Piłkarki Rysów Bukowina Tatrzańska po raz drugi na przestrzeni 48 godzin spotkały się w meczu sparingowym z ekstra ligową drużyną Mitechu Żywiec. Po dobrym, choć przegranym 1:3 wtorkowym spotkaniu, dzisiaj podopieczne Pawła Podczerwińskiego sprawiły dużą niespodziankę ogrywając utytułowane rywalki 2:1.
I stanowczo trzeba podkreślić, że wygrana nie była dziełem przypadku. Już w pierwszej, bezbramkowej połowie to Rysy miały zdecydowanie więcej klarownych okazji do zdobycia goli. Strach w defensywie Mitechu siała przede wszystkim wracająca do gry po ciężkiej i długiej kontuzji Klaudia Maciążka.
To właśnie ta zawodniczka w drugiej połowie otworzyła wynik tego spotkania. Co prawda chwile potem rywalki odpowiedziały wyrównującym trafieniem, ale ostatnie słowo należało do bukowinek, konkretnie do Anny Jurkowskiej, która niezwykle efektownym strzałem z okolic 25 metra dała swojej drużynie sensacyjną wygraną.
- Bardzo się cieszymy. Z Mitechem regularnie spotykamy się w meczach sparingowych od wielu lat. Pamiętamy porażkę 0:20. Teraz pierwszy raz wygraliśmy. To pokazuje, ze obraliśmy dobry kierunek. Cieszy też ogromnie powrót do gra Klaudii Maciążki. Widać, że to bardzo dobrze mentalnie wpłynęło na pozostałe dziewczyny - ocenił trener Podczerwiński.
Rysy Bukowina Tatrzańska - Mitech Żywiec 2:1 (0:0)
Bramki dla Rysów: Maciążka, Jurkowska.
Rysy: Dulak (46 Socha) - Jurkowska, Szostak, Kupla - Misiura, Pisowicz, Kokośkova, Solawa, Kornaś, Kantor – Maciążka oraz Kamińska.