To była udana niedziela dla naszych drużyn występujących w lidze okręgowej. Zarówno Huragan Waksmund jak i Wierchy Rabka wygrały swoje mecze.Natomiast w piątkowym spotkaniu Jarmuta przegrała w Piwnicznej z Ogniwem.
KS Tymbark – Huragan Waksmund 0:4 (0:2)
Bramki: 0:1 Kolasa 13, 0:2 Kolasa 34, 0:3 Duda 67, 0:4 Kolasa 76
Huragan: Byrnas – A. Mozdyniewicz, Duda, Jan Waksmundzki, Jakub Waksmundzki - K. Zubek (55 B. Mroszczak), D. Antolak, R. Antolak, Kolasa, Sz. Waksmundzki - Luberda (65 Budziak).
Bohaterem spotkania był Szymon Kolasa, który miał wymierny udział w każdej z bramek dla Huraganu. Trzy zdobył sam, przy jednej asystował. Zaczął w 13 min, wykorzystując podanie od R. Antolaka. W 34 min miał już na koncie dwa trafienia. Tym razem wykazał się sprytem w zamieszaniu pod bramką Tymbarku, jakie powstało po rzucie rożnym.
W 67 min Kolasa obsłużył podaniem Dudę, który podwyższył prowadzenia Huraganu na 3:0. 10 minut później napastnik waksmundzian po indywidualnej akcji skompletował hat-trick, pieczętując tym samym zwycięstwo swojego zespołu.
- Tego typu mecze do łatwych nie należą, ale zwycięstwo było naszym obowiązkiem i byliśmy tego świadomi. Ciężko pracowaliśmy w tym mikrocyklu treningowym i byliśmy mocno zdeterminowani. I wreszcie nasza dobra grę potwierdziliśmy dobrym wynikiem i to cieszy mnie najbardziej. Przed nami jednak kolejne mecze i walka by uciec z dolnych rejonów tabeli. Tylko nad tym teraz się skupiamy – ocenił trener Huraganu, Marcin Zubek
Wierchy Rabka – Laskovia 4:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Cajetano da Silva 33, 2:0 Lupa 58, 3:0 Ciećko 67, 4:0 Kościelniak 69.
Wierchy: Gogola – Wróbel, Zdun, Czarnota, Olszanicki - Masłowski, Lupa (87 Kocik), Jurzec (68 Burtana), Hodźko ŻK, Ciećko - Cajetano Da Silva (62 Kościelniak).
Laskovia: Surdziel – Gajewski, M. Zelek, Jaśkowiec, Rosiek – Zawada, Ryś, Pazdan, Piegza ŻK (62 Papież), Tokarz – B. Zelek.
Sędziował: Krzysztof Majewski z Zakopanego. Widzów: 200
W Rabce doszło do starcia dwóch beniaminków. Ostatecznie górą z niego wyszli gospodarze, choć wynik końcowy jest nieco krzywdzący dla gości, którzy, szczególnie w pierwszej połowie, też mieli sporo swoich okazji.
Zaczęło się od minimalnie niecelnego uderzenia Ciećko z 3min. W 10 i 11 min przyjezdni mieli dwa rzutu wolne. W pierwszym przypadku uderzenie Zawady w efektowny sposób zatrzymał Gogola, a następnie po strzale Tokarza piłka przeleciała tuż na poprzeczką bramki Wierchów. W 15 min po błędzie jednego z obrońców gospodarzy okazję miał Pazdan, ale znów na wysokości zadania stanął Gogola. W odpowiedzi uderzał Lupa, ale i Surdziel był na posterunku. W 20 min kolejny strzał z dystansu, tym razem Piezgi, padł łupem golkipera Wierchów. Kibice doczekali się gola w 33 min. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Lupę, głową piłkę do bramki Laskovii, skierował debiutujący w drużynie gospodarzy Brazylijczyk Cajetano Da Silva.
W drugiej połowie już zaznaczyła się wyraźniejsza przewaga rabczan, co też znalazło odzwierciedlenie w wyniku. W 58 min po akcji Ciećki i jego podaniu wzdłuż linii bramkowej, efektownego gola zdobył Lupa. W 67 min obaj zawodnicy zamienili się rolami. Tym razem z rzutu rożnego podawał Lupa, a precyzyjną „główką” popisał się Ciećko. Dwie minuty później kolejną akcję tego duetu, sfinalizował czwartym golem dla Wierchów Kościelniak.
- W pierwszej połowie nie było łatwo. Dopóki mieli iły stwarzał nam spore problemy, ale z biegiem czasu nasza dominacja rosła. Pomógł w tym gola na 1:0 zdobyty jeszcze przed przerwą. W drugiej połowie już mecz się otworzył. Zdobyliśmy 3 gole, a mogliśmy zdobyć ich jeszcze więcej – ocenił trener Wierchów, Marek Holocher.
*****
Niestety po 3 kolejnych zwycięstwach, szczawniczanie ponieśli pierwszą w sezonie porażkę, przegrywając w Piwnicznej z Ogniwem 1:2.
To była bardzo pechowa porażka. Zaczęło się optymistycznie bo od gola w 60 min na 1:0 dla Jarmuty, autorstwa Kamila Kuziela, który uderzył precyzyjnie z 16 metrów. Niestety w końcówce szczawniczanie popełnili dwa indywidualne błędy, które kosztowały ich utratę goli w 72 i 93 (!) min.
- Remis byłby najbardziej sprawiedliwy. Niestety w doliczonym czasie gry prosty błąd przytrafił się naszemu bramkarzowi, który wcześniej zaliczył kilka fantastycznych interwencji. Cóż, taka jest piłka. Trzeba się pogodzić z porażką i szukać punktów w następnych meczach. Mamy wąską kadrę do tego doszły kontuzje, ale na pewno będziemy walczyć – ocenił grający trener Jarmuty, Jacek Pietrzak.
Ogniwo Piwniczna – Jarmuta Szczawnica 2:1 (0:0)
Gol dla Jarmuty: Kuziel
Jarmuta: J. Bobak – Kozielec, M. Bobak, Dyląg, Czubiak, Jasiurkowski – Kuziel, Gołdyn, Pietrzak, Ciesielka – Zieliński.