Z bardzo dobrej strony pokazali się w 10 kolejce spotkań rozgrywek grupy wschodniej IV ligi piłkarze Lubania Maniowy. Zespół Łukasza Biernackiego pokonał na swoim stadionie 4:1 Wolanię Wolania Rzędzińska, rehabilitując się tym samym za zeszłotygodniową przegraną z dużo niżej notowanym Tymbarkiem.
Pierwsza połowa mogła się podobać. To było dobre, szybkie i przez większość część wyrównane 45 minut, po których to jednak Lubań miał jedną bramkę zaliczki.
W 9 min prowadzenie gospodarzom dał Noworolnik, uderzeniem z 16 metrów po którym piłka skozłowała jeszcze tuż przed interweniującym Baruchem i wpadła do bramki tuż przy lewym jej słupku.
W 15 min Wolania wyrównała. Dyląg faulował we własnym polu karnym Nowaka, a „jedenastkę” wykorzystał Cabała.
W 35 min maniowianie odzyskali prowadzenie, także po rzucie karnym. Wywalczył go faulowany przez Barucha Kurnyta, a na gola zamienił go Basisty.
Po przerwie było jeszcze bardziej widowiskowo. To był efekt tego, że obie drużyny postawiły na „otwartą grę”, bez zbędnej kalkulacji i asekuracji. Stąd co rusz było gorąco pod jedną, bądź drugą bramką.
W 54 min Lubań podwyższył na 3:1, po kolejnym rzucie karnym. Tym razem sprokurował go Cabała, który zagrał na piątym metrze piłkę ręką. Do piki ustawionej na 11 metrze podszedł Basisty i po raz kolejny okazał się bezbłędny.
Lubań atakował i stwarzał sobie kolejne bramkowe okazje. W 70 min Nowak z 5 metrów uderzył obok bramki, w 80 min Kurnyta w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości wypuścił sobie piłkę za daleko i ta ostatecznie padła łupem Borucha. Potem, w odstępie niespełna 5 minut, to goście mieli trzy tzw. stu procentowe sytuacje, ale kolejno Minorczyk, Starzyk i Nowak fatalnie pudłowali.
W końcowych sekundach do głosu znów doszedł Lubań i z trzech stworzonych przez sobie okazji, wykorzystał jedną. Już w doliczonym czasie gry wygraną Lubania przypieczętował swoim trzecim w meczu golem Basisty.
- W szatni przed meczem powiedziałem, że nie wynik jest dla mnie najważniejszy, tylko to żebyśmy wreszcie zagrali z charakterem, którego brakowało nam we wcześniejszych dwóch meczach. I ten charakter był, co z koeli przełożyło się na wynik. Niemniej znów na własne życzenie sprokurowaliśmy sobie nerw tymi kilkoma niewykorzystanymi sytuacjami, ale na szczęście przeciwnik też nie wykorzystał tego by nas za to skarcić. Cieszy zwycięstwo, które mam nadzieję że pozwoli na już na dłużej wskoczyć na właściwe tory – ocenił spotkanie trener Lubania, Łukasz Biernacki.
Wolski Lubań Maniowy – Wolania Wola Rzędzińska 4:1 (2:1)
Bramki: 1:0 Noworolnik 9, 1:1 Cabała 15 z karnego, 2:1 Basisty 35 karnego, 3:1 Basisty 54, 4:1 Basisty 90.
Lubań: Świerad – Czubiak, Dyląg, D. Firek, Kasica – Jandura, Nowak, Ziemianek ŻK (81 Gródek), Kurnyta (90 Jazgar), Noworolnik (72 M. Firek) – Basisty.
Wolania: Boruch ŻK – Chudyba (46 Baradziej), Szczerba ŻK, Cabała, Mróz ŻK (90 Chudoba) – Tadel ŻK, Szkotak (63 Minorczyk), Michoń (69 Starzyk), Adamski, Drozdowicz – Nowak
Sędziował: Jakub Pieprzyk z Krakowa.