W ekstraklasie seniorek doszło w ten weekend do derbowych starć dwóch nowotarskich drużyn. Zwycięsko z tego dwumeczu wyszły unihokeistki MMKS Podhala. Mistrzynie Polski odniosły dwa zwycięstwa, choć to drugie dopiero po dogrywce.
Derby mogły się podobać. Poziom sportowy obu spotkań stał na niezłym poziomie. Tradycyjnie też dużą rolę odegrały emocje. Nie brakowało złośliwych docinek z obu stron, które jeszcze mocniej podkręcały i tak momentami bardzo napiętą już atmosferę. Reagować próbowali obaj trenerzy, ale ich wysiłki szły na marne.
W pierwszym spotkaniu najciekawsza była pierwsza tercja. To było dobre, zacięte 20 minut. Podhale objęło prowadzenie w 7 min po strzale Katarzyny Fuły. Wyrównała w 11 min Magdalena Chowaniec. Zaraz po wyrównującym golu Szarotka miała kolejną znakomitą okazję. Nie wykorzystała jej co momentalnie się zemściło.
W odstępie niespełna dwóch minut świetnie tego dnia dysponowana strzelecko Fuła, dwukrotnie wpisała się na listę strzelców, dając swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie.
Kluczowe dla losów tego spotkania były pierwsze minuty drugiej tercji. W nich znów kilka kolejnych świetnych okazji bramkowych zmarnowała Szarotka, za to skuteczne w ofensywie było Podhale. Między 28, a 31 min trafiały kolejno Magdalena Krzystyniak, Justyna Florczak i Zuzanna Lech. Prowadząc 6:1 aktualne mistrzynie Polski już to spotkanie miały pod pełną kontrolą.
W rewanżu początkowo zanosiło się na gładką wygraną Podhala. Podopieczne Jacka Michalskiego bezlitośnie punktowały przeciwnika i w 55 min prowadziły 6:2. I wtedy rozpoczął się niesamowity pościg – bardzo nieskutecznych we wcześniejszych fragmentach meczu – zawodniczek Szarotki. W jego efekcie trzy gole Magdaleny Chowaniec i jeden Anny Kubowicz sprawił, że po regulaminowych 60 minutach wynik był remisowy 6:6. W trzeciej minucie dogrywki zwycięstwo Podhalu dała Fuła.
- Dziewczyny w obu meczach dały z siebie wszystko i z tego jestem najbardziej zadowolony. W pierwszym spotkaniu o przegranej zadecydowały gole tracone po stałych fragmentach gry plus olbrzymia nasza niemoc strzelecka. Także w drugim spotkaniu skuteczność była naszą piętą Achillesową. Sytuacji mieliśmy bardzo dużo, ale w kluczowych momentach nie trafialiśmy w bramkę. Dziewczyny „gryzły” parkiet do ostatnich minut i w tej końcówce wreszcie szczęście się do nas uśmiechnęło. Szkoda tego gola straconego w dogrywce, ale i tak uważam, że ten punkt wywalczony w dwóch meczach to całkiem niezły wynik. Na pewno swojej postawy w obu tych spotkaniach, mój zespół nie musi się wstydzić – ocenił trener Szarotki, Lesław Ossowski.
- Jak to w derbach emocje wzięły górę. Na pewno z perspektywy kibica dobrze się to oglądało. Cieszą zwycięstwa, ale do gry mojego zespołu mam sporo uwag. Dziewczyny nie do końca realizują to co sobie mówimy. Ja bym chciał, żebyśmy gole zdobywali po wykreowanych, przemyślanych akcjach. Tego nam brakuje. Do tego w tym drugim spotkaniu przy wysokim prowadzeniu dziewczyny kompletnie się pogubiły. Zabrakło spokoju, chłodnych głów. Na pewno mamy nad czym pracować przed najważniejszymi w sezonie meczami – przyznał trener Podhala, Jacek Michalski.
MMKS Podhale Nowy Targ – Worwa Szarotka Nowy Targ 6:1 (3:1, 3:0, 0:0) i 7:6 po dogrywce (2:0, 2:1, 2:5; 1:0)
Bramki: I mecz: Fuła 3, M. Krzystyniak, Florczak, Z. Lech – Chowaniec. II mecz: Fuła 3, K. Piekarczyk, Siuta, Timek, Grynia – Kubowicz 3, Chowaniec 3.
MMKS Podhale: Tomczyk; Z. Lech – Grynia, S. Lech – Dębska, K. Piekarczyk; Fuła – Mamak – M. Krzystyniak, Siuta – Florczak – Timek, Z. Krzystyniak – Florek – Podlipni.
Worwa Szarotka: K. Jachymiak; Leśniak – Ulman, J. Piekarczyk – Węgrzyn; Kubowicz – Burdyn – Chowaniec, E. Piekarczyk – Chlebda – Rokicka oraz Panek.
|