Piłkarze Watry Białka Tatrzańska wciąż mogą szczycić się mianem niepokonanych w rozgrywkach IV ligi. Z drugiej strony podopieczni Szymona Burligi w drugim meczu z rzędu stracili punkty, tym razem bezbramkowo remisując na swoim boisku z Polanem Żabno.
Watra Białka Tatrzańska – Polan Żabno 0:0
Watra: Możdżeń – Kostrzewa ŻK, Gąsiorek, Chochołek, Nowobilski – Kuchta, Łojek, Kosturko, Kołbon, Waksmundzki – Rabiański ŻK (60 Rokicki)
Polna: Niziołek – Prażuch, Jachym, Baruch, Cierlik ŻK – Bugajski, Czerkies, Mącior, Pikul (77 Kruk), Radoń (73 Kurzański) – Bigos. ŻK
Sędziował Paweł Bagan z Krakowa. Widzów: 100
W barwach Watry na środku defensywy zadebiutował Paweł Chochołek, wychowanek Cracovii, ostatnio gracz Jutrzenki Giebałtów. W bramce pod nieobecność kontuzjowanego Krystiana Majerczyka wystąpił z kolei Dawid Możdżeń.
Brakowało za to Michala Petrusa, Jakuba Dziubasa oraz Grzegorza Misiury. Pierwszy z wymienionych na ten moment zakończył swoją grę w Watrze (wyjazd zagraniczny) z kolei Dziubasa z gry wyeliminowała kontuzja a Misiurę sprawy prywatne.
Pierwsza połowa była bardzo uboga jeżeli chodzi o sytuacje bramkowe. Gospodarze ani razu poważniej nie zagrozili bramce gości. Przyjezdni za to jedynie w dwóch przypadkach mogli pokusić się o gole. Najpierw w 6 min nieznacznie z dystansu chybił Pikul, a 27 min tzw. centro strzał Radonia sprawił dużo problemów Możdżeniowi.
Zdecydowanie najciekawsze były pierwsze minuty drugiej połowy. Pierwsi groźnie zaatakowali goście. W sytuacji sam na sam z Możdżeniem znalazł się Bigos, ale to bramkarz Watry był górą. W 54 min wreszcie groźnie zaatakowali gospodarze. Zza pola karnego uderzał Kołobon i Niziołek z trudem sparował piłkę na rzut rożny. W 56 min z kolei niewiele do szczęścia zabrakło Waksmundzkiemu, po którego strzale wolejem piłka minimalnie minęła bramkę gości. W 58 min to Kostrzewa oddał mocny i celny strzał, ale i tym razem golkiper żabian był na posterunku. W 65 min w pole karne gości zacentrował z prawej strony Rokicki, Kołobon główkował, ale wprost w ręce Niziołka. To była ostatnia, warta odnotowania sytuacja w tym meczu. W kolejnych fragmentach gra już toczyła się głównie w środkowej strefie boiska.
- Typowy mecz na remis. Oczywiście pozostał niedosyt bo mecze u siebie trzeba za wszelką cenę wygrywać. Zwłaszcza, że w drugiej połowie mieliśmy sporo okazji ku temu by zdobyć gola, który myślę dałby nam zwycięstwo. Niestety po raz kolejny uwidoczniło się, że brakuje nam rasowego napastnika. Mamy kilka dni do zamknięcia „okienka” i będziemy jeszcze kogoś szukać na tę pozycję – podsumował trener Watry, Szymon Burliga.