Niedzielne mecze ligi okręgowej przyniosły nam wyjazdowe derbowe zwycięstwo Huragan Waksmund w Rabie Wyżnej oraz efektowną, także wyjazdową wygraną Jarmuty w Limanowej.
Orkana Raba Wyżna – Huragan Waksmund 1:4 (1:2)
Bramki: 0:1 Byrnas 26 z karnego, 0:2 Bednarczyk 40, 1:2 Pluta 42, 1:3 Dudek 87, 1:4 Byrnas 90 – z karnego
Orkan: M. Szklarz – Lenart, Świder (80 Dziechciowski), P. Kasiniak (55 Skwarek), S. Możdżeń – Teper, Skawski (65 Ł. Kasiniak), Pluta ŻK, Saleh, Masłowiec – Filipek (55 Gromczak)
Huragan: Byrnas – Ł. Wróbel, Jan Waksmundzki (21 J. Mroszczak), B. Handzel, Wietrzyk – Zubek (50 D. Antolak), Mozdyniewicz, Duda (55 R. Mroszczak ŻK), R. Antolak, Bednarczyk (81 Jakub Waksmundzki)– Kolasa (63 Dudek).
Sędziował Roman Baran z Witowa
Wynik meczu otworzył w 26 min Byrnas, wykorzystując rzut karny podyktowany za faul Tepera na Dudzie. W 40 min goście podwyższyli prowadzenie po tym jak w zamieszaniu w polu karnym Orkana, znalazł się Bednarczyk. Dwie minuty później to gospodarze cieszyli się z bramki kontaktowej, za sprawą Pluty i jego uderzenia z 16 metrów w dalszy róg bramki.
Po przerwie gole zdobywali już tylko goście. W 87 min po podaniu z głębi pola Dudek wygrał pojedynek z M. Szklarzem, a już w doliczonym czasie gry po zagraniu piłki ręką we własnym polu karnym przez S. Możdżenia, drugi raz tego dnia Byrnas wykorzystał „jedenastkę”.
- Wynik ewidentnie gorszy niż gra. Dwa " babole " na początku meczu który tak naprawdę ustawiły mecz. Wierzę że nadejdą czasy Orkana już niedługo. Trenujemy i walczymy dalej – przekonuje gracz Orkana, Patryk Skawski.
- Był to z perspektywy tabeli bardzo ważny mecz dla obydwu zespołów. Dodatkowo dla mnie był powrót do klubu w którym występowałem jako zawodnik, klubu któremu wiele zawdzięczam i o którym zawsze pamiętam. Mieliśmy konkretny plan na ten mecz i zawodnicy zrealizowali go bardzo dobrze. Byliśmy dzisiaj dobrze zorganizowani i wreszcie skuteczni, to jest dla nas bardzo ważne i dobrze rokuje na dalsze spotkania. Przed nami dalej walka o każdy punkt i o spokojna druga część rundy rewanżowej – przyznał trener Huraganu, Marcin Zubek
Płomień Limanowa – Jarmuta Szczawnica 0:5 (0:3)
Bramki: 0:1 Kuziel 16, 0:2 J. Pietrzak 31, 0:3 Kuziel 35 z karnego, 0:4 Zelek 68, 0:5 Zelek 87.
Jarmuta: Borzęcki – Timudaj (75 Kozielec), Dyląg, Ojrzanowski ŻK, Jasiurkowski (70 Jasiurkowski)– Mlak (46 Ciesielka), Augustyn (78 Gołdyn ŻK), Kuziel ŻK, Skórnóg (55 Zelek), J. Pietrzak – W. Wiercioch.
Strzelaninę rozpoczął w 16 min Kuziel, który obsłużony przez J. Pietrzaka z 16 metrów dopełnił formalności. W 31 min W. Wiercioch posłał pro spadłe podanie, którego adresatem był J. Pietrzak, a grający trener Jarmuty pewni wygrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Płomienia. W 35 min golkiper gospodarzy faulował w polu karnym Skórnoga, a „jedenastkę” wykorzystał Kuziel. Kolejne dwa gole padły po przerwie. Oba zdobył rezerwowy Zelek. Za pierwszym razem, w 58 min wykorzystał asystę Kuziela i trafił w tzw. dalszy róg bramki, a w 87 min dołożył nogę do podania wzdłuż linii bramkowej od Piszczka.
- Wynik lepszy niż gra, w której wciąż mamy wiele do poprawy, głównie w kwestii jej organizacji - ocenił J. Pietrzak.