Drugi raz w tym sezonie i drugi raz w takich samych rozmiarach (3:4) hokeiści TatrySki Podhala Nowy Targ w ligowym spotkaniu uznać musieli wyższość Cracovii. „Szarotki” mają prawo po tym spotkaniu odczuwać spory niedosyt. W pewnym momencie bowiem nowotarżanie prowadzili już 3:1.
Po pierwszej tercji to Cracovia miała jedno bramkową zaliczkę. Gol Petera Navojovskiego z 12 min był efektem składnie wyprowadzonego przez pierwsza formację „Pasów” kontrataku. Gola dla gospodarzy poprzedziły m.in. dwa niewykorzystane przez „Szarotki” okresy gry w liczebnej przewadze.
Druga tercja – a szczególnie jej początek – to już popis skutecznej gry w wykonaniu „Szarotek”. W odstępie pięciu minut Podhalanie zdobyli trzy z rzędu gole. Zaczął Dariusz Gruszka, który po indywidualnej akcji wjechał odważnie w tercję „Pasów” i niesygnalizowanym uderzeniem zaskoczył Rafała Radziszewskiego. Po chwili po kontrataku i zagraniu zza bramki od Krzysztofa Zapały prowadzenie Podhalu dał Jarmo Jokila. Minęło kolejnych 116 sekund i nowotarżanie wykorzystali grę w liczebnej przewadze za sprawą mocnego strzału z okolic prawego „bulika” kolejnego z Finów – Jarkko Hattunena.
Skuteczna gra w ofensywie Podhala długo szła w parze z uważną grą w defensywie. Górale m.in. przetrwali blisko dwuminutowy okres gry w podwójnym liczebnym osłabieniu. 65 sekund przed końcem drugiej tercji Cracovia zdobyła jednak gola kontaktowego. Świetnie dotąd spisującego się w bramce Podhala Marisa Jucersa z bliska pokonał Richard Janczik.
Tercja trzecia to już wyraźna inicjatywa Cracovii. To też przełożyło się na wynik. W 52 min „Pasy” wyrównały. Strzał Damiana Kapicy Jucers zatrzymał, ale wobec dobitki niepilnowanego Macieja Urbanowicza nowotarski golkiper był już bez szans. Po chwili Cracovia domagała się kolejnej bramki, ale po analizie video arbiter orzekł że po strzale Filipa Drzewieckiego krążek nie przekroczył linii bramkowej. W 58 min po kolejnym strzale Drzewieckiego już nie było żadnych wątpliwości.
W końcowych sekundach Podhalanie próbowali manewru z wycofaniem bramkarza, ale zamierzonego efektu to nie przyniosło.
- Przede wszystkim to było dobre spotkanie z obu stron. Na pewno żal straconej szansy na zwycięstwo. Niestety w trzeciej tercji ugięliśmy się pod naporem gospodarzy. Szkoda bo graliśmy naprawdę nieźle. Długo na zbyt wiele nie pozwalaliśmy przeciwnikowi. Graliśmy przede wszystkim odpowiedzialnie w defensywie, czyhając na swoje szansę. Zabrakło jednak konsekwencji w tym i stąd w tej trzeciej tercji mecz wymknął się nam spod kontroli – przyznał gracz Podhala, Krzysztof Zapała.
Comarch Cracovia – TatrySki Podhale 4:3 (1:0, 1:3, 2:0)
Bramki: 1:0 Navojovski (Sinagl, Dziubiński) 12, 1:1 Gruszka (Bryniczka) 24, 1:2 Jokila (Daniel Kapica, Zapała) 27, 1:3 Hattunen (Różański, Gruszka) 29, 2:3 Janczik 39, 3:3 Urbanowicz (Damian Kapica) 52, 4:3 Drzewiecki (Janczik) 58. Sędziował Tomasz Radzik z Krynicy. Kary: 8-8 min. Widzów: 1400
Cracovia: Radziszewski – Navojovski, Dutka, Svitana, Dziubiński, Sinagl – Rompkowski, Kruczek, Urbanowicz, Słaboń, Kapica – Dąbkowski, Wajda, Janczik, Chovan, Drzewiecki – Kolarz, Noworyta, Kisielewski, Wróbel, Domagała.
Podhale: Jucers – Haverinen, Jaśkiewicz, Jokila, Zapała, Iossafof – Różański, Syrei, Hattunen, Bryniczka, Gruszka – Łabuz, Wojdyła, M. Michalski, Neupauer, Daniel Kapica.