W sobotnich meczach Gorący Potok ligi okręgowej wyjazdowe zwycięstwo odniosły Szaflary, które pokonały w Ujanowicach gospodarzy aż 6:2. Gorycz porażki przyszło przełknąć na własnym Bosku graczom Czarnych Czarny Dunajec po przegranej 2:4 z Krokusem Przyszowa. Natomiast w niedzielnych meczach najciekawiej było w Jordanowie gdzie gospodarze mocno postawili się liderowi ze Szczawnicy. Po wymianie ciosów to to jednak Jarmuta wyszła zwycięsko z tego starcia i podtrzymała serię wygranych. Nie powiodło się piłkarzom Granit Czarna Góra, Huraganu Waksmund oraz Babiej Góry Lipnicy, którzy przegrali swoje wyjazdowe mecze.
AKS Ujanowice – LKS Szaflary 2:6 (0:3)
Bramki: 0:1 P. Kamiński z karnego 17, 0:2 Żhuk 29, 0:3 F. Kamiński 31, 1:3 Augustyn 49, 1:4 Makuch 49, 2:4 Oleksy 67, 2:5 F. Kamiński 82, 2:6 P. Kamiński 90+2.
Szaflary: Kowalczuk – Topór, Baboń (80 Kobylarczyk), K. Kantor, S. Rusnak, Pawlikowski, F. Kamiński, Makuch, P. Kamiński, Mrowca, Żuk (78 Gruszka).
To, że Wasyl Żuhk świetnie radzi sobie w grze ofensywnej było wiadome od dawna. Ukrainiec udowodnił to w meczu z Ujanowicami. Dwie asysty i gol to wystarczająca rekomendacja na jego umiejętności gry w polu bo na bramce jest jednym z najlepszych golkiperów na Podhalu. Swoje nieprzeciętne umiejętności snajperskie potwierdził tez Floriano Kamiński zdobywca dwu goli. Także dwa gole do pokaźnego dorobku Szaflar dołożył brat Floriana Piotr Kamiński. Pierwszą bramkę Podhalanie zdobyli z karnego po faulu na Żhuku. Egzekutorem był P. Kamiński. Drugi gol dla Szaflar był dziełem rozegrania akcji przez braci Kamińskich i jej wykończeniu przez Żhuka. Ukrainiec zrewanżował się F. Kamińskiemu bo zagrał do niego takie podanie po którym „Flo” wyszedł na pozycje sam na sam i pokonał bramkarza Ujanowic. Kilka minut po zmianie stron gospodarze zdobyli pierwszego gola, ale chwile później stracili bramkę ze strzału głową po zagraniu z kornera zdobył Makuch. I znowu gospodarze strzelili gola po zagraniu z bocznego sektora i celnej główce Oleksego. W końcówce spotkania szaflarzanie strzelili jednak dwie kolejne bramki i odnieśli efektowne zwycięstwo na wyjeździe z bądź co bądź czołowym zespołem ligi. - Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, przełamując serię mało zaszczytnych remisów. Dziś każdy z naszych piłkarzy był bardzo skoncentrowany i zmobilizowany. Taka postawa zaowocowała zdobyciem sześciu goli i efektownym zwycięstwem - podsumował mecz trener Szaflar Michał Kantor.
Czarni Czarny Dunajec – Krokus Przyszowa 2:4 (1:2)
Bramki:1:0 Kobylak 33, 1:1 Zieliński 45, 1:2 Trela 47, 1:3 Trela 57, 2:3 Wesołowski 60, 2:4 Zieliński 90+3.
Czarni: Gacek (70 Strączek) – Pachabut, W. Zahora, T. Zahora, Wiśniewski, D. Bukowski, Zahradnik (64 Bulas ŻK), Wesołowski, Wszołek, Żuchowski ŻK, Kobylak (46 Stopka – Studencki).
Krokus: W. Wilk – A. Sosnowski, R. Sosnowski, J. Król ŻK (70 K. Wilk), Cabała ŻK, Leśniak ŻK, Pietrzak, D. Król (90 Zbożeń), Nawalaniec, Trela, Zieliński ŻK.
Porażka Czarnych u siebie z przeciętny zespołem z Podokręgu Limanowskiego stawia zespół z Czarnego Dunajca w trudnym położeniu. Gospodarze rozpoczęli jednak od prowadzenia. Po strzale T. Zahory bramkarz Krokusa odbił piłkę przed siebie i Kobylak w dobitce nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. W 45 minucie Żukowski znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości ale przegrał ten pojedynek. Kilka sekund później goście przeprowadzili kontrę po której zdobyli gola. Co gorsze dla gospodarzy tak jak zakończyli pierwszą połowę tak zaczęli drugą odsłonę spotkania od zdobycia gola. W zamieszaniu podbramkowym Zieliński najpierw okiwał obrońcę następnie bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki. W 57 min Trela przymierzył z 20 metrów w samo okienko bramki i goście objęli dwubramkowe prowadzenia. Zniwelował je nieco grający trener Czarnych Bolesław Wesołowski, który przechwycił piłkę rozgrywaną przez obrońców Krokusa w swoim polu karnym i pokonał bramkarza. Minutę później Wesołowski był też w sytuacji sam na sam ale gola nie zdobył. Od tego momentu gospodarze atakowali non stop jednak klarownych sytuacji nie stwarzali. W doliczonym czasie gry gdy gospodarze odkryli się zupełnie goście znowu wyszli z kontrą 2x1 i zamienili ja na gola pogrążając gospodarzy.
