Hokeiści Tatryski Podhala Nowy Targ po raz drugi przegrali w ćwierćfinałowej rywalizacji z Energą Toruń. Tym razem na własnym lodowisku "Szarotki" ulegli torunianom 1:2 i to goście są w połowie drogi do półfinału.
W porównaniu z wcześniejszymi meczami drobnych roszad w formacjach dokonał trener Podhala Tomek Valtonen. Do linii defensywnej ponownie przesunięty został Marcin Kolusz, Krystian Dziubiński zajął miejsce Jakuba Worwy w pierwszym ataku, a Filip Wielkiewicz zastąpił w trzeciej formacji Łukasza Siutego.
Pierwsza tercja zakończyła się prowadzeniem Podhala 1:0. To skromny wynik biorąc pod uwagę fakt, że przez zdecydowaną większość czasu gry jedna bądź druga drużyna grała w liczebnej przewadze. Sędziowie nałożyli w tej odsłonie łącznie aż 16 minut kar. Właśnie w 11 min, kiedy jeden z torunian przebywał na ławce kar do toruńskiej bramki trafił z najbliższej odległości Mateusz Michalski. W kilku innych przypadkach świetnie interweniowali obaj bramkarze. Szczególnie Patryk Spesny wyrósł na bohatera tej odsłony.
Seryjnie marnowane okazje w pierwszej tercji zemściły się na gospodarzach w tercji drugiej. Ta zakończą się jak najbardziej zasłużoną wygraną gości 1:0. Do bramki Podhala trafił w 27 min precyzyjnym strzałem Danił Oriechin. Torunianie wówczas mieli na lodzie jednego zawodnika więcej. Goście gola zdobyć mogli chwilę wcześniej, ale Artiom Menciuk przegrał pojedynek sam na sam z Przemysławem Odrobnym. Jeżeli zaś chodzi o sytuacje bramkowe ze strony Podhala to tych w tej odsłonie było bardzo niewiele. Gra nowtarżanom kompletnie się nie kleiła
Remis 1:1 po dwóch tercjach zapowiadał więc duże emocje w tercji trzeciej. To było wyrównane 20 minut z licznymi sytuacjami z obu stron.
W 52 min trybuny „zamarły” po tym jak Robert Karczocha po dograniu do Siergieja Garszyna trafił z najbliższej odległości do nowotarskiej bramki. Sędziowie – na prośbę gospodarzy - jeszcze posiłkowali się analizą video, ale nie dostrzegli nic by gola nie uznać. Nowotarżanie błyskawicznie ruszyli do odrabiania strat i osiągnęli sporą przewagę. Mieli o tyle łatwiej, że goście w krótkim odstępie czasu złapali dwie kary. Gospodarze przez 31 sekund mieli na lodzie dwóch zawodników więcej, ale ani wtedy, ani potem kiedy grali już 5 na 4 sposobu na Spesnego nie znaleźli.
128 sekund prze syreną końcową z bramki Podhala zjechał Odrobny. "Szarotki" obstrzeliwali bramkę rywala ale bez efektu.
- Przegraliśmy na własne życzenie. Nie gramy na swoim poziomie. Musimy koniecznie wyciągnąć wnisoki, jechać do Torunia i wyrównać stan rywalizacji. To jest play-off. Tu jeden mecze o niczym nie świadczy - podkreślił kapitan Podhala, Jarosław Różański.
- Wygraliśmy 2:1, cieszymy się, ale do pełni radości jeszcze daleko. Gra toczy się dalej. Szkoda tylko że sędziowie nie pozwalają grać w hokeja. Ludzie kochani, to jest sport dla mężczyzn. Szczególnie w play-off. Tutaj nie można karać za byle co, za byle dotknięcie. Polecam oglądnąć ligę KHL, jak tam wygląda sędziowienie, na ile tam pozwalają sędziowie. Taki hokej chce się oglądać, na taki hokej chcą przychodzić kibice – ocenił trener Torunia, Jurij Czuch.
- Co do sędziów to się zgadzam, co do meczu to po pierwszej tercji powinniśmy prowadzić kilkoma bramkami i byłoby łatwiej. A tak, jak sam nie strzelisz, to stracisz i o tym się przekonaliśmy. Przegrywamy w serii 1:2, ale to nic nie znaczy. Teraz dwa dni odpoczynku i jedziemy dalej – powiedział trener Podhala, Tomek Valtonen.
TatrySki Podhale Nowy Targ – Energa Toruń 1:2 (1:0, 0:1, 0:1)
Bramki: 1:0 Michalski (Siuty) 12, 1:1 Oriechin (Garszyn, Trachnow) 27, 1:2 Karczocha (Garszyn, Oriechin) 52.
Podhale: Odrobny – Kolusz, Jaśkiewicz, Koski, Dziubiński, Różański – Wajda, Tolvanen, Sammalmaa, Zapała, Michalski – Hovinen, Mrugała, Guzik, Neupauer, Wielkiewicz – Moksunen, Suominen, Siuty, D. Kapica, Worwa.
Toruń: Spesny – Parizek, Walter, Kalinowski, Mianciuk, Dołęga – Kemienkow, Trachanow, Garszyn, Karczocha, Oriechin – Zieliński, A. Jaworski, Demjaniuk, J. Jaworski, Minge oraz Skómlowski, Naparło, Wiśniewski, Olszewski.
Sędziowali: Paweł Breske i Bartosz Kaczmarczyk.
Kary: 20-24 min.
Widzów: 2500
Stan rywalizacji: 1:2