Po trzech z rzędu porażkach hokeiści TatrySki Podhala Nowy Targ wreszcie mogli cieszyć się ze zwycięstwa.„Szarotki” pokonały na własnym lodowisku w serii rzutów karnych drużynę JKH Jastrzębie. W regulaminowym czasie był remis 6:6.
Mecz praktycznie bez stawki. O emocje – niekoniecznie w dobrym tego słowa znaczeniu - zadbał jednak arbiter główny Michała Baca z Oświęcimia. Seria błędnych decyzji z jego strony doprowadziła w konsekwencji do tego, że mecz z upływem czasu się zaostrzył. Arbiter kompletnie pogubił się w tercji trzeciej. Gwizdał kary „z kapelusza”, a umykały mu ewidentne faule z obu stron. Zawodnikom puściły nerwy, w skutek czego dochodziło do ostrych spięć i prowokacji. Pojedynki bokserskie stoczyli m.in Dariusz Gruszka (odnowił mu się uraz barku) z Jakubem Michałowskim i Maciej Sulka z Janem Latalem.
- Składamy protest do Wydziału Sędziowskiego. Swoje argumenty podeprzemy nagraniami video. Sędzia ma dbać o zdrowie zawodników, a my po tym spotkaniu mamy w drużynie trzech kontuzjowanych graczy – grzmiał na konferencji prasowej szkoleniowiec gości Robert Kalaber. Wtórował mu trener Podhala Marek Rączka - Sędzia nie podołał trudom tego spotkania. Mylił się w obie strony, co tylko podkręciło atmosferę i w trzeciej tercji zrobiło się nerwowo – podkreślił opiekun „Szarotek”. Także sami zawodnicy byli bardzo sfrustrowani pracą arbitra: - Nie nadążał nad tempem meczu – stwierdził gracz JKH, Leszek Laszkiewicz. – To kolejny przykład, że czas najwyższy aby mecze sędziowało dwóch arbitrów głównych – przyznał kapitan Podhala, Jarosław Różański.
Z czysto sportowego punktu widzenia, był to bardzo radosny hokej z obu stron. Gospodarze świetnie zaczęli i po niespełna 5 minutach prowadzili już 2:0. Najpierw w liczebnej przewadze w „okienko” bramki JKH trafił Artem Iossafov, a po chwili Przemysław Michalski skutecznie dobił strzał Alexa Svitaca. W kolejnych fragmentach pierwszej tercje dalej lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, ale w 18 min to goście – grając w liczebnej przewadze - cieszyli się z bramki kontaktowej. Pierwszy strzał Jakuba Kubesa, Błażej Kapica obronił, ale wobec dobitki był już bezradny.
Druga tercja obfitowała w gole. Padło ich cztery, po dwa z obu stron. W 29 min do stanu 2:2 doprowadził Radosław Nalewajka wpychając krążek w zamieszaniu jakie powstało pod nowotarską bramką. 28 sekund później odpowiedział Iossafov, finalizując świetną akcję i podanie Filipa Wielkiewicza. W 35 min znów był remis po tym jak efektownym uderzeniem pod poprzeczkę popisał się młody napastnik JKH Dominik Paś (goście grali w liczebnej przewadze). Ostatnie słowo w tej części gry należało jednak do gospodarzy. Trafienie Joniego Haverinena było konsekwencją serii błędów Jastrzębian w defensywie. Co warte odnotowania „Szarotki” grały wówczas w liczebnym osłabieniu.
W 45 min przyjezdni kolejny raz doprowadzili do remisu, grając pięciu na czterech. Przy strzale Tomasa Kominka, nienajlepiej zachował się B. Kapica. Wydawało się, że kluczowym momentem tego spotkania będą dwa zdobyte - w odstępie 31 sekund między 51, a 52 min - przez nowotarżan gole. Goście nie dali jednak za wygraną. Zdołali straty odrobić i doprowadzić do dogrywki. W niej to przyjezdni bliżsi byli zdobycia zwycięskiego gola, ale swoje winy odkupił B. Kapica. Bramkarz „Szarotek” był też jednym z bohaterów rzutów karnych. Dał się w nich pokonać jedynie Martinowi Lendakowi. Wygrał za to pojedynki z Leszkiem Laszkiewiczem i Tomasem Kominkiem. Z trójki graczy Podhala pomylił się za to jedynie Iossafov. Bezbłędni w tym elemencie okazali się Bartłomiej Neupauer i Jarmo Jokila.
- Wesołych hokej z obu stron. Obie drużyny robiły mnóstwo błędów zarówno w defensywie jak i ofensywie. Koniec końców, myślę że wynik remisowy jest sprawiedliwy. A karne to loteria – podsumował Laszkiewicz.
- Powinniśmy to spotkanie wygrać w normalny czasie gry, ale po raz kolejny zgubiły nas kary. Cieszy przede wszystkim że po trzech z rzędu porażkach, możemy cieszyć się ze zwycięstwa. Jesteśmy w okresie ciężkich treningów. Forma ma przyjść na play-off – zaznaczył Różański.
- Dobry, szybki mecz. Padło dużo bramek co kibicom mogło się podobać, a nam trenerom już nie koniecznie. Początek nam nie wyszedł. Potem było już lepiej. Cały czas goniliśmy wynik. Przy 4:6 wykazaliśmy się charakterem i w nagrodę wywozimy jeden punkt – podsumował trener JKH.
- Zgodzę się z opinią trenera Kalabera, że to było dobre, dynamiczne spotkanie z obu stron. My straciliśmy zwycięstwo w regulaminowym czasie poniekąd na własne życzenie. Widać jednak że zawodnicy odczuwają trudny ostatnich, ciężkich treningów - dodał trener Podhala.
TatrySki Podhale – JKH Jastrzębie 7:6 po rzutach karnych (2:1, 2:2, 2:3, d. 0:0, k. 2:1)
Bramki: 1:0 Iossafov (Jokila, Haverinen) 3, 2:0 P. Michalski (D. Kapica, Svitac) 5, 2:1 Kubes (R. Nalewajka, Lendak) 18, 2:2 R. Nalewajka (Laszkiewicz, Michałowski) 29, 3:2 Iossafov (Wielkiewicz, Jaśkiewicz) 29, 3:3 Paś (Kulas, Kominek) 35, 4:3 Haverinen (Jokila) 39, 4:4 Kominek (Latal) 45, 5:4 Wielkiewicz (Iossafov) 50, 6:4 Różański 51, 6:5 Wróbel (Gimiński, Kominek) 54, 6:6 Kulas (Latal, Bryk) 57.
Sędziował: Michał Baca z Oświęcimia. Kary: 38 - 28 min. Widzów: 500
Podhale: B. Kapica – Jaśkiewicz, Haverinen, Jokila, Iossafof, Wielkiewicz – Sulka, Wojdyła, Hattunen, Bryniczka, Gruszka – Łabuz, K. Kapica, M. Michalski, Neupauer, Różański oraz Tomasik, P. Michalski D. Kapica, Svitac.
JKH: Zabolotny – Lendak, Kubes, Laszkiewicz, Ł. Nalewajka, R. Nalewajka – Gimiński, Latal, Kominek, Kulas, Bryk – Michałowski, Bigs, Jarosz, Paś, Wróbel oraz Balcerek, Kącki, Bichta.