Jordan Jordanów – Jarmuta Szczawnica 2:4 (0:1)
Bramki: 0:1 W. Wiercioch, 1:1 Ferek 50, 2:1 Jochymek 52, 2:2 Czubiak 72, 2:3 Wiercioch 78, 2:4 J. Pietrzak 89.
Jordan: Sum – K. Pietrzak, Ryś, Szklany, G. Tyrpa – Jochymek, Samek (70 Hanusiak), Kulak, Ferek, Wróbel – Kowalcze (62 Madziała).
Jarmuta: Gołdyn – Czubiak, Bobak (55 Ziemianek), Mlak, Jurek ŻK – Weber, J. Pietrzak ŻK, Wiercioch (90 Zagata), Kuziel ŻK, Słowik – Janc (46 Urban)
Sędziował Rafał Arendarczyk z Niedzicy.
Do przerwy prowadziła Jarmuta, po golu z 20 minuty. Po dośrodkowaniu Janca z prawej strony pierwszy strzał Wierciocha został zablokowany, ale gracz Jarmuty utrzymał się przy piłce i popisał się skuteczną już dobitką.
Jordan straty i to z nawiązką odrobił w pierwszych 10 minutach drugiej połowy. Wyrównał Ferek, który po dograniu z prawej strony, zamknął akcję i mocnym uderzeniem pokonał Gołdyna. 120 sekund później gospodarze wyszli na prowadzenie, w niemal identycznych okolicznościach, z taką różnicą że do bramki Jarmuty trafił Jochymek. Jarmuta odpowiedziała w 72 min wyrównującym trafieniem Czubiaka, który po wolnym Webera pokonał Suma z najbliższej odległości. Minęło 6 minuty i szczawniczanie odzyskali prowadzenie, po kolejnym stałym fragmencie gry. Tym razem z rzutu rożnego zagrał Kuziel, a głową do bramki Jordana trafił ponownie Wiercioch. W 89 min goście przypieczętowali wygrana. Weber posłał prostopadłą piłkę do J. Pietrzaka, a ten popisał się precyzyjnym uderzeniem po „długim rogu”
Zalesianka Zalesie – Babia Góra Lipnica Wielka 5:2 (3:0)
Bramki dla Babiej Góry: Kłosowski 50, samobójcza 80.
Babia Góra: Kobroń – Szczerba, Szymusiak, S. Skoczyk (70 Stopiak), P. Lach, Kudzia, Pucek, Urban, Bielański (46 Kłosowski), G. Skoczyk, Dyrda (80 Machajda)
Turbacz Mszana Dolna – Granit Czarna Góra 6:3 (3:0)
Bramki dla Granitu: K. Sarna 53, Milon 71 z karnego, samobójcza 77.
Granit: Łukaszczyk (33 D. Gogola) – K. Kiernoziak, J. Milon, Dzierżęga (85 J. Gogola), K. Sarna, Gryglak, Modła, M. Sarna, M. Lichacz - Sz. Kiernoziak
Czarnogórzanie postraszyli gospodarzy. Co prawda po 45 minutach przegrywali 0:3, ale w drugiej połowie zdołali doprowadzić do wyniku remisowego 3:3. Niestety w końcówce to Turbacz przechylił szalę zwycięstwa, a Granit mecz kończył w liczebnym osłabieniu po czerwonej kartce dla M. Lichacza.
LKS Rupniów – Huragan Waksmund 2:1 (0:1)
Bramka dla Huraganu: Kamiński 10.
Huragan: Byrnas – Waksmundzki, Kamiński, Zubek, Wójciak – Handzel (72 Rogal), Morozovych, Pawlik, Kadzik, Jaróg – Szeliga.
Huragan był bliski zdobycia pierwszych w sezonie punktów. Po pierwszej połowie waksmundzianie prowadzili 1:0 po golu z 10 min Kamińskiego który trafił z dystansu. Mecz zaczął się komplikować dla Huraganu od 33 minuty, kiedy czerwoną kartką za faul taktyczny został ukarany Wójciak.
Do przerwy Huragan zdołał obronić się przed naporem gospodarzy, ale na początku drugiej połowy – konkretnie w 53 min – gospodarze wyrównali, a w 83 min zdobyli zwycięskiego gola.