Piłkarze Lubania Maniowy odrabiali dzisiaj zaległości. W Żabnie zremisowali z niepokonanymi w tym sezonie na własnym boisku gospodarzami 2:2.
Lubań zaczął dosyć niemrawo i już w jeden z pierwszych akcji był bliski straty gola, ale po strzale jednego z zawodników z Żabna piłka trafiła w słupek. Sytuacja Lubania skomplikowała się w 20 min, kiedy czerwoną kartkę – w konsekwencji dwóch żółtych – obejrzał M. Firek. Maniowianie grając w „dziesiątkę” wcale jednak nie dali się zdominować gospodarzom, choć w 25 min nie ustrzegli się błędu w defensywie po którym stracili gola. Szybko, bo już po 10 minutach, odpowiedzieli jednak wyrównującym trafieniem. Składny kontratak sfinalizował uderzeniem z 16 metrów Noworolnik.
Druga połowa zaczęła się dla Lubania wyśmienicie. Chwilę po wznowieniu gry ze środka boiska, Basisty wygrał pojedynek biegowy z dwójką rywali, zagrał w pole karne wzdłuż bramki, a tam z bliska formalności dopełnił Noworolnik. Lubań prowadził 2:1 i grał bardzo konsekwentnie i uważnie. Niestety, znów chwila nieuwagi, kosztowała go utratę wyrównującego gola. W końcówce maniowianie mieli jeszcze dwie okazje bramkowe. Najpierw jednak Bałut trafił z bliska w słupek, a potem o niewiele zabrakło a jeden z graczy z Żabna wbił by sobie „samobója”.
- Mam mieszane odczucia. Z jednej strony, biorąc pod uwagę to że graliśmy od 20 minut w osłabieniu i to że musieliśmy odrabiać straty w pierwszej połowie, nakazuje cieszyć się i szanować ten punkt. Z drugiej strony wcale nie dużo nam zabrakło abyśmy ten mecz wygrali. Przede wszystkim cieszę, się że znów drużyna pokazała charakter. Znów byliśmy zespołem na boisku, co dobrze wróży przed niedzielnym meczem z liderem – ocenił grę swojego zespołu trener Lubania, Łukasz Biernacki.
MLKS Żabno – Wolski Lubań Maniowy 2:2 (1:1)
Bramki dla Lubania: Noworolnik 35, 46.
Lubań: Świerad – Kasica, D. Firek, Dyląg, Czubiak – Jandura (80 Jazgar), Gródek, Ziemianek (60 Bałut), Noworolnik, Basisty – M. Firek