Monika Hojnisz została srebrną medalistką Mistrzostw Świata w biathlonie na nartorolkach w sprincie. Polka uległa tylko Paulinie Fialkovej ze Słowacji. To już czwarty medal reprezentacji Polski na zawodach w Novym Meście.
Czeska miejscowość od lat przynosi szczęście Monice Hojnisz. To tutaj w 2011 roku została mistrzynią świata juniorek w biathlonie na nartorolkach, a w 2013 sięgnęła po brąz mistrzostw świata w tradycyjnej, zimowej odmianie biathlonu. Kapitalną formą Hojnisz błysnęła już w piątek, gdy w biegu sztafet mieszanych wyprowadziła polską drużynę na pierwsze miejsce. Biało-czerwoni sięgnęli wówczas brąz.
Świetną dyspozycję Hojnisz potwierdziła w biegu sprinterskim. Nie miała sobie równych na trasie uzyskując najlepszy czas biegu. Złoto przegrała na strzelnicy pudłując po razie podczas każdej z wizyt. Wbiegając na metę Polka objęła na długo prowadzenie, ale szybsza o siedem sekund okazała się Paulina Fialkova. Słowaczka spudłowała tylko raz.
Brązowy medal ku rozpaczy miejscowych kibiców wywalczyła Galina Wiszniewska. Wszystko dlatego, że Kazaszka z podium wyrzuciła Veronikę Vitkovą.
Kolejne Polki uplasowały się w drugiej dziesiątce. Magdalena Gwizdoń z dwoma pudłami zajęła trzynaste miejsce, a Kinga Zbylut i Karolina Pitoń po trzech niecelnych strzałach sklasyfikowane zostały po sąsiedzku na siedemnastym i osiemnastym miejscu.
Nieco słabiej wypadła Anna Mąka, która również z trzema karnymi rundami na koncie zajęła dopiero 31. miejsce. Występ w sprincie nie wyszedł zupełnie Krystynie Guzik, która spudłowała czterokrotnie już podczas strzelania w postawie leżąc. W stójce była czterokrotna mistrzyni świata w letniej wersji biathlonu dołożyła kolejne dwie karne rundy i uplasowała się na 39. miejscu.
Dla Moniki Hojnisz to piąty seniorski medal nartorolkowych Mistrzostw Świata w karierze. W 2015 roku w Cheile Gradistei była druga zarówno w sprincie, jak i w biegu pościgowym. Na swoim koncie ma również dwa brązowe medale (2016 i 2018) w sztafetach.