Remisem 1:1 zakończyło się derbowe spotkanie dwóch podhalańskich drużyn Lubania Maniowy i Watry Białka Tatrzańska, rozegrane w ramach 5 kolejki spotkań rozgrywek grupy wschodniej IV ligi. Wynik sprawiedliwy, choć obu drużynom towarzyszył po końcowym gwizdku sędziego niedosyt.
Pierwsza połowa nie obfitowała w sytuacje bramkowe. Były ich trzy, z czego jedna zakończyła się golem. W 16 min z dystansu mocno uderzał Sylwester Kurnyta, ale dobrze ustawiony w bramce Watry Krystian Majerczyk pewnie wyłapał to uderzenie. W odpowiedzi, minimalnie obok bramki Lubania główkował debiutujący w Watrze Damian Leśniak. Akcja która przyniosła jedyną w tej części spotkania bramkę miała miejsce w 24 min. Gospodarze wyprowadzili kontrę lewą stroną. Rozprowadził ją Daniel Noworolnik, po czym piłkę przejął Jakub Nowak zacentrował w pole karne, gdzie Mateusz Firek uderzył bez przyjęcia na tyle precyzyjnie, że Majerczyk już tylko mógł jedynie odprowadzić futbolówkę wzrokiem do bramki.
Dużo więcej działo się po przerwie. W 55 min niewiele zabrakło, a Lubań podwyższyłby prowadzenie. Po dośrodkowaniu Noworolnika z rzutu rożnego, „zamykający” je Krzysztof Czubiak na wślizgu nie czysto jednak trafił w piłkę i ta minęła bramkę. Ta sytuacja błyskawicznie zemściła się na gospodarzach. W 58 min Maciej Górecki faulował we własnym polu karnym Leśniaka, a Tomasz Kołbon skutecznie egzekwując rzut karny doprowadził do remisu.
Wyrównujący gol uskrzydlił Watrę. W 67 min Waksmundzki w dobrej sytuacji zbyt długo zwlekał z uderzeniem i w efekcie został zblokowany przez obrońców. W 76 min mocno, ale minimalnie niecelnie z dystansu uderzał Jakub Dziubas. Po chwili Lubań wyprowadził kontrę, którą sfinalizował Noworolnik, ale arbiter – przy olbrzymich protestach kibiców i ławki rezerwowej gospodarzy – odgwizdał pozycję spaloną. W 82 min maniowianie znów mieli okazję. Sławomir Basisty „skiksował” jednak na piątym metrze. Jeszcze w doliczonym czasie gry Waksmundzki znalazł się w sytuacji sam na sam z Arturem Świeradem, ale to bramkarz Lubania był górą w tym pojedynku.
- Pierwsza połowa nienajlepsza w naszym wykonaniu. To był skutek tego, że weszliśmy jakoś ospale w ten mecz. Nie potrafiliśmy sobie wykreować sytuacji czego powodem były przede wszystkim proste straty w środku pola. W dodatku daliśmy się w prosty sposób skontrować. W drugiej połowie już zdecydowanie lepiej ta nasza gra była poukładana, co też przełożyło się na kolejne sytuacje. Mieliśmy ich na tyle, że powinniśmy ten mecz nawet wygrać – ocenił trener Watry, Szymon Burliga.
- Wciąż nie możemy znaleźć sposobu na Watrę. Po raz kolejny sami sobie sprokurowaliśmy problemy, złym ustawieniem, którego konsekwencja był rzut karny i stracony gol. Szkoda tym większa, że do tego momentu mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Tak naprawdę jeden nasz błąd sprawił, że tego meczu nie wygraliśmy – przyznał szkoleniowiec Lubania, Łukasz Biernacki.
Lubań Maniowy – Watra Białka Tatrzańska 1:1 1:0)
Bramki: 1:0 M. Firek 24, 1:1 Kołbon 58 z karnego.
Lubań: Świerad – Kasica, Dyląg, Górecki, Czubiak - Noworolnik ŻK (85 Ziemianek), Nowak ŻK (70 Dudzik), Kurnyta, Jandura, M. Firek (88 Gródek) – Bałut (65 Basisty).
Watra: Majerczyk – Kostrzewa, Gąsiorek, Łojek, Kuchta – Misiura (88 Rabiański), Kosturko, Kołbon, Rokicki (60 Dziubas), Waksmundzki ŻK – Leśniak
Sędziował: Radosław Wilk z Krakowa. Widzów: 200