Reprezentanci klubu AZS Zakopane zostali mistrzami Polski w konkursie drużynowym. Złoto dla klubu z Zakopanego wywalczyli: Mateusz Gruszka, Krzysztof Leja, Andrzej Stękała i Maciej Kot. Na drugim stopniu podium stanęli zawodnicy Wiślańskiego Stowarzyszenia Sportowego - Artur Kukuła, Bartosz Czyż, Szymon Jojko i Tomasz Pilch. Natomiast brązowe medale zdobyli skoczkowie z klubu TS Wisła Zakopane - Klemens Murańka, Dawid Jarząbek, Adam Niżnik i Dawid Kubacki.
Po trzech latach przerwy skoczkowie narciarscy powrócili do walki o medale krajowego czempionatu w konkursie drużynowym. Zbyt silny wiatr pokrzyżował plany organizatorom zawodów i w sobotę na Skalitem rozegrana została tylko jedna seria konkursowa. Tytułu mistrzowskiego bronili reprezentanci zakopiańskiego AZS-u, którzy ponownie okazali się najlepsi w "drużynówce". Walkę o złoto rozpoczął Mateusz Gruszka, który uzyskał 97 metrów. W drugiej grupie zawodników skakał Krzysztof Leja (94,5 metra), a w trzeciej, pochodzący z Dzianisza, Andrzej Stękała (98,5 m). Kropkę nad "i" postawi Maciej Kot, który oddał skok na odległość 91,5 metra. - Konkurs był szalony. Od wczoraj warunki w Szczyrku nie sprzyjały skakaniu i myślę, że większość z nas w ogóle nie myślała, że uda się przeprowadzić ten konkurs. Mimo dość silnego wiatru, były takie momenty, w których można było bezpiecznie skoczyć i fajnie, że chociaż ta jedna seria się odbyła - podkreśla Maciej Kot. - Widziałem duże zaangażowanie trenerów klubowych i działaczy, aby ten konkurs się jednak odbył, bo dla nich jest to bardzo ważne. Może nie dla nas jako zawodników kadry, którzy patrzą przez pryzmat przygotowań do sezonu zimowego, ale wiemy, że dla klubów takie zawody są bardzo istotne, stąd zawsze staramy się dawać z siebie wszystko - dodaje złoty medalista. - Ze względu na warunki odpuściliśmy serię próbną i wiadomo, że po takiej dłuższej przerwie nie jest łatwo wejść w rytm zawodów i skakać. Myślę jednak, że każdy z nas oddał niezłe skoki, a ja osobiście jestem bardzo zadowolony z naszego wyniku, bo obroniliśmy tytuł mistrzowski - zaznacza Kot. - Mój skok był po prostu dobry. Ostatnio skacze mi się dobrze i przede wszystkim równo, i to mnie bardzo cieszy, że ta forma jest stabilna i skoki nie różnią się jakościowo tak bardzo od siebie. Trudno ocenić natomiast samą odległość, ponieważ konkurs był rozgrywany z różnych rozbiegów - opowiada Maciej Kot.
Wicemistrzami Polski w drużynie zostali reprezentanci Wiślańskiego Stowarzyszenia Sportowego, którzy skakali równo i daleko, i ku zaskoczeniu wszystkich stanęli na drugim stopniu podium. Artur Kukuła skakał jako pierwszy i uzyskał 93,5 metra. Następnie na 102 metrze wylądował Bartosz Czyż. Szymon Jojko skoczył 98,5 metra, a kończący rywalizację Tomasz Pilch lądował na 99 metrze. - Nie spodziewaliśmy się tego, ale cieszymy się bardzo, że udało nam się stanąć na drugim stopniu podium - mówi z uśmiechem na twarzy Pilch. - Jesteśmy zadowoleni z naszego występu. Nie skupialiśmy się na wietrze i tym, co działo się na skoczni. Każdy z nas był skoncentrowany na tym, co ma do zrobienia - dodaje. - Jestem zadowolony z mojej próby, chociaż popełniłem błąd w powietrzu, bo za bardzo poszedłem w narty i następnie mnie puściło, dlatego miałem problemy z wylądowaniem - opowiada Tomasz Pilch.
Na najniższym stopniu podium stanęli skoczkowie z klubu TS Wisła Zakopane. Jako pierwszy skakał Klemens Murańka, który oddał skok na odległość 94,5 metra. Następnie skakał Dawid Jarząbek, który uzyskał 89 metrów. W trzeciej grupie zawodników do walki przystąpił Adam Niżnik, który uzyskał 92,5 metra. Natomiast brązowy medal dla TS Wisły Zakopane przypieczętował Dawid Kubacki, który wylądował na 89 metrze. - Na skoczni strasznie wiało, warunki były bardzo ciężkie co dla niektórych zawodników i dlatego ten konkurs był niesprawiedliwy. Nie mamy jednak wpływu na pogodę i jestem zaskoczony, że mimo wszystko udało się rozegrać jedną serię - zaznacza Niżnik. - Mam nadzieję, że na wieczór warunki się poprawią i będzie się dało przeprowadzić dwie serie w dobrych i równych dla wszystkich warunkach - dodaje. - Mój skok niestety zepsułem, ale mimo wszystko udało się uzyskać dość dobrą odległość. Jestem bardzo zadowolony z wyniku naszej drużyny i z mojego pierwszego medalu - podsumowuje Adam Niżnik.
W konkursie drużynowym wystartowało 13 reprezentacji.