Ostatnia kolejkę rundy jesiennej rozegrali nasi czwarto ligowych. Przyniosła ona pierwszą od dziewięciu spotkań, porażkę Watry Białka Tatrzańska, która 0:3 uległa w wyjazdowym spotkaniu Popradowi Rytro. Udanie jesień zakończyli z kolei gracze Lubania Maniowy, ogrywając na swoim boisku 2:1 Sokoła Borzęcin.
Lubań Maniowy – Sokół Borzęcin 2:1 (2:0)
Bramki: 1:0 Basisty 14 z karnego, 2:0 Basisty 42, 2:1 Łyduch 55.
Lubań: Świerad – Migacz, Czubiak, Górecki, Gołdyn – Karkula, Kołodziej ŻK, Kurnyta, M. Firek (46 Ziemianek), Noworolnik (65 Zagata) – Basisty.
Sokół: Obłąk – Mularz, Świątek (56 Szumlański), Wawryka, Rędzina – Bury, Ciesielski, Kostecki, Łyduch, Sysak – Zabiegała.
Sędziował Jarosław Kuźniar z Krakowa. Widzów: 100
Spotkanie mogło rozpocząć się fatalnie dla gospodarzy, bowiem w 9 min po bezmyślnym faulu Migacza na Łyduchu goście mieli rzut karny. Intencje Kosteckiego wyczuł jednak Świerad. Minęły 4 min i tym razem w polu karnym Sokoła Obłąk faulował Basistego, który po chwili pewnie wykorzystał „jedenastkę”. Swoją świetną ostatnimi czasy dyspozycję Basisty po raz kolejny potwierdził w 42 min, kiedy po kapitalnej indywidualnej akcji, w której ośmieszył trzech rywali, podwyższył prowadzenie swojego zespołu.
Druga połowa była dużo gorsza w wykonaniu gospodarzy, którzy oddali inicjatywę przyjezdnym. W 55 min Sokół zdobył gola kontaktowego, po tym jak najgroźniejszy w szeregach gości Łyduch sprytnie przelobował z 16 metrów Świerada. Kolejne minuty to dalej optyczna przewaga gości, tyle że nie specjalnie przekładała się ona na sytuacje bramkowe. Te za to – po kontratakach - stwarzali sobie gospodarze, ale ani Noworolnikowi ani Zagacie nie udało się ich wykorzystać.
- Najważniejsze zwycięstwo i trzy punkty. Zwłaszcza że graliśmy z bardzo dla nas niewygodnym przeciwnikiem, z którym nigdy wcześniej, odkąd jestem trenerem Lubania, nie udało się nam wygrać. Dziś też mogło być różnie, gdyby goście wykorzystali rzut karny. Wtedy byłoby nam zapewne dużo trudniej. Stało się inaczej. Artur stanął na wysokości zadania i bardzo pomógł nam tą interwencją. Szkoda tych nerwowych chwil z drugiej połowy, ale my jakoś już tak mamy, że mając mecz pod kontrolą sami sobie go komplikujemy – ocenił trener Lubania, Łukasz Biernacki.
Poprad Rytro – Watra Białka Tatrzańska 3:0 (2:0)
Watra: Majerczyk – Bochnak, Maciasz, Kosturko, Kowalczyk – Kostrzewa, Kalita, Dziubasik, Kołbon, Lichacz (83 Sulir) – Misiura.
„Piętą Achillesową” Watry w tym spotkaniu były stałe fragmenty gry po których gospodarze zdobyli każdą z bramek. Przy wyniku 0:2 Watra miała rzut wolny pośredni z 5 metrów przed bramką przeciwnika, ale nie potrafiła tego wykorzystać.
- To mógłby być moment, w którym mogliśmy wrócić do gry. Generalnie jednak nie mieliśmy argumentów dzisiaj by nawiązać walkę z gospodarzami. Personalnie byliśmy bardzo osłabieni, co mocno odbiło się na grze – przyznał trener Watry, Mirosław Kalita.