasował się ostatecznie na jedenastej lokacie.
Bardzo dobrze w biegu prezentował się Rafał Penar, który gdyby nie pudła podczas ostatnich strzałów zarówno w postawie leżąc, jak i stojąc, miałby realne szanse na walkę o medal. Tak skończyło się tylko na piętnastym miejscu. W niedzielę przed podopiecznymi Tomasza Sikory szansa na poprawę tych lokat i awans do czołowej dziesiątki.
Na trasie i strzelnicy prezentowali się jeszcze Tomasz Zięba i Tomasz Jakieła. Spośród tej dwójki do biegu na dochodzenie awansował tylko ten pierwszy. Z dwiema karnymi rundami zajął 52. miejsce. Jakieła spudłował siedmiokrotnie i na mecie sklasyfikowany został na 83. lokacie.
Drugą wygraną w Cheile Gradistei pochwalić się może Felix Leitner. Austriak urodzony 31 grudnia 1996 roku, co czyni go najmłodszym biathlonistą w tej stawce, znów nie miał sobie równych. Mimo jednej karnej rundy wyprzedził o 11 sekund Seana Doherty'ego z USA. Brąz po pięknej korespondencyjnej walce z Emilanem Jacquelinem wywalczył David Zobel z Niemiec. Po blamażu w biegu indywidualnym w końcu zaistnieli Norwegowie - Isak Flo Boedal oraz Sindre Pettersen zajęli kolejno piąte i szóste miejsce.
|