Spotkanie Jarmuty Szczawnica z Wierchami Rabka było zdecydowanie najciekawszym wydarzeniem 7 kolejki spotkań w lidze okręgowej. Ostatecznie górą z tego starcia wyszli szczawniczanie, zwyciężając 2:1.
Jarmuta Szczawnica – Wierchy Rabka 2:1 (2:1)
Bramki: 1:0 Ojrzanowski 2, 1:1 Ciećko 18, 2:1 Czubiak 42.
Jarmuta: Olchawa – Ojrzanowski, Bobak ŻK, Czubiak, Kozielec – Kuziel, Pietrzak, Mlak, Gołdyn, Zieliński (89 Ciesielka) – Urban (75 Jasiurkowski)
Wierchy: Gogola – Kościelniak, Zdun ŻK, Olszanicki ŻK, Jurzec ŻK – Czarnota, Chodźko, Masłowski, Lupa, Niverton (60 Czyszczoń) – Ciećko.
Sędziował: Bartosz Zabrzeski z Ochotnicy. Widzów: 200
Zaczęło się wyśmienicie dla Jarmuty, która już w 2 min objęła prowadzenie. Z lewej strony z rzutu wolnego w pole karne gości dośrodkował Czubiak, a zamykający akcję i pozostawiony bez opieki Ojrzanowski trafił do bramki.
W 18 min goście wyrównali. Błąd w tej sytuacji popełnił bramkarz Jarmuty Olchawa, który złapał piłkę po podaniu od swojego obrońcy i po rzucie wolnym pośrednim z 7 metrów, gola dla Wierchów zdobył ich najlepszy strzelec Ciećko.
W 42 min gospodarze odzyskali prowadzenie. Kolejny raz Czubiak potwierdził, że jest świetnym egzekutorem stałych fragmentów gry. Z 20 metrów bezpośrednio z rzutu wolnego, uderzył nie do obrony.
Trzy gole zdobyte w pierwszych 45 minutach rozbudziły apetyty kibiców, którzy liczyli na podobny scenariusz po przerwie. Tymczasem spotkał ich spory zawód.
Optycznie przeważali przyjezdni, ale nie specjalnie potrafili to przełożyć na sytuacje bramkowe. Kilka razy próbował uderzeń z dystansu Ciećko, ale albo nie trafiał w bramkę, albo dobrze interweniował Olchawa.
Swoją okazję miał też Chodźko, jednak i jemu zabrakło precyzji, podobnie jak uderzającemu z rzutu wolnego Kościelniakowi.
Gospodarze zaś, schowani za podwójną gardą, od czasu do czasy wyprowadzali groźne kontrataki ale w kluczowych momentach brakowało im „zimnej krwi”.
Po meczu obaj szkoleniowcy mocno różnili się w swoich opiniach na temat przebiegu spotkania.
- Powiem tak: przegrała drużyna lepsza. Szczerze powiem, że jestem bardzo mocno rozczarowany grą Jarmuty. Gospodarze grali bardzo toporną piłkę. Dużo w ich grze była przypadku. Co chwile „kwękali” na boisku. Wygrali nie stwarzając sobie okazji bramkowej. Gole zdobywali tylko i wyłącznie ze stałych fragmentów i w skutek naszych błędów – mówił szkoleniowiec Wierchów, Marek Holocher.
- Graliśmy toporną piłkę? To co powiedzieć na temat tego co zaprezentowała drużyna z Rabki, która poza kopaniem piłki do przodu z własnej połowy, kompletnie nic nie pokazała. Ale to nie mój problem. My swój cel zrealizowaliśmy. Mieliśmy właśnie tak grać: uważnie i głęboko w defensywie, czekając na swoje szanse czy to po kontrataku czy po stałych fragmentach gry. Plan wypalił w stu procentach – ocenił grający trener Jarmuty, Jacek Pietrzak.