Kolejne powody do radości dali swoim kibicom piłkarze Podhala Nowy Targ, którzy w 13 serii spotkań rozgrywek 3 ligi odnieśli piątą z rzędu wygraną bez straty gola i przedłużyli do 12 liczbę kolejnych meczów porażki. Tym razem na własnym boisku nowotarżanie pokonali 1:0 drużynę Sokoła Sieniawy. Dla gości była to z kolei 6 przegrana w 6 meczu wyjazdowym.
Pierwsza połowa – przez większość jej czasu wyrównana – bez bramek. Bliżej jej zdobycia byli nowotarżanie. M.in. w 19 min po kontrataku, Marek Mizia z prawej strony dośrodkował na pełnym biegu w pole karne Sokoła, tam piłkę głową trącił Artur Pląskowski, ale trafił w słupek. W 36 min z kolei Arkadiusz Lewiński uderzył z 18 metrów i golkiper przyjezdnych Matthew Korziewicz z trudem sparował futbolówkę na rzut rożny .
Druga połowa to już z minuty na minutę coraz wyraźniejsza przewaga gospodarzy. Zaczęło się od kolejnej akcji duetu Mizia – Pląskowski, powstrzymanej jednak przez interweniującego Korziewicza. W odpowiedzi mocno uderzał z okolic 16 metra Dawid Kasza, ale czujnością w bramce Podhala wykazał się Mateusz Szukała.
Wreszcie w 69 min kibice doczekali się gola. Ku ich uciesze zdobyli go gospodarze, konkretnie Mizia, który po podaniu z głębi pola wbiegł w pole karne i uderzył nie do obrony. W 73 min nowotarżanie głośno domagali się drugiej bramki, bowiem ich zdaniem w dużym zamieszaniu jakie powstało w polu karnym gości, piłka przekroczyła linię bramkową. Arbiter główny (po konultacji z liniowym) odrzucił jednak te protesty. W 77 min nieznacznie z dystansu pomylił się Maciej Tonia. W 85 min po akcji Wojciecha Kobylarczyka, z 10 metrów uderzał Sebastian Dziedzic, ale trafł w... plecy jednego z graczy Sokoła. W 88 min przyjezdni - którzy tylko sporadycznie zagrażali bramce Podhala - byli bardzo blicy tego by wyrównać. Po strzale głową Patryka Kapuścińskiego, Peter Drobnak zatrzymał jednak piłkę na linii bramkowej. Za to już w doliczonym czzasie gry wygraną Podhala powinien przypieczętować drugim golem Kobylarczyk, ale z najbliższej odległości nie zdołał pokonać ofiarnie interweniującego Korziewicza. .
- Przede wszystkim cieszy kolejne zwycięstwo, wydaje mi się, że jak najbardziej zasłużone, bo byliśmy zespołem lepszym, który stworzył sobie zdecydowanie więcej sytuacji. Udało się wykorzystać jedną, co jak się okazało wystarczyło - przyznał strzelec jedynego gola w meczu, Marek Mizia.
- Bardzo żałuję, że nie udało sie nam zdobyć przynajmniej punktu. Uważam że zagraliśmy wyrównane spotkanie. Stąd nasz niedosyt. Niemniej biorąc pod uwagę sytuacje bramkowe, Podhalu wygrana się należała. Nam trochę zabrakło argumentów w ofensywie. Sam do końca nie wiem skąd bierze się ta nasza niemoc w meczach wyjazdowych, ale mam nadzieję, że wreszcie się z tym uporamy – ocenił trener Sokoła, Szymon Szydełko.
- Przede wszystkim gratuluję zawodnikom i to wszystkim bez wyjątku, tym z podstawowego składu i tym rezerwowym. Przyznam, że trochę nasz zaskoczyła otwarta gra Sokoła, bo byliśmy raczej przygotowani na to, że głęboko się cofną i będą czyhać na kontrataki. Kolejny raz byliśmy jednak bardzo konsekwentni. Sam mecz może nie był porywającym widowiskiem, ale cel swój osiągnęliśmy. Wygraliśmy piąte z rzędu spotkanie i to bez straty gola. To zasługuje na szacunek – podkreślił trener Podhala, Dariusz Mrózek.
NKP Podhale Nowy Targ – Sokół Sieniawa 1:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Mizia 68
Podhale: Szukała – Tonia (90 Barbus), Cyfert, Bedronka, Drobnak – Mizia (81 Dziedzic), Dynarek ŻK, Lewiński (65 Nawrot), Mrówka (65 Przybylski), Potoniec (54 Kobylarczyk) – Pląskowski ŻK.
Sokół: Korziewicz – Skała, Padiasek ŻK, Kardyś (84 Lis), Purcha (26 Surmiak, 66 Wąsik) – Majda ŻK (75 Busztyka), Brocki, Syvyi, Kapuściński ŻK, Kasza (84 Jędryas) – Plec ŻK.
Sędziował: Albert Bieńkowski z Kielc.
Widzów: 200