Miłą niespodziankę sprawili w sobotnich meczach 23 kolejki spotkań ligi okręgowej piłkarze Jarmuty Szczawnica, którzy pokonali w Pisarzowej wyżej notowaną Olimpię 4:2. Wciąż nie wiedzie zespołom z Zakopanego, Raby Wyżnej i Jabłonki, które w komplecie doznały wysokich wyjazdowych porażek. Konsekwencją przegranej zakopiańczyków na boisku najsłabszej w lidze Heleny Nowy Sącz, jest dymisja trenera Dawida Bartosa.
Olimpia Pisarzowa – Jarmuta Szczawnica 2:4 (1:1)
Bramki dla Jarmuty: Folwarski z karnego, Mrówka, Kuziel, Wiercioch z karnego.
Jarmuta: Borzęcki – Kozielec (75 Piszczek), Bobak, Ojrzanowski, Jasiurkowski – Mrówka (80 Ł. Wiercioch), Gołdyn, Kuziel (87 D. Wiercioch), M. Pietrzak, J. Pietrzak – Folwarski (60 W. Wiercioch)
Jarmuta pierwsza straciła gola. Sprokurował go jej bramkarz Mateusz Borzęcki, który przy próbie wybicia piłki spod własnej bramki trafił w plecy jednego z rywali. Jeszcze przed przerwą szczawniczanie. Faulowany Folwarski sam wymierzył sprawiedliwość z rzutu karnego. Po przerwie Jarmuta przechyliła szalę zwycięstwa trzema golami. Najpierw po akcji i dośrodkowaniu w pole karne Kozielca, głową piłkę do bramki gospodarzy posłał Mrówka. Po chwili Kuziel strzałem do „pustaka” sfinalizował składny kontratak, aż wreszcie po faulu na J. Pietrzaku drugą w tym dniu „jedenastkę” dla szczawniczan wykorzystał wracający do gry po dłuższej przerwie W. Wiercioch. Gospodarze w końcówce na otarcie łez jeszcze zdobyli swojego drugiego gola.
- Więcej spodziewaliśmy się po drużynie gospodarzy. Niczym nas nie zaskoczyli. Grają prostą piłkę. Łatwo przewidywaliśmy ich zamiary. Ograniczali się do dalekich wrzutek, które nie specjalnie stwarzały nam problemy. Mogliśmy wygrać w wyższych rozmiarach, ale tradycyjnie raziliśmy nieskutecznością – ocenił grający trener Jarmuty, Jacek Pietrzak.
Helena – KS Zakopane 3:0 (1:0)
KSZ: Styrczula – S. Stalmach, Gubała (10 Bogdanowicz), Floryn, Król – Stopka, Drabik, K. Stalmach, Kurnyta (46 W. Staszel) – M. Grela, Hanada (46 Kwaśniowski, 55 G. Grela).
Ta przegrana przelała czar goryczy w sercu trenera Zakopanego Dawida Bartosa, który zaraz po zakończeniu spotkania poinformował o rezygnacji ze swojej funkcji
- Definitywnie odchodzę. Chcę podziękować zawodnikom i osobom zaangażowanym w pracę w klubie za czas spędzony razem. Było wiele miłych i mniej miłych chwil. Dla mnie samego było to bardzo cenne doświadczenie i lekcja z której w przyszłości na pewno wyciągnę wnioski. Z szerszym komentarzem chciałbym się wstrzymać - poinformował Bartos, który funkcję pierwszego szkoleniowca Zakopanego pełnił od początku bieżącego sezonu.
W barwach Zakopanego zadebiutował Japończyk Yuya Hanada. Spędził na boisku pierwszych 45 minut.
Orzeł Wojnarowa – Orkan Raba Wyżna 4:1 (2:1)
Bramka dla Orkana: Gromczak
Orkan: D. Możdżeń (75 Szklarz) – K. Rapta, Skwarek (80 Ł. Rapta), Świder (46 Dziechciowski), Lenart – K. Bochnak (70 Traczyk), Skawski, Teper, Pluta, Gromczak – T. Rapta.
- Drugi mecz bardzo zły w naszym wykonaniu. Od jakiegoś czasu gramy bardzo chaotycznie, bez pomysłu. Chcemy, ale nic nam nie wychodzi. Nie da się ukryć, że w nienajlepszym momencie, kiedy ważą się losy spadku, wpadliśmy w dołek – przyznał po meczu Daniel Traczyk, który pod nieobecność Roberta Możdżenia (sprawy osobiste) pełnił rolę grającego trenera.
Zalesianka Zalesie – Orawa Jabłonka 7:2 (2:0)
Bramki dla Orawy: Męderak dwie.
Orawa: Graca – W. Zahora, Dziubek, Dworszczak, Kita – Zubrzycki, K. Anadrasiak, T. Zahora, Smutek, Zembol – Męderak.
- Komentarz jest krótki. Jeśli 10 minut przed wyjazdem nie wiedzieliśmy czy skompletujemy „jedenastkę” to trudno myśleć o korzystnym wyniku. Pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Mamy duże problemy ze składem. Teraz już koncertujemy się na tym by tylko dograć tę rundę. Potem siądziemy i będziemy myśleć co dalej. Ze swej strony chcę podziękować tym którzy zagrali w tym meczu. Zagraliśmy na tyle na ile nas stać – przyznał po meczu grający trener Orawy, Tomasz Zahora.