en wynik jest dla nas porażką. Takiej drużynie jak Lubań nie przystoi w ten sposób tracić punktów – w takich słowach trener Lubania Maniowy Łukasz Biernacki podsumował zremisowany przez jego zespół 2:2 wyjazdowy mecz z Tymbarkiem w ramach 28 kolejki spotkań rozgrywek grupy wschodniej IV ligi.
Marnym pocieszeniem dla ambitnego szkoleniowca Lubania jest fakt, że jego podopieczni zremisowali mecz w którym przegrywali już 0:2.
- Standard. Wychodzimy na boisko, przeważamy, stwarzamy sobie jedną, drugą, trzecią okazję, których nie wykorzystujemy, po czym prokurujemy rzut wolny w obrębie naszego pola karnego, robimy błąd w kryciu i tracimy gola. Gramy dalej. Znów dominujemy, utrzymujemy się przy piłce, marnujemy kolejne swoje szanse, robimy błąd w defensywie i co? I drugi celny strzał gospodarzy na naszą bramkę sprawia, że przegrywamy 0:2. Przed przerwą łapiemy kontakt. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Roberta Karkuli i strzale głową Damiana Firka. Na drugą połowę wyszliśmy mocno zmotywowani. Ale znów skuteczność była naszą zmorą. W pewnych sytuacjach to były już futbolowe jaja. Wreszcie udało się wyrównać po fajnej koronkowej akcji, sfinalizowanej przez Kacpra Ziemianka. To dało nam remis, który jednak zostawia po sobie olbrzymi niedosyt. Znów pod względem wolicjonalnym, rozgrywania piłki, kreowania akcji zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Niestety po raz kolejny indolencja strzelecka pozbywa nasz możliwości wygrania - dodał Biernacki.
Tymbark – Lubań Maniowy 2:2 (2:1)
Bramki: D. Firek 37, Ziemianek 73.
Lubań: Jucha – Jazgar, D. Firek, Górecki, Czubiak – Ziemianek, Jandura (70 Nowrolnik), M. Firek, Karkula, Zagata (60 Kołodziej) – Basisty.