Trzy medale dopisali we wtorek do swojego dorobku polscy sportowcy uczestniczący w 28. Zimowej Uniwersjadzie w Ałmatach. Podobnie, jak w poniedziałek, we wtorek biało-czerwoni kapitalnie spisali się na stoku snowboardowym. Złoty medal w slalomie równoległym wywalczyła Weronika Biela, a brązowy – w tej samej konkurencji – Karolina Sztokfisz. Wśród mężczyzn srebrny medal zdobył Oskar Kwiatkowski.
Kolejny dzień rywalizacji snowboardzistów przyniósł polskiej ekipie aż trzy medale każdego koloru. Biało-czerwoni na razie dominują na
snowboardowej trasie na stoku Shymbulak.
Już w kwalifikacjach slalomu równoległego było widać, że będzie dobrze, bo wśród pań najlepsza była złota medalista poniedziałkowego supergiganta Aleksandra Król, na trzecim miejscu była Weronika Biela, a na piątym Karolina Sztokfisz.
W ćwierćfinale, Król, przegrała z Amerykanką Maggie Carrigan. Ta sama zawodniczka w półfinale pokonała Sztokfisz i w finale mierzyła się z Bielą. Polka po pierwszym wyścigu prowadziła z bardzo niewielką przewagą, ale w drugiej Amerykanka zanotowała wywrotkę i Biela mogła cieszyć się ze złota.
–- Jestem bardzo szczęśliwa, że się udało. W poniedziałek zajęłam czwarte miejsce, ale nie było dużo złości, bo bardzo cieszyłam się z medali dziewczyn. Jednak minąć się z medalem było nieprzyjemnie, więc w drugim starcie chciałam pokazać się z jak najlepszej strony – mówiła Biela.
Chwilę wcześniej brązowy medal, po wygranej z Kanadyjką Jennifer Hawkrigg, zdobyła Sztokfisz, dla której jest to już drugi brąz na tej uniwersjadzie, bo w poniedziałek zajęła trzecie miejsce w supergigancie.
Z kolei wśród panów w serii kwalifikacyjnej trzeci był Tomasz Kowalczyk, na siódmej pozycji uplasował się Oskar Kwiatkowski, a dziewiątej Michał Nowaczyk. Śmiało mogliśmy liczyć na medale.
- Byłbym na wyższym miejscu, gdyby nie nerwy. Warunki były trudne, ale z nimi bym sobie poradził – mówił Kwiatkowski.
Nowaczyk i Kowalczyk odpadli w ćwierćfinale.
Kwiatkowski stanął przed szansą na złoto. W finale nie dał już jednak rady Rosjaninowi Bogdanowi Bogdanowowi, który wcześniej – w ćwierćfinale – wyeliminował Nowaczyka.
- Chyba daliśmy radę jako cała ekipa. Mogło być jeszcze lepiej, ale jest bardzo dobrze – komentował Kwiatkowski, któremu, podobnie jak Weronice Bieli, powrót do wioski zajął bardzo długo. W czasie, gdy nasi medaliści jechali kolejką linową nastąpiła awaria prądu i spędzili w powietrzu ponad pół godziny.
Pogoda pokrzyżowała plany zdobycia medalu we wtorek Adamowi Cieślarowi, bo z powodu intensywnych opadów śniegu nie odbyły się zawody w kombinacji norweskiej. Zostały one przełożone na środę, aczkolwiek prognozy pogody nie są korzystne.
Pozostali sportowcy – mimo trudnych warunków – startowali. W biathlonowym biegu pań na 15 kilometrów piętnastą lokatę zajęła Dominika
Bielecka. Pięć miejsc niżej była Karolina Trzaska, a na 27. pozycji zawody zakończyła Klaudia Cichoń.
– Warunki były bardzo trudne, na strzelnicy przez mgłę ledwo było widać tarczę – komentowała Bielecka. W biegu mężczyzn na 20 kilometrów Polacy byli daleko – Barłomiej Filip 29, Tomasz Jurczak 38, Marcin Piasecki 40, a Mariusz Wtorek 41.
Z wielkimi nadziejami na trasę biegu na dochodzenie ruszyła Ewelina Marcisz, ale znów musiała zadowolić się czwartym miejscem. Polka biegła bardzo ambitnie, w pewnym momencie była nawet druga, ale w końcówce wróciła na miejsce poza podium. Dziesiąta była Martyna Galewicz, a dwie pozostałe Polki zajęły dalekie lokaty – 43 była Katarzyna Stokfisz, a 51 Magdalena Czusz. W biegu na dochodzenie mężczyzn 34. pozycję zajął Andrzej Pradziad, 46. Bartłomiej Rucki, 51. Kacper Antolec, a 70. Dawid Bril.
Emocje polska ekipa przeżywała na torze łyżwiarskim, gdzie długo zanosiło się na medale. Ostatecznie w biegu pań na 1500 metrów Andżelika Wójcik była piąta, a wśród panów na 5000 metrów Marcin Bachanek zajął dziewiąte miejsce. Pozycje pozostałych Polaków – w pań 23 była Aleksandra Kapruziak, 24 Urszula Włodarczyk, a 27 Angelika Fudalej, a u panów 16. miejsce zajął Michał Ostaszewski, a 22. Szymon Palka.
Na trasie slalomu alpejskiego do kombinacji pokazała się Magdalena Kłusak. Polka została sklasyfikowana na 20. miejscu.
We wtorek się nie udało, może uda się w środę. Kombinatorzy norwescy we wtorkowy poranek pojechali na skocznię, ale sypał śnieg i po kilku godzinach byli już w wiosce uniwersjadowej. Zawody zostały przełożone na środę.
Adam Cieślar, Paweł Słowiok i Wojciech Marusarz o godz. 6 czasu polskiego mają rozpocząć rywalizację na skoczni, a o godz. 10.30 w kompleksie Alatau rozpoczną bieg na 10 kilometrów. Cieślar wydaje się być największym faworytem do złota – ma już w dorobku cztery złote medale uniwersjadowe – ale także pozostali Polacy mogą powalczyć o dobre miejsca.
O godz. 5 czasu polskiego nasi narciarze alpejscy rozpoczną supergigant do kombinacji. Na starcie staną Jakub Kłusak, Paweł Babicki, Dominik Białobrzycki i Andrzej Dziedzic. Kombinacja zakończy się jutro, bo później narciarze mają zaplanowany slalom. Z kolei w supergigancie do kombinacji pań wystąpi Magdalena Kłusak. Start o godz. 6.45.
Wcześnie rano czasu polskiego, bo o godz. 6, swoją rywalizację rozpoczną łyżwiarki szybkie na dystansie 3000 metrów. Polskę reprezentować będą Angelika Fudalej, Urszula Włodarczyk. Trzy godziny później na sprinterskim dystansie 500 metrów wystartują Szymon Palka, Daniel Tylka
i Wojciech Sut.
Po południu czasu polskiego – w Ałmatach będzie już wtedy wieczór – uwaga kibiców skupi się na skokach narciarskich. O godz. 12.00
rozpocznie się konkurs kobiet, w którym jedną z dwunastu zawodniczek będzie Magdalena Pałasz. Z kolei o 14.30 na skoczni pojawią się panowie, wśród nich Krzysztof Leja, Przemysław Kantyka, Krzysztof Miętus, Artur Kukuła, Jakub Kot i Stanisław Biela.
Transmisje z uniwersjady w Ałmatach przeprowadza telewizja Eurosport.