Także w niedzielę zaległości z jesieni odrabiała nowosądecka liga okręgowa. Z drużyn naszego regionu wyjazdowe mecze rozegrały zespoły z Szaflar, Jabłonki oraz Raby Wyżnej.
Olimpia Pisarzowa – LKS Szaflary 1:0 (0:0)
Szaflary: Kowalczuk – K. Kantor, Cudzich, Baboń, Lach – Bierówka, Kot, M. Kantor, F. Kamiński, P. Kamiński – Kłosowski.
Szaflary przegrały po golu straconym w 73 min. Po zagraniu w pole karne gości z bocznego sektora boiska, celnie główkował jeden z rosłych graczy Olimpii.
- Mamy spory niedosyt bo z przebiegu gry mecz był bardzo wyrównany i wydaje mi się, że remis byłby najbardziej sprawiedliwy. Stojąc z boku można było odnieść wrażenie, że ten kto pierwszy strzeli bramkę, wygra. I tak też się stało – twierdzi trener Szaflar, Tomasz Ligudziński – Do momentu straconej bramki, mieliśmy trzy sytuacje z których powinny paść gole. Szczęścia, ale i precyzji zabrakło F. Kamińskiemu, Kłosowskiemu i Lachowi. Szkoda też straconej w taki sposób bramki. Gospodarze obrali prostą metodę. Grali dalekie piłki właśnie na tego swojego rosłego napastnika. Generalnie nasi obrońcy radzili sobie z nim bardzo umiejętnie, ale ten jeden raz nie zdążyli zareagować – dodał Ligudziński.
Sandecja II Nowy Sącz – Orawa Jabłonka 7:0 (2:0)
Orawa: Guzik (70 Graca) – W. Zahora, T. Zahora, Dworszczak, Kuczkowicz, Szczerba, Stehura, Guziak (75 Jazowski), Dziubek (46 Machaj), Smutek, Męderak.
Zespół z Jabłonki był bez szans w starciu ze rezerwami pierwszoligowej Sandecji, wzmocnionymi zawodnikami z pierwszej drużyny.
- To było zderzenie piłki amatorskiej z futbolem zawodowym - mówi grający trener Orawy Tomasz Zahora - Wiedzieliśmy z kim gramy i jakie nas czekają wyzwania. Przez pierwsze pół godziny oczywiście broniliśmy się jak w całym meczu, ale gospodarze nie stworzyli sobie jakiejś super okazji bramkowej. W 35 minucie zdobyli jednak gola z problematycznego moim zdaniem rzutu karnego. Tuz po przerwie gdy straciliśmy kolejne dwa gole stało się jasne, że wiele w tym meczu nie zdziałamy. Walczyliśmy jednak ambitnie o jak najniższy wymiar przegranej. W końcówce meczu mieliśmy nawet okazje do strzelenia honorowej bramki. Raz po dośrodkowaniu Smutka główkował Męderak, ale piłka nieznacznie przeszła bok bramki. Za drugim rzazem po rzucie wolnym powstało pod bramka gospodarzy spore zamieszanie i w nim przytomnie zachował się Stehura, który uderzył na bramkę ale jego strzał obronił golkiper Sandecji. Trudno musimy przełknąć gorzką lekcję futbolu – dodał Zahora.
Sokół Słopnice – Orkan Raba Wyżna 3:1 (0:0)
Bramka dla Orkana: Skawski
Orkan: D Możdżeń – K. Traczyk (80 Dziechciowski), K. Rapta, Lenart, Świder (55 Skwarek) – D. Traczyk, Gromczak, Teper (88 K. Bochnak), Skawski, Pluta (70 W. Traczyk) – T. Rapta.
- Przegraliśmy wygrany mecz – powiedział po spotkaniu mocno rozgoryczony kierownik Orkana Piotr Bogdał. Od 53 minuty zespół z Raby Wyżnej prowadził po golu zdobytym efektowną główką przez Patryka Skawskiego. Dramat rabian rozpoczął się w 82 min. Wtedy gospodarze wyrównali, a golami z 86 i 88 min przechylili szalę zwycięstwa.