Młodzicy Wisły Czarny Dunajec udali się na pierwszy wyjazdowy mecz rundy wiosennej do Nowego Sącza na spotkanie z miejscowym Dunajcem.
Spotkanie fatalnie zaczęło się dla gości, którzy już w 3 min. stracili bramkę. Napastnik Dunajca przejął piłkę po źle rozegranym rzucie od bramki i z najbliższej odległości umieścił ją w bramce. Wiślacy błyskawicznie odpowiedzieli, sytuację sam na sam świetnie wykończył Barnowski. Kolejne słowo należało do gospodarzy, którzy objęli prowadzenie po strzale z dystansu z zza pola karnego. Goście z Czarnego Dunajca byli bliscy wyrównania jednak po strzale z pierwszej piłki Barnowskiego futbolówka minimalnie przeszła obok słupka. Zamiast wyrównania padła kolejna bramka dla Dunajca, po strzale z dystansu zawodnik miejscowych trafił w samo okienko bramki Habernego. Wiślacy byli bliscy zdobycia bramki kontaktowej jednak na posterunku stał bramkarz Dunajca Nowy Sącz, który świetnie obronił strzał Barnowskiego. W pierwszej połowie zawodnicy z Nowego Sącza dołożyli jeszcze 3 bramki i na przerwę schodzili z wysokim prowadzeniem 6-1.
Po zmianie stron Wiślacy pięknie rozegrali dwa kontrataki i za sprawą Winnickiego i Krużla, którzy świetnie wykończyli zagrania Barnowskiego na tablicy wyników było 6-3. Gospodarze w drugiej połowie odpowiedzieli dwukrotnie i mecz zakończył się hokejowym wynikiem 8-3.
"... Wraca koszmar meczów wyjazdowych, pierwszą bramkę sami sobie strzelamy, dwie kolejne to dwa strzały z dystansu i jest po meczu. Cieszę, się że dobrze zareagowaliśmy po przerwie, w ofensywie wyglądaliśmy bardzo dobrze, rywal do tego meczu stracił 6 bramek w 17 spotkaniach, dzisiaj strzeliliśmy trzy bramki co pokazuje, że potrafimy grać w piłkę, niestety na tym poziomie najmniejszy błąd w defensywie kończy się bramką. Trzeba wyciągnąć wnioski bo jeszcze wiele spotkań przed nami... Paweł Batkiewicz