Ze zmiennym szczęściem rywalizowali w przedświątecznej kolejce spotkań rozgrywek grupy wschodniej IV ligi reprezentanci Podhala. W lepszych nastrojach święta spędzą piłkarze Watry Białka Tatrzańska, którzy na swoim boisku pokonali 2:1 Tarnovię Tarnów. Lubań Maniowy z kolei także na swoim stadionie przegrał aż 0:3 z rozpędzoną na wiosnę i liderującą tabeli Limanovią.
Watra Białka Tatrzańska – Tarnovia Tarnów 2:1 (2:1)
Bramki: 0:1 Maciasz 15, 0:2 Misiura 16, 1:2 K. Wilk 45 z karnego,
Watra: Majerczyk – Kuchta, Gąsiorek ŻK, Maciasz, Kostrzewa – Misiura (57 Kowalczyk), Kołbon ŻK, Kosturko ŻK, Petrus (71 Rabiański), Dziubas – Buć (80 Kalita)
Tarnovia: Kubik – Zaucha ŻK (62 Smołkowicz), Nowak, Mikoś, Nytko – K. Wilk, Ł. Wilk (71 Krużel), Gądek (66 Klich ŻK), Gucwa (46 Prokop), Kozioł – Zegar.
Sędziował: Łukasz Dragan z Wadowic. Widzów: 100
Wynik ustalony został do przerwy. W 15 min Watra objęła prowadzenie. Po zagraniu z rzutu wolnego Kołbona, precyzyjną główką popisał się Maciasz. Minutę później już było 2:0 dla gospodarzy. Tym razem Misiura przejął zagraną z głębi pola piłkę, podbiegł z nią kilka metrów po czym uderzył celnie w dalszy róg bramki gości. Przyjezdni tuż przed przerwą zdobyli bramkę kontaktową. Po faulu Gąsiorka na Zegarze, Kamil Wilk wykorzystał rzut karny. Po zmianie stron gole już nie padły, choć sytuacji ku temu z obu stron nie brakowało. W głównej roli wystąpili obaj bramkarze.
- Po serii nieudanych meczów, bardzo zależało nam by wreszcie wygrać. Styl nie był istotny. Cel udało się zrealizować i to cieszy najbardziej. Teraz powinno być nam już łatwiej – ocenił trener Watry, Mirosław Kalita .
Lubań Maniowy – Limanovia Limanowa 0:3 (0:0)
Bramki: 0:1 K. Kurczab z karnego 70, 0:2 K. Mus 89, 0:3 Piwowarczyk 90.
Lubań: Świerad – Nowak ŻK, ŻK CZK (65), D. Firek, Górecki ŻK, Czubiak – M. Firek (75 Zagata), Kurnyta, Ziemianek (67 Noworolnik), Jandura, Karkula – Basisty (82 Dudzik).
Limanovia: Mastalerz – Witek, Ślazyk, Ruchałowski, Said – Piwowarczyk, K. Kurczab, Kaczor (88 K. Mus), Wsół (76 G. Mus), Jacak ŻK (90 Lichota) – Kurek.
Sędziowała Ewa Szydło z Gorlic. Widzów: 100
W pierwszej połowie, w której gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska , najlepszą okazję do zdobycia gola mieli gospodarze. Konkretnie Basisty który w 38 min wychodził na pozycję sam na sam z bramkarzem Limanovii, ale w ostatnim momencie piłkę spod jego nóg wybił ofiarnym wślizgiem jeden z obrońców gości.
Gole padły w drugiej połowie. Zdobywali je tylko przyjezdni, którzy mieli ułatwione zadanie bowiem od 65 min grali w liczebnej przewadze po czerwonej kartce (w konsekwencji dwóch żółtych) dla obrońcy Lubania, Nowaka. Prowadzenie gościom dał w 70 min z rzutu karnego K. Kurczab, po wątpliwym – zdaniem gospodarzy – faulu Zagaty. Kolejne dwa gole – w 88 i 90 min – były konsekwencją indywidualnych błędów zawodników Lubania, wykorzystanych przez kolejno K. Musa i Piwowarczyka.
- Zły jestem. Zostawiliśmy dużo zdrowia na boisku, ale nie przełożyło się to na wynik. Z rzebiegu spotkania wydaje mi się, że przegraliśmy za wysoko. Co prawda z przodu, nie mieliśmy zbytnio argumentów by powalczyć z Limanovią, ale w defensywie długo graliśmy całkiem poprawnie, nawet w momencie liczebnego osłabienia. W sytuacjach w której Limanovia zdobyła gole, więcej było przypadku niż jakiejś finezji – ocenił trener Lubania, Łukasz Biernacki.