Nie było niespodzianki w starciu lidera z Nowego Targu z przed ostatnim w tabeli zespołem Spartakusa Daleszyce. Nowotarżanie wygrali – choć nie bez problemów - na własnym stadionie, utrzymali pozycję lidera i do 24 powiększyli liczbę kolejnych meczów bez porażki.
Podhale Nowy Targ – Spartakus Daleszyce 2:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Pląskowski 53. 1:1 Ostrowski 75 z karnego, 2:1 Palonek 83.
Podhale: Szukała – Mączka, Baran, Bedronka, Tonia – Mizia (76 Barbus), Mianowany, Dynarek, Kobylarczyk (62 Palonek), Potoniec – Pląskowski.
Spartakus: Pietras – Zawadzki (66 Bogacz), Jeziorski, Ostrowski, Maciejewski (80 Brożyna) – Wołowiec, Krzeszowski, Dziedzic, Zawadzki, Sot – Blicharski.
Sędziował Jakub Pieron z Kielc.
Pierwsza połowa nie obfitowała w bramkowe sytuacje. Jeżeli już, to mieli je tylko gospodarze. Raz nawet trafili oni do bramki przeciwnika (konkretnie Marek Mizia), ale arbiter odgwizdał pozycję spaloną. Ponadto warte odnotowania były dwa uderzenia Artura Pląskowskiego. W pierwszym wypadku minimalnie chybił z 20 metrów, w drugim trafił wprost w dobrze ustawionego w bramce Spartakusa.
Napastnik Podhala dopiął wreszcie w 53 min. Wtedy ze skrzydła „złamał” akcję do środka po czym oddał mocny, precyzyjny strzał wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Po chwili mogło być 2:0. Znów – po rzucie rożnym – uderzał Pląskowski, bramkarz odbił piłkę przed siebie, dobijał Michał Bedronka, ale trafił tylko w poprzeczkę.
Wydawało się, że prowadząc 1:0 Podhale już będzie spokojnie kontrolować wydarzenia na murawie. Tym czasem w 75 min ręką we własnym polu karnym piłkę trącił obrońca gospodarzy Bedronka i goście wyrównali po rzucie karnym wykorzystanym przez Piotra Ostrowskiego.
Podhale odpowiedziało w 83 min. Kolejny raz obrońcom Spartakusa dał się we znaki Pląskowski, który poszedł na przebój lewą stroną, dośrodkował w pole karne skąd głową do bramki gości trafiał wprowadzony na boisko w trakcie drugiej połowy Tomasz Palonek.
- Zakładaliśmy że to będzie bardzo ciężki mecz. Podchodziliśmy do przeciwnika z szacunkiem mimo miejsca w tabeli jakie on zajmuje. Zawsze mówimy sobie, że trzeba być cierpliwym i konsekwentnym w grze i to dzisiaj właśnie zapewniło nam zwycięstwo i kolejne 3 punkty – przyznał po meczu bramkarz Podhala, Mateusz Szukała.
- Przede wszystkim gratulacje dla trenera Podhala i całego zespołu za zdobycie 3 punktów. Odnośnie meczu: czujemy duży niedosyt, bo przyjeżdżamy do lidera i praktycznie mu nie ustępujemy. W przeciągu 90 minut popełniliśmy 2 błędy indywidualne, po których tracimy bramki. Także niedosyt jest duży, tym bardziej, że zespół był dobrze nastawiony, dobrze przygotowany. Wszystko straciło sens, bo te kuriozalne bramki, które tracimy, powtarzają się w kolejnych meczach. Na pewno będziemy się starali to eliminować, ale na to potrzeba czasu - powiedział po meczu trener Spartakusa Krzysztof Trela.
- Dziękuję za gratulacje. Również chciałbym podziękować mojemu zespołowi za kolejne 3 punkty. Jak to mówią - sukces rodzi się w bólach i zdajemy sobie sprawę, że może styl nie jest taki, jaki powinien być, ale tak jak mówię: gramy, ciułamy i zdobywamy kolejne punkty. Kosztuje mnie to sporo zdrowia, nie ukrywam, ale jeżeli będziemy wygrywać do końca, to na pewno ten sukces przyjdzie. Cały czas wierzę, że każdy z tych zawodników, który do nas przyszedł zimą, coś wniesie. Dzisiaj właśnie dobrą zmianę dał Tomek Palonek, który wszedł również za młodego zawodnika - Wojtka Kobylarczyka i strzelił zwycięskiego gola. W przyszłym tygodniu będzie nam też łatwiej ze względu na to, że po kontuzjach wracają zarówno Peter Drobnak, jak i Lukas Hruska. Zbieramy więc punkty dalej i cieszymy się, że te święta będą spokojne. Kończąc, chciałbym przy tej okazji również życzyć Państwu zdrowych, spokojnych, wesołych Świąt – ocenił trener Podhala, Dariusz Mrózek.