We środę rozegrano 24 kolejkę spotkań ligi okręgowej. Z pięciu reprezentantów podhalańskiej piłki, swoje mecze rozegrały cztery. Szaflary przystały bowiem na prośbę Grodu Podegrodzie o przełożenie spotkania na inny termin. Ze zwycięstwa – bardzo ważnego w kwestii ucieczki ze strefy spadkowej - w tej serii potyczek cieszył się Orkana Raba Wyżna. Punkt do swojego dorobku dopisały Jarmuta Szczawnica i Orawa Jabłonka. Czarną serię kontynuują za to gracze KS Zakopane.
Orkan Raba Wyżna – Zalesianka Zalesie 4:2 (1:1)
Bramki dla Orkana: Pluta 9, R. Możdzeń 49, Teper 53, Gromczak 72.
Orkan: Szklarz – Lenart, R. Możdżeń, Skwarek, K. Rapta – D. Traczyk (75 Świder), Teper (88 H. Bochnak), Gromczak (88 Ł. Rapta), Skawski, Pluta - T. Rapta (70 Kasiniak)
Pierwsi z gola cieszyli się gospodarze. W 9 min na listę strzelców wpisał się Pluta. Dwa kolejne bramki były jednak autorstwa gości, którzy przed przerwą wyrównali, a tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie objęli prowadzenie. Na szczęście rabianie szybko odpowiedzieli. W 49 min precyzyjnie z dystansu przymierzył R. Możdżeń. Minęły kolejne 4 minuty i gospodarze odzyskali prowadzenie po trafieniu Tepera. Wygraną Orkana przypieczętował w 72 min Gromczak.
- Ciężkie spotkanie, ale najważniejsze że zwycięskie. Zdobyliśmy co prawda cztery gole, ale z wypracowanych sytuacji powinno ich być zdecydowanie więcej. Ostatnio mamy jednak spore problemy ze skutecznością – ocenił grający trener Orkana, Robert Możdżeń.
Orawa Jabłonka – Helena Nowy Sącz 1:1 (0:1)
Bramka dla Orawy: Andrasiak 65
Orawa: Guzik – Kita, W. Zahora, Dziubek, Jazowski (75 Kubik) – Smutek, T. Zahora, Kasprzak, Andrasiak, Joniak (46 Chowaniec) – Męderak.
Po pierwszej połowie prowadzili goście, karcąc w 35 min gospodarzy za wcześniejsze trzy niewykorzystane okazje. Wyrównał w 65 min kapitalnym uderzeniem z dystansu w górny „róg” bramki Heleny Andrasiak. Warte odnotowania są też dwa uderzenia w poprzeczkę Smutka (55 i 75 min) oraz potężny strzał Chowańca (54 min) obroniony z olbrzymim trudem przez bramkarza Heleny.
KS Zakopane – Łosoś Łososina Dolna 0:2 (0:2)
KSZ: Dziedzic – Murzyn (76 W. Staszel), Floryn, Nowobilski, S. Stalmach (46 Hanada) – Król, Drabik, K. Stalmach, Stopka, Kurnyta (46 G. Grela) – Chrobak.
Wynik ustalony został w pierwszej połowie. Już pierwszy celny strzał gości – w 18 min – okazał się skuteczny. Skórnóg z dystansu zaskoczył źle ustawionego w bramce Dziedzica. W 22 min po faulu Murzyna z rzutu karnego prowadzenie przyjezdnych podwyższył Zelek.
Jarmuta Szczawnica – AKS Ujanowice 4:4 (2:2)
Bramki: J. Pietrzak 30, Mrówka 38, 90+4, Ojrzanowski 67.
Jarmuta: Borzęcki – Jasiurkowski, Ojrzanowski, Noworolnik (70 Piszczek), Kozielec – J. Pietrzak, Gołdyn, Kuziel, Mlak – Mrówka, Folwarski (55 W. Wiercioch)
Szczawniczanie mają ostatnio wyraźny problem z meczami na własnym boisku. Po wcześniejszych przegranych z Orkanem Raba Wyżna i Kolejarzem Stróżem, tym razem rzutem na taśmę uratowali remis z drużyną AKS Ujanowice. Gospodarze przegrywali już 0:2 i 2:4. Gola na 4:4 zdobył w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry. Po dalekim zagraniu z rzutu karnego w pole karne Ujanowic, w olbrzymim zamieszaniu sprytem wykazał się Mrówka.
- Mecz komplikowaliśmy sobie w początkach obu połów. Potem musieliśmy ciężko harować by odrabiać straty. Dopisało nam szczęście, ale szanujemy ten punkt. Goście pokazali się naprawdę z bardzo dobrej strony. Ich pozycja w tabeli nie oddaje poziomu jaki prezentują – ocenił trener Jarmuty, Grzegorz Niezgoda.
fot. RZUSTO