Polskie juniorki młodsze były bliskie wywalczenia medalu mistrzostw świata w sztafecie 3x6km. Po dwóch zmianach to właśnie reprezentantki Polski znajdowały się na prowadzeniu. Ostatecznie rywalizację Polki zakończyły na miejscu piątym.
Po pierwszej zmianie na prowadzeniu znajdowały się Słowenki. Nie było w tym nic dziwnego, bo Urska Poje jako jedyna z grona biathlonistek otwierających rywalizację ma za sobą wiele startów w zawodach Pucharu Świata z udziałem w seniorskich mistrzostwach świata włącznie. Za sztafetą Słowenii plasowały się tercety z Ukrainy i Norwegii. Polki po występi Kamili Sichoń plasowały się na szóstym miejscu. Biathlonistka GKN Iwonicz-Zdrój dobierała trzy razy i do strefy zmian dotarła z 45 sekundami straty.
Druga zmiana to popis Kamili Żuk, która inaczej niż we wczorajszym biegu pościgowym nie pudłowała. Posiłkowała się tylko jednym dodatkowym pociskiem, a w biegu na swojej zmianie nie miała sobie równych. Jeszcze wybiegając z drugiego strzelania traciła do Tais Vozelj ze Słowenii 11 sekund. Na mecie swojego odcinka była już przed nią o 14 sekund! Wtedy był już jasne, że Joanne Jakiełę czeka walka o medal.
Po pierwszym swoim strzelaniu biathlonistka z Kościeliska, spadła na trzecie miejsce. Dwa dobierane naboje kosztowały ją stratę 12 sekund do Poliny Szewniny z Rosji. Kluczowe dla losów medali strzelanie w stójce przyniosło Jakiele dwie karne rundy. Rywalki się nie myliły wobec czego polska sztafeta spadła na miejsce piąte. Jakieła próbowała jeszcze awansować jedno miejsce wyżej, ale na finiszu przegrała o pół sekundy z Walerią Dmitrenko z Ukrainy.
Wygrały Rosjanki przed Czeszkami i Norweżkami.
|