Drugi raz w ciągu trzech dni doszło do starcia Lubania Maniowy z Watrą Białka Tatrzańska. Podobnie jak w czwartkowym meczu pucharowym, także i w niedzielnym rozegranym w ramach 27 kolejki grupy wschodniej IV ligi - górą byli białczanie, którzy wygrali w jeszcze lepszym stylu.
Wolski Lubań Maniowy – Watra Białka Tatrzańska 0:5 (0:2)
Bramki:0:1 Misiura 18, 0:2 Buć 39, 0:3 Petrus 47, 0:4 Juraj Kosturko 82, 0:5 Kostrzewa 90+2.
Lubań: Świerad CZK 90+2 – Górecki ŻK, Czubiak, Jandura, Kołodziej (82 Jazgar) – Karkula, Nowak, Ziemianek (60 Dudzik), Kurnyta, M. Firek (69 Noworolnik) – Basisty (82 Zagata).
Watra: Majerczyk – Kuchta, Gąsiorek, Maciasz, Kostrzewa – Misiura (66 Juraj Kosturko), Jozef Kosturko, Kołbon, Dziubas (35 Kalita), Petrus – Buć.
Sędziował Jarosław Kuźniar z Krakowa. Widzów: 150
Pierwsi bramkową okazje stworzyli sobie goście. W 8 min po dograniu z lewej strony Kostrzewy, Misiura będąc przed bramką nie trafił w piłkę. W odpowiedzi w 10 min Basisty w dobrej sytuacji źle złożył się do uderzenia głową. Za moment z 25 metrów mocno uderzył M. Firek, ale Majerczyk efektowną paradą sparował ten strzał na rzut rożny. W 18 min Watra wyszła na prowadzenie. Z rzutu wolnego z 25 metrów na wprost bramki Lubania, potężnie uderzył Maciasz. Świerad odbił piłkę przed siebie, dopadł do niej Misiura i pewnym strzałem ulokował ją siatce. W 28 min Lubań powinien wyrównać, ale Nowak przegrał pojedynek z Majerczykiem. Ta sytuacja zemściła się na gospodarzach w 39 min. Dalekie krosowe podanie z własnej połowy trafiło na prawą stronę do Misiury. Ten podbiegł parę metrów, po czym dograł w pole karne do Bucia, który uprzedził obrońców Lubania i pokonał Świerada.
Już pierwsza akcja Watry po przerwie przyniosła jej trzeciego gola. Tym razem na listę strzelców wpisał się Petrus, uderzeniem z 18 metra. W 68 min kolejny raz ze świetnej strony pokazał Majerczyk, instynktownie broniąc strzał – po rzucie rożnym - głową Kurnyty. W 80 min okazję miał Noworolnik, ale z bliska chybił. Za nieskuteczność Lubań kolejny raz został skarcony w 82 minucie. Do zagranej rzutu wolnego w pole karne Lubania piłki dopadł Juraj Kosturko, minął Świerada i posłał piłkę do pustej już bramki. W drugiej minucie doliczonego czasu gry gospodarzy dobił Kostrzewa. Gol był konsekwencją czerwonej kartki jaką ujrzał bramkarz Lubania i rzutu wolnego z 18 metra. Co prawda pierwsze uderzenie gracza Watry trafiło w mur, ale po dobitce piłka wpadła do bramki między rękami Zagaty który zastąpił Świerada w bramce.
- Mogło być rożnie gdyby nie Kristian w naszej bramce, który był nareszcie sobą. Był naszym najpewniejszym punktem. Świadomi tego, że jest nas mało i mamy w nogach trudy ostatnich spotkań obraliśmy taką taktykę by jak najmniej biegać, zagęściliśmy środek pola i czyhaliśmy na swoje szanse. Do tego byliśmy skuteczni – ocenił trener Watry, Mirosław Kalita.
- Boli to, że daliśmy się zlać na swoim boisku. Po raz kolejny potwierdziło się, że Watra jest niesamowicie skuteczna. Praktycznie każda ich akcja zakończyła się golem. A my jak zwykle, nie wykorzystujemy swoich szans po chwili tracimy sami bramkę. Nic, pora się zastanowić i w nowym sezonie coś zmienić, bo pewnych rzeczy już nie przeskoczymy. Czas chyba najwyższy obrać nowy kierunek – przyznał trener Lubania, Łukasz Biernacki.