Piłkarze Jarmuty Szczawnica wciąż imponują na starcie sezonu rozgrywek ligi okręgowej. W trzecim meczu, odnieśli oni trzecie zwycięstwo. W dramatycznych okolicznościach, golem w doliczonym czasie gry, pokonali w Podegrodziu Gród. Tej serii spotkań mile nie będą za to wspominać gracze Huraganu, którzy zostali rozgromieni na boisku lidera Orkana Szczyrzyc aż 1:5.
Gród Podegrodzie – Jarmuta Szczawnica 2:3 (0:1)
Bramki dla Jarmuty: Jasiurkowski 39, Mrówka 61, Ł. Wiercioch 90+2
Jarmuta: Kociołek – Kozielec (80 Ł. Wiercioch), Dyląg, Ojrzanowski (46 Piszczek), Bobak – Tumidaj, Mlak (55 Ciesielka), Kuziel (90 Błażusiak), Augustyn, Jasiurkowski – Mrówka.
Piłkarze Jarmuty przełamali kompleks zespołu z Podegrodzia, na którego boisku ostatnio regularnie przegrywali.
Po pierwszej połowie Jarmuta prowadziła po golu z 39 minuty. Augustyn zagrał z głębi pola podanie za plecy obrońców gospodarzy, do piłki dopadł Jasiurkowski i wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Grodu.
Druga połowa zaczęła się od wyrównującego trafienia podegrodzian. Była 52 min kiedy po rzucie rożnym szczawniczanie nie potrafili wybić piłki z własnego pola karnego i trzecia (!) dobitka gospodarzy okazała się skuteczna. Autorem gola był Szabla. W 61 min Jarmuta odzyskała prowadzenie. Tym razem akcję na prawym skrzydle przeprowadził Tumidaj, odegrał piłkę do wbiegającego w pole karne Mrówki, a ten precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w bramce. W 85 min znów był remis. Kolejny błąd defensywy Jarmuty wykorzystał Smaga. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, sprawy w swoje ręce, a raczej nogi wziął rezerwowy szczawnicza Łukasz Wiercioch. W drugiej minucie doliczonego skutecznie dobił strzał głową jednego ze swoich kolegów i tym samym dał swojej drużynie zwycięstwo.
Orkan Szczyrzyc – Huragan Waksmund 5:1 (2:0)
Bramka dla Huraganu: Kolasa 60.
Huragan: Cyrwus – M. Handzel, B. Handzel, J. Mroszczak (46 Wietrzyk), B. Mroszczak - A. Mozdyniewicz (80 D. Antolak), R. Antolak, Duda (70 K. Kamiński), Bednarczyk (75 Szczygieł) - Sz. Waksmundzki (46 Kolasa), R. Mroszczak.
Do 77 minuty beniaminek z Waksmundu był nawet równorzędnym rywalem dla gospodarzy aczkolwiek ci wygrywali w tym momencie 2:1. Chcąc doprowadzić do remisu goście postawili na atak i nadziali się na trzy klasyczne kontry, które gospodarze bezlitośnie i bezbłędnie wykorzystali.
A wynik gospodarze otworzyli po dwu kardynalnych błędach obrońców. Za pierwszym razem zawodnik Orkana po minięciu dwu waksmundzian wyłożył piłkę partnerowi na 5 metr, a ten wpakował futbolówkę do pustej bramki. Przy drugim golu napastnik Huraganu minął aż 5 rywali i kopnął piłkę w kierunku bramki z około 18 metrów. Uderzona po ziemi piłka zaskoczyła zasłoniętego bramkarza Huraganu i wpadła do siatki. Goście w tej części gry nie byli dłużni gospodarzom ale swoich okazji nie zamienili na gole. Szanse mieli R. Mroszczak, Szymon Waksmundzki i Duda. Po zmianie stron w 60 minucie przy sporym zamieszaniu pod bramką gospodarzy najprzytomniej zachował się Kolasa i wepchnął piłkę do siatki. Niestety ten sam zawodnik pięć minut później przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem Orkana i szansa na remis przepadła. Tak jak wcześniej wspomnieliśmy dążąc usilnie do wyrównania goście nadziewali się na kontry zamieniane przez gospodarzy na bramki.
- Trudno jednoznacznie określić naszą grę w tym meczu. Z jednej strony popełniliśmy rażące błędy w obronie, które na tym poziomie nie powinny nam się przytrafiać. Z drugiej strony podjęliśmy walkę o jak najlepszy rezultat i byliśmy blisko zrealizowaniu celu. W ostatnim kwadransie gry gospodarze grając w sposób dobrze zorganizowany i wykorzystując swoje większe boiskowe obycie zdobyli trzy gole - podsumował mecz trener Huraganu Marcin Zubek.