Od wyjazdowej porażki 3:7 półfinałową rywalizację z Comarch Cracovią rozpoczęli hokeiści TatrySki Podhala Nowy Targ. Mecz numer dwa już we środę także w Krakowie.
Decydujący wpływ na losy spotkania miała pierwsza tercja. Kibicom przypadła ona do gustu. Padło w niej bowiem aż 7 bramek.
Zaczęło się po myśli nowotarżan. W 3 min prowadzenie dał im bowiem Krzysztof Zapała, który zaraz po wjechaniu w tercję Cracovii, uderzył nie do obrony. Co prawda gospodarzem szybko odpowiedzieli golem Andrew McPhersona, ale minęło kilkanaście sekund i „Szarotki” odzyskały prowadzenie po tym jak Kasper Bryniczka skutecznie dobił strzał Jarosława Różańskiego. I tym razem jednak riposta krakowian była błyskawiczna. Po 46 sekundach wyrównał pozostawiony bez opieki Lukas Zib. W kolejnych fragmentach pierwszej odsłony gole zdobywali już tylko gospodarze. W 9 min za sprawą Krystiana Dziubińskiego, „Pasy” wykorzystały pierwszą w meczu liczebną przewagę. W 10 min niefrasobliwość defensywy Podhala wykorzystał Petr Kalus, a w 14 min świetną akcję i podanie Damiana Kapicy, sfinalizował Petr Sinagl.
W drugiej tercji oba zespoły zwarły już swoje szyki obronne i w efekcie bramek w tej części gry kibice nie zobaczyli. Bliżej ich zdobycia byli Podhalanie. Mieli oni ku temu trzy doskonałe okazje. Za pierwszym razem strzał Jarmo Jokili efektownie wybronił Rafał Radziszewski, za drugim razem Artem Iossafov mając przed sobą pustą bramkę trafił w słupek, aż wreszcie podczas gry „Szarotek” w liczebnej przewadze fatalnie z bliska przestrzelił Damian Tomasik.
Gole ponownie zaczęły wpadać w tercji trzeciej. W 41 min po błędzie Marisa Jucersa prowadzenie Cracovii podwyższył Filip Drzewiecki. W 45 min dystans do „Pasów” zmniejszył swoim drugim golem w meczu Bryniczka, po wymianie podań z Jarko Hattunenem. Ostatnie słowo należało jednak do gospodarzy, a konkretnie do Adama Domogłay, który w 57 min po indywidualnej akcji przypieczętował wygraną Cracovii.
- W pierwszej tercji to była radosna twórczość. Zagraliśmy zbyt otwarty hokej, nie tak jak zakładaliśmy. Sytuacji było mnóstwo z obu stron, ale to Krakowianie byli lepsi w ich wykorzystywaniu. W kolejnych odsłonach gra się wyrównała. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Jutro jest inny dzień i inny mecz – podsumował trener Podhala, Marek Rączka.
- Z taką grą w obronie trudno marzyć by Podhale coś zdziałało w tym półfinale. Ja już przed rozpoczęciem rywalizacji mówiłem, że to w grze obronnej będzie leżał klucz do sukcesu nowotarżan. Niestety ten mecz kompletnie im w tym względzie nie wyszedł. Mnożyły się indywidualne błędy, które tak doświadczony zespół jak Cracovia, bezlitośnie wykorzystywał. Nie pomógł też w bramce Jucers. „Szarotki” mają 24 godziny by wyciągnąć wnioski. Krakowianie też specjalnie mnie nie oczarowali. Uważam, że we środę może być zupełnie inny mecz. Aby realnie myśleć o grze w finale, Podhalanie muszą go wygrać – ocenił Gabriel Samolej, były zawodnik Podhala i reprezentacji Polski, dziś ekspert hokejowy.
Comarch Cracovia – TatrySki Podhale 7:3 (5:2, 0:0, 2:1)
Bramki: 0:1 Zapała (Jucers) 3, 1:1 McPherson (Kalus, Skora) 4, 2:1 Bryniczka (Różański, Radziński) 5, 2:2 Zib (Kalus, Sykora) 6, 3:2 Dziubiński (Damian Kapica, Sinagl) 9, 4:2 Kalus (McPherson) 10, 5:2 Sinagl (Damian Kapica) 14, 6:2 Drzewiecki (Kruczek) 42, 6:3 Bryniczka (Hattunen) 45, 7:3 Domogała (Sykora) 57. Sędziowali: Paweł Breske i Maciej Pachucki. Kary:6-4 min.
Cracovia: Radziszewski – Novojovsky, Rompkowski, Sinagl, Dziubiński, Damian Kapica – Wajda, Kruczek, Urbanowicz, Słaboń, Drzewiecki – Dąbkowski, Zib, Sykora, McPherson, Kalus – Dutka, Noworyta, Domogała, Chovan, Paczkowski.
Podhale: Jucers – Jaśkiewicz, Haverinen, Jokila, Zapała, Iossafov – Radziński, Tomasik, Hattunen, Bryniczka, Różański – Łabuz, Sulka, M. Michalski, Neupauer, Wielkiewicz – K. Kapica, Wojdyła, P. Michalski, Siuty, Svitac.