Zakończył się sezon w rozgrywkach grupy wschodniej IV ligi. W ostatniej serii spotkań grali tylko gracze Watry Białka Tatrzańska, którzy w efektownym stylu rozgromili na własnym boisku Tarnovię Tarnów. Natomiast Lubań Maniowy swój mecz z Sandecją II Nowy Sącz wygrał walkowerem.
Lubań Maniowy – Sandecja II Nowy Sącz 3:0 (walkower)
Rezerwy Sandecji – które przed tą kolejką wciąż miały szansę na zajęcie na koniec sezonu w tabeli pierwszego miejsca - nie przyjechały do Maniów, wcześniej informując o tym maniowian. Formalności musiały jednak zostać spełnione. Piłkarze Lubania o wyznaczonej godzinie wyszli na boisko i po odczekaniu regulaminowych 15 minut arbiter odgwizdał walkower dla gospodarzy.
Mecz ten miał być pożegnalnym spotkaniem w roli trenera Lubania, Łukasza Biernackiego, który po 4,5 latach już oficjalnie zrezygnował z tej funkcji.
- Doszedłem do wniosku, że po takim czasie pora na zmianę. Myślę, że wyjdzie to na dobre obu stronom. Czas spędzony w Maniowach będa badzo mile wspominał – krótko wyjaśnił swoją decyzję Biernacki.
Watra Białka Tatrzańska – Tarnovia Tarnów 5:0 (3:0)
Bramki: 1:0 Czubin 12, 2:0 Buć 20, 3:0 Buć 39, 4:0 Buć 52, 5:0 Gąsiorek 67.
Watra: Możdżeń – Dziubas (69 Rabiański), Gąsiorek, Kosturko, Bartos – Misiura, Kołbon, Kurnyta, Kostrzewa, Czubin - Buć.
Tarnovia: Leśniak – Noga, Mikoś, Nytko, Nowak – Dydyk, Kuboń ŻK, Gucwa, Smołkowicz (55 Klich), Wojcieszek (69 Sutkowski) – Wilk.
Sędziował Paweł Bagan z Krakowa. Widzów: 100 ( w tym ok. 40 z Tarnowa)
To był mecz z gatunku tych, w którym gospodarzom wychodziło niemal wszystko. Przede wszystkim byli oni skuteczni do bólu, a po akcjach z których padały gole, ręce aż same składały się do oklasków.
Wynik w 12 min „otworzył” Michał Czubin, który najpierw sam zainicjował kontratak swojego zespołu, a potem go sfinalizował.
Gol na 2:0 z 20 min to w głównej mierze zasługa Grzegorza Misiury, który na 20 metrze przed bramką Tarnovii wywalczył piłkę, wbiegł z nią w pole karne, po czym odegrał na 5 metr do Konrada Bucia, a ten z bliska dopełnił formalności.
W 39 min Buć po raz drugi wpisał się na listę strzelców, celnie główkując z najbliższej odległości po precyzyjnym dograniu z lewej strony Czubina.
W 52 min ponownie ten sam duet wystąpił w głównej roli. I znów dogrywał Czubin,
a strzał Bucia omal nie rozerwał siatki w bramce przyjezdnych.
W 67 min z kolei z rzutu rożnego zacentrował Tomasz Kołobon, wprost na głowę Sebastiana Gąsiorka, który takich sytuacji zwykł nie marnować.
- Cieszę się, że w tak efektowny sposób zakończyliśmy sezon i te kilka miesięcy naszej wspólnej pracy. Zawsze powtarzam chłopakom, że z gry w piłkę muszą czerpać radość, ale żeby tak było to musi to być podparte odpowiedzialnością agresywnością i przede wszystkim ciężką pracą. I to dzisiaj widać było w naszej grze. Przyjemnie było patrzeć na to z boku. Serce rosło. Momentami aż samemu chciało się wbiec na boisko. Graliśmy bardzo mądrze. Dużo graliśmy miedzy strefami, gdzie nie szukaliśmy łatwych rozwiązań, dogrywając piłkę do boku, tylko szukaliśmy miejsce gdzie były „dziury”. To wszystko przełożyło się na wynik. A pokrótce podsumowując tę rundę, to przede wszystkim cieszę się, ze potrafiliśmy utrzymać poziom i w większości spotkań pokazać klasę i charakter – podsumował trener Watry Łukasz Surma, który pytany o swoją przyszłość w klubie z Białki Tatrzańskiej, nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć: - Nie chcę spekulować, czy składać deklaracji. W tygodniu siądziemy z prezesem, porozmawiamy i wspólnie zadecydujemy co dalej – zaznacza.