W pierwszej połowie dwie szanse miał Robert Karkula. W pierwszym przypadku po indywidualnej akcji z 10 metrów przerzucił piłkę nad poprzeczką, a w drugim jego uderzenie z 8 metrów zostało zblokowane przez obrońców Barciczanki. Goście jedyną w tej części okazję mieli w 40 min. Artur Świerad w ostatnim momencie wybił jednak piłkę spod nóg Konrada Brdeja.

 

Po przerwie to Barciczanka pierwsza mogła zdobyć gola. Po uderzeniu Artura Majchrowskiego, piłka trafiła jednak tylko w poprzeczkę bramki Lubania. W 72 min gospodarze wyprowadzili kontratak, po którym Sławomir Basisty z linii końcowej zagrał na środek pola karnego, tam dopadł do niej Karkula, ale i tym razem jego uderzenie minęło bramkę. W 76 min goście wykonywali rzut rożny. Do dośrodkowanej piłki najwyżej wyskoczył Paweł Szczepanik, uderzył ją głową ale zmierzającą do bramki futbolówkę niemal na linii bramkowej zatrzymał Daniel Noworolnik. Maniowianie zdecydowanie najlepszą w całym spotkaniu okazje mieli w 90 min. Noworolnik posłał dalekie crossowe podanie do Karkuli, ten z kolei zagrał prostopadle w pole karne do M. Firka, który jednak przegrał starcie sam na sam z bramkarzem Barciczanki.

 

 

- Znów mamy duży niedosyt. Kolejny raz brak skuteczności zaciera obraz naprawdę niezłego w naszym wykonaniu meczu. Takie sytuacji jak stworzyliśmy sobie w tym spotkaniu w dodatku z tej klasy przeciwnikiem, musimy wykorzystywać. Nie da się ukryć, że w końcówce sezonu jest to największa nasza bolączka. Na plus to to, że zagraliśmy na zero z tyłu, bo w ostatnich meczach traciliśmy sporo bramek – ocenił trener Lubania, Łukasz Biernacki

 

Lubań Maniowy – Barciczanka Barcice 0:0

 

Lubań: Świerad – Nowak, Górecki, D. Firek, Czubiak – Karkula, Jandura (70 Jazgar), Ziemianek (75 Noworolnik), Kołodziej, Zagata (55 M. Firek) – Basisty.

 

Barciczanka: Bieniek – A. Zawiślan, Szczepanik, Maślanka, Pastuszak – Krupa, T. Zawiślan, Nowak, Brdej, Majchrowski (75 T. Tokarczyk) – Kalisz.

 

Sędziował Radosław Wilk z Krakowa. Widzów: 100