Kolejne zwycięstwa w rozgrywkach grupy wschodniej IV ligi odniosły zespoły Watry Białka Tatrzańska (grupa spadkowa) i Wierchów Rabka (grupa mistrzowska).
Watra Białka Tatrzańska – Poprad Rytro 3:1 (2:1)
Bramki: 0:1 G Duda 2, 1:1 Zając 30, 2:1 Drozd 42, 3:1 M. Młynarski 72.
Watra: Kudła – Rząsa, Martins (65 Łukaszczyk), Maciasz, Ternetiew, Zabawa - Kostrzewa, Ł. Młynarski (85 Mroszczak) , Masłowski, Zając – Drozd (69 M. Młynarski)
Poprad: Bieniek – Dzięciołowski, Pawlik, Gryźlak, Buk – Kołbon (75 Kołbon), Nyzhnyk, Klóska (82 Matuszny), G. Duda (80 Kiebżak), Filip – Bogdanowicz.
Sędziował: Maciej Koster (Kraków)
Żółte kartki: Zając – Klóska.
Zaczęło się od błędu obrońcy Watry, z którego skorzystał Duda, dając gościom prowadzenie. Gospodarze straty i to z nawiązką odrobili jeszcze przed przerwą. W 30 minucie wyrównał – seryjnie ostatnio zdobywający gole – Marcel Zając, który w bocznym sektorze boiska przejął zagraną z głębi pola piłkę, „złamał” akcję do środka i uderzył w dalszy róg bramki. W 42 minucie Kacper Masłowski uruchomił prostopadłym podaniem Tomasza Drozda, który podbieg z piłką kilka metrów i uderzył nie do obrony. Po zmianie stron efektem rosnącej przewagi Watry był gol numer trzy autorstwa rezerwowego Marcina Młynarskiego, który wygrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem Popradu.
- Przede wszystkim musze pochwalić zespół, za rekcje po straconej bramce. Chłopaki nie spanikowali, tylko konsekwentnie grali to co mieli założone i z czasem przyszły tego efekty. Przez 80 minut tego meczu nasza dominacja nie podlegała dyskusji. Wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie – ocenił prezes Watry, Andrzej Rabiański
Wierchy Rabka – Glinik Gorlice 4:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Grela 7, 1:1 Maciej Banik 20, 2:1 Michał Banik 55, 3:1 Topór 63, 4:1 Czubin 85.
Wierchy: Zhuk – Misiura, Topór, Świerzbiński, Kościelniak (69 Derek)– Czubin, Dudek, Maciej Banik (73 Otręba), Zubek (80 Myrda), Michał Banik (86 Głowa)– Pazurkiewicz.
Glinik: Harwat – Mituś, Krzysztoń, Ogrodnik, Matuszewski (73 Dąbrowski) – Drąg, Spyrka (60 Szura), Kulka, Gogola, Grela (69 Kusiak) – Stój (60 Tarasek).
Sędziował: Bartosz Pałetko (Kraków).
Żółte kartki: Kukla, Drąg. Widzów: 80
Wierchy zaczęły ospale i skutkiem tego był stracony już w 7 minucie gol. Niefrasobliwą postawę defensywy gospodarzy wykorzystał Konrad Grela. Rabczanie w miarę szybko, bo w 20 minucie straty odrobili. Akcję Michała Czubina sfinalizował z bliska Maciej Banik. W 24 minucie znów we znaki dał się Wierchom Grela. Tym razem jednak Zhuk jego mocny strzał sparował – po słupku – piłkę na rzut rożny. W 37 minucie w niezłej sytuacji był Pazurkiewicz, ale finalnie - przy próbie lobowania bramkarza - kopnął piłkę nad poprzeczką.
Efektem przewagi jaką od początku drugiej połowy osiągnęli rabczanie było trafienie z 55 minuty drugiego z braci Banków, Michała, który efektownym szczupakiem posłał piłkę do bramki. W 63 min na 3:1 podwyższył Maciej Topór, który także strzałem głową wykorzystał zagranie z rzutu wolnego Tomasza Dudka. Gorliczanie próbowali się odkuć, ale pewnym punktem w bramce Wierchów kolejny raz był Zhuk, który nie dał się pokonać m.in. Drągowi. W 85 min Wierchy przypieczętowały wygraną, czwartym golem autorstwa - jednego z najlepszych zawodników tego meczu - Michała Czubina, który celnie przymierzył z 5 metra.
*******
Piłkarze Lubania Maniowy przekonali się dzisiaj na własnej skórze, że są mecze w których bardzo się chce, ale niewiele w nich wychodzi. I takie było niedzielne starcie z Metalem Tarnów, które maniowianie przegrali 1:2. Ta przegrana spowodowała że Lubań stracił pozycję lidera na rzecz Unii Tarnów, z którą zagra już we środę.
Lubań Maniowy – Metal Tarnów 1:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Stolarz 19, 0:2 Wolański 28 - karny, 1:2 Noworolnik 62
Lubań: Świerad – Chochliński (60 Noworolnik), Bałos (70 Jandura), D. Firek, Szeliga, Pluta (55 Zawiślan) – Sidorczuk (78 M. Sikora), Górecki, D. Duda – P. Duda, Mrówka (70 Hagowski).
Metal: Banek – Kogut, Chudyba, Chwistek, Baran – Stolarz (83 J. Magdziarczyk), Rajczyk (85 Kanarek), Ślęzak, T. Magdziarczyk (90 Proszkowski), Myjkowski (70 Wnęk) – Wolański (88 Gromadzki).
Sędziował: Mateusz Pytel (Kraków).
Żółte kartki: Szeliga, D. Duda – Stolarz, Chudyba, Kogut, Rajczyk, J. Magdziarczyk.
Widzów: 80
W pierwszej połowie mecz nie układał się po myśli gospodarzy, którzy nie dość, że sami nie wykorzystali kilku dogodnych sytuacji, to co gorsza w głupi sposób stracili dwie bramki. Najpierw w 19 minucie gola sprokurował Artur Świerad, który zamotał się w dryblingu i dał sobie odebrać piłkę Abertowi Stolarzowi, a ten z bliska dopełnił formalności. Z kolei w 28 minucie przy próbie zablokowania strzału we własnym polu karnym, w rękę trafiony został Michał Szeliga i „jedenastkę” wykorzystał dla Metalu Damian Wolański. W szeregach Lubania najbliżej szczęścia był David Sidorczuk, po którego zagraniu z rzutu wolnego, piłka trafiła w poprzeczkę.
Od początku drugiej połowy Lubań ruszył w szaleńczy pościg za rywalem. Zaczęło się od dwóch, minimalnie chybionych uderzeń Daniela Dudy. Wreszcie w 64 minucie wprowadzony chwilę wcześnie na murawę Daniel Noworolnik sfinalizował świetną, składną akcję maniowian. Wydawało się, że mocno zdetermnowany Lubań pójdzie za ciosem i zdoła odwrócić losy tego spotkania. Świetne zawody w bramce gości rozgrywał jednak Bartłomiej Benek. W 68 minucie wybronił uderzenie Maciej Góreckiego, a w doliczonym czasie gry na lini bramkowej instynktownie odbił piłkę po "główce" Michała Szeligi
- Żałujemy, bo na pewno nie byliśmy dzisiaj gorszym zespołem. Czasem jednak tak jest, że nie przekłada się to na wynik. Oddaliśmy mnóstwo strzałów, ale brakowało w nich odrobiny precyzji. Sami zaś sprezentowaliśmy przeciwnikowi oba gole. Trudno, mam tylko nadzieję, że ta przegrana jeszcze mocniej nas zmotywuje na kolejne spotkania – ocenił trener Lubania, Grzegorz Hajnos.