Grad bramek padł w zaległym, derbowym starciu dwóch naszych drużyn grających w lidze okręgowej. W Rabie Wyżnej Orkan przegrał 3:5 z LKS Szaflary.
Wynik meczu otworzył w 15 min Dariusz Baboń, który po zagraniu piłki przez Piotra Kamińskiego, dopadł do niej na 5 metrze i między nogami Tomasza Szklarza, trafił do bramki. Goście po chwili mogli podwyższyć prowadzenie. Dwie świetne okazje miał ku temu Florian Kamińskim. Za pierwszym razem jednak zabrakło mu precyzji przy próbie lobowania bramkarza gospodarzy, za drugim razem jego uderzenie z najbliższej odległości golkiper Orkana instynktownie odbił nogą.
Te dwie zmarnowane okazje błyskawicznie się na Szaflarach zemściły. W 22 min gospodarze wyrównali. Świetną indywidualną akcją popisał się Patryk Skawski, którzy przedrylował obrońców rywala, wpadł w pole karne, uderzył, Vasyl Zhuk co prawda odbił piłkę do boku, ale stojący tuż przed nim Mateusz Lenart popisał się skuteczną dobitką.
W 30 min goście odzyskali prowadzenie, po bardzo podobnej akcji jak tej z 15 min. Znów dogrywał P. Kamiński, a Baboń na trzecim metrze uprzedził bramkarza Orkana i skierował piłkę do bramki. Strata przy tej sytuacji dla gospodarzy była podwójna, bo gry po niej kontynuować nie mógł kontuzjowany T. Szklarz, który został zmieniony przez Marcina Szklarza. Tuż przed przerwą goście powiększyli swoją przewagę. Po serii błędów gospodarzy w defensywie, Florian Kamiński z 10 metrów uderzył nie do obrony.
Szalony był pierwszy kwadrans drugiej połowy. Już pierwsza akcja po przerwie dała gościom czwartą bramkę. Daniel Skwarek w okolicach środka boiska stracił piłkę na rzecz F. Kamińskiego, który w sytuacji sam na sam z M. Szklarzem nie dał mu żadnych szans. W 52 min gospodarze cieszyli się z drugiej bramki. To był majstersztyk w wykonaniu Pawła Gromczaka, który podanie od Mateusza Pluty zakończył niesygnalizowanym strzałem „piątą”. Nie minęło 120 sekund, a znów w roli główniej wystąpił F. Kamiński. Tym razem wystartował on do podania z głębi pola od Mateusza Hreśki, wygrał pojedynek biegowy z obrońcami Orkana i mocnym strzałem pod poprzeczkę skompletował hat-tricka. Zaraz po wznowieniu gry ze środka boiska, gospodarzy wykonywali rzut wolny. Kamil Bochnak zacentrował w pole karne, a tam efektowną „główką” popisał się Robert Możdżeń.
To jak się okazało była już ostatnia bramka w tym spotkaniu, choć w kolejnych jego fragmentach okazji na kolejne nie brakowało. Przede wszystkim tyczy się to gospodarzy, którzy szczególnie w ostatnich 15 minutach zyskali dużą przewagę i gdyby nie zabrakło im w kilku przypadkach precyzji ale i zimnej krwi pod bramką Szaflar, to śmiało mogli jeszcze realnie powalczyć o korzystny wynik.
Orkan żałować może szczególnie okazji z 84 min jaką miał Kamil Traczyk, który po zagraniu z bocznego sektora boiska od Roberta Możdżenia, miał przed sobą tylko bramkarza. Nie trafił jednak czysto w piłkę i ta tylko otarła się od słupek i wyszła poza boisko.
- Na pewno żal tych sytuacji w końcówce, bo gdybyśmy złapali kontakt, to jeszcze wiele mogło by się wydarzyć. Przegraliśmy przede wszystkim po fatalnych błędach w defensywie. Kompletnie nie mieliśmy sposobu by powstrzymać Floriana Kamińskiego, choć każdy z nas wiedział, że to będzie klucz do tego by coś zdziałać w tym meczu – ocenił pełniący w tym spotkaniu rolę trenera gospodarzy, Daniel Traczyk.
- Radosny futbol. Ale tak zazwyczaj mecze wyglądają w środku tygodnia, kiedy zawodnicy wybiegają na boisko prosto po pracy. Różne momenty mieliśmy w tym meczu. Radość ze zwycięstwa mąci nam troszkę kontuzja Babonia i czwarta żółta kartka Gałdyna, która eliminuje go z następnego meczu – przyznał szkoleniowiec Szaflar, Tomasz Ligudziński
Orkan Raba Wyżna – LKS Szaflary 3:5 (1:3)
Bramki: 0:1 Baboń 15, 1:1 Lenart 22, 1:2 Baboń 30, 1:3 F. Kamiński 45, 1:4 F Kamiński 46, 2:4 Gromczak 52, 2:5 F. Kamiński 54, 3:5 Możdżeń 55.
Orkan: T. Szklarz (36 M. Szklarz) – Świder, R. Możdżeń, Skwarek, Rapta (46 Pluta) – K. Traczyk, Skawski (75 Kasiniak), Teper, Lenart (57 S. Możdżeń) , Bochnak (82 Saleh) – Gromczak.
Szaflary: Zhuk – Hreśka, Strama, Rusnak, Mucha – P. Kamiński, F. Kamiński (77 K. Kantor), Gałdyn, Lach, Zagata – Baboń (44 K. Kantor).
Sędziował Marek Ogórek z Nowego Sącza. Żółte kartki: Skawski – Gałdyn. Widzów: 50