Bramki dla Lubania: Mrówka 40 z karnego, P. Duda 58

 

Lubań: J. Sikora – Szeliga, Firek, Ligienza (80 Wróbel) – Szwajnos (75 Chlipała), Skórski, Mrówka, Pluta – Jandura (60 Noworolnik), Kasperczyk (90 Świerad), P. Duda.

 

Lubań długo w tym meczu dominował i w efekcie po 60 minutach prowadził zasłużenie 2:0. W 40 minucie faulowany w polu karnym gospodarzy Mrówka, sam wymierzył sprawiedliwość z rzutu karnego. Z kolei w 58 min Patryk Duda sfinalizował szybką akcję swojego zespołu. Ostatnie 30 minut natomiast to inicjatywa Metalu, która zaowocowała golem kontaktowym. Na więcej już jednak maniowianie tarnowianom nie pozwolili, notując tym samym pierwsze ligowe zwycięstwo nad tym przeciwnikiem.

 

- Na pewno jestem zadowolony z tego jak graliśmy prze 60 minut. Potem jednak zupełnie niepotrzebnie oddaliśmy gospodarzom inicjatywę i zrobiło się nerwowo. To na pewno musimy w kolejnych spotkaniach wyeliminować. Kolejny raz zagraliśmy z charakterem i to cieszy – ocenił trener Lubania, Grzegorz Hajnos.

 

Na koniec odnotujmy też debiut w roli napastnika… Artura Świerada. To była taktyczna zmiana. Nominalny bramkarz Lubania wszedł na boisku w doliczonym czasie gry, zmieniając Jakuba Kasperczyka.

 

 

 

 

Bramki: 1:0 Pazurkiewicz 7, 2:0 Pazurkiewicz 41, 2:1 Niemas 58 z karnego, 3:1 Kościelniak 86.

 

Wierchy: Zhuk – Witek, Jeziorski, Jaworski, Misiura – Dara (85 Kościelniak), Otręba (65 Banik), Dudek, Czubin (85 Myrda), Majeran (90 Kołpak) – Pazurkiewicz.

 

Skalnik: Różański – Hasior, Niemas, Sobczyk, Nika (87 Górka) – Bogdański, Żarnowski, Zieliński (80 Pazgan), Fryzowicz (71 Kocemba) – Nowak, Maciaszek.

 

Sędziował Mateusz Pytel z Krakowa. Żółte kartki: Fryzowicz.

 

Od początku meczu Wierchy zyskały dużą przewagę i w pierwszej połowie udokumentowaniem tego były dwa gole, oba autorstwa Łukasza Pazurkiewicza. W pierwszym przypadku na 8 metr z linii końcowej dograł mu Szymon Witek, a za drugim razem, napastnik Wierchów precyzyjnie główkował z 5 metra po dośrodkowaniu Michała Czubina z rzutu wolnego. Dwukrotnie w tej odsłonie przyjezdnych od utraty gola ratowała poprzeczką. Najpierw trafił w nią Tomasz Dudek, a potem Witek. Przyjezdni tylko raz na poważnie zagrozili bramce Vasyla Zhuka. W 10 minucie Nowak fatalnie jednak przestrzelił z 16 metra.

 

W drugiej połowie z początku nie zanosiło się na zmianę obrazu gry. Dalej to Wierchy prowadziły grę, ale w 58 minucie indywidualny błąd popełnił Damian Jaworski, który we własnym polu karnym sfaulował Grzegorza Maciaszka, a „jedenastkę” na bramkę kontaktową dla przyjezdnych zamienił Jakub Niemas. Od tego momentu mecz się wyrównał, a w miarę upływu czasu goście coraz częściej, prostymi metodami, przedostawali się w pole karne Wierchów. W 81 minucie bliski wyrównania był Nowak, który minimalnie chybił, uderzając piłkę głową. W odpowiedzi, potężnie z dystansu uderzył Jaworski i … kolejny raz piłka zatrzymała się na poprzeczce. Minutę później Wierchy wyprowadziły zabójczą kontrę, i Rafał Kościelniak w swoim pierwszym kontakcie z piłką, przypieczętował wygraną.

 

***

 

 

Bramki: 1:0 Maciasz 18, 2:0 Surma 48, 3:0 Zuiev 64, 3:1 Bury 87.

 

Watra: Kudła – Uwakwe, Kuchta, Mciasz, Ł. Młynarski (60 Sławecki) – Zuiev (85 M. Młynarski), Surma (85 Łukaszczyk), Grądziel (66 Drozd), Masłowski, Klóska (76 Kuc))– Dudek.

 

Tarnovia: Leśniak – Noga (65 Nowak), Galas, Kuboń, Kucharczyk (56 Kaczyk) – Wilk, Król, Tokarczyk (77 Plebanek), Kozdrój (46 Bigas), Bury – Szot (