Sobotnie mecze 12 kolejki rozgrywek ligi okręgowej przyniosły nam zwycięstwa Orkana Raba Wyżna z Orłem Wojnarowa i Jarmuty Szczawnica z Ogniwem Piwniczna oraz wyjazdową przegraną Szaflar z Zalesianką Zalesie.
Orkan Raba Wyżna – Orzeł Wojnarowa 7:0 (3:0)
Bramki: 1:0 Możdżeń 14, 2:0 K. Traczyk 15, 3:0 Możdżeń 17, 4:0 K. Traczyk 56, 5:0 Gromczak 63, 6:0 Teper 79, 7:0 Skawski 89.
Orkan: T. Szklarz – Świder (72 Dziechciowski), Skwarek ŻK, K. Rapta, Lenart (68 S. Możdżeń) – K. Traczyk , Skawski, Teper, D. Traczyk ŻK, Gromczak (73 Ł. Rapta) – Możdżeń (78 H. Bochnak)
Orzeł: Krok – M. Mędroń CZK 57 , Szczerba CZK 68, S. Mędroń (80 Studziński), Sus (46 Fyda)– Grzyb, Olszewski, Szczepanik, T. Mędroń CZK 68, Cichoń – Dobosz.
Sędziował: Krzysztof Tokarczyk z Limanowej.
Wygraną Orkan zapewnił sobie już w pierwszej połowie, a konkretnie między 14, a 17 min kiedy zdobył trzy gole. Przy każdym udział miał Robert Możdżeń. Grający trener Orkana zdobył pierwszą i trzecią bramkę, a przy drugiej autorstwa K. Traczyka asystował.
Gospodarze swoją dobrą grę kontynuowali po przerwie. Mieli o tyle ułatwione zadanie, że goście w odstępie ledwie 9 minut za „pyskówki” w stronę arbitra, obejrzeli trzy czerwone kartki. Z boiska kolejno wylecieli M. Mędroń, Szczerba i T. Mędroń.
A Orkan zdobywał kolejne gole. W 56 min na 4:0 podwyższył K. Traczyk, który wykorzystał indywidualny błąd jednego z graczy Orła i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi rywala. W 63 min w podobnych okolicznościach na listę strzelców wpisał się Gromczak. W 79 min efektownym uderzeniem z dystansu popisał się Teper, a wynik meczu w 89 min ustalił Skawski.
- Byliśmy skuteczni. Te trzy minuty w pierwszej połowie, kiedy zdobyliśmy trzy gole zaważyły o losach tego meczu. Z rywala uszło powietrze, a nam grało się dużo lepiej – przyznał Robert Możdżeń.
Ogniwo Piwniczna – Jarmuta Szczawnica 2:4 (1:2)
Bramki: 1:0 Oleksy 1, 1:1 Ojrzanowski 11, 1:2 Mrówka 39, 1:3 J. Pietrzak 49, 2:3 Oleksy 61, 2:4 J. Pietrzak 87.
Jarmuta: Kociołek – Jasiurkowski, Ojrzanowski, Dyląg, Tumidaj – Augustyn (90 Ciesielka), Mlak, Bobak, J,. Pietrzak, Kuziel – Mrówka.
Jarmuta wygrała choć już w 30 sekundzie przegrywała po błędzie Ojrzanowskiego, który wykorzystał Oleksy. Stoper szczawniczan zrehabilitował się w 11 min, kiedy w zamieszaniu pod bramką Ogniwa, strzałem z 7 metrów doprowadził do wyrównania. W kolejnych fragmentach pierwszej połowy Jarmuta przeważała i efekty tego przyszły w 39 min. Po kontrataku Tumidaj z prawej strony zacentrował w pole karne gospodarzy, a wbiegający w nie Mrówka uderzył bez przyjęcie nie do obrony.
Druga połowa to w dalszym ciągu inicjatywa gości, którzy już w pięciu pierwszych minutach stworzyli sobie trzy bramkowe okazje. Wykorzystali trzecią z nich. Po rzucie rożnym, wybita przez obrońców Ogniwa piłka trafiła do J. Pietrzaka, który kapitalnym uderzeniem z woleja podwyższył prowadzenie Jarmuty na 3:1. W 61 min po stracie piłki w środkowej strefie boiska, szczawniczanie stracili drugiego gola, ale w 87 min J. Pietrzak po kilkudziesięciometrowym rajdzie wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gospodarzy i tym samym przypieczętował wygraną swojego zespołu.
Zalesianka Zalesie – LKS Szaflary 3:1 (1:0)
Bramka dla Szaflar: Gałdyn.
Szaflary: Kowalczuk - Kantor K. (46 Szczerba) Rusnak Kantor M. Hreśka - Zagata (70 Stańczak) Gałdyn Pawlikowski, P. Kamiński – Lach, F. Kamiński.
- Jesteśmy mocno zaskoczeni końcowym rezultatem – przyznał trener Szaflar, Tomasz Ligudziński - W końcu cały mikrocykl poświęciliśmy na grę przeciwko Zalesiance. Szczególnie czwartkowy trening poświecony był skuteczności, ale nie znalazło to przełożenia w meczu. Po bramce na 1:1 wydawało się że pójdziemy za ciosem. Jednak wystarczyła na nas prosta długa laga i nasze błędy. „Wisienką na torcie” było uderzenie F. Kamińskiego z 25 metrów, które wylądowało na aucie bocznym. Imponderabilia, które trapią tą drużynę chyba osiągnęły kumulacje a bęben maszyny losującej ciągle sie kręci – dodał szkoleniowiec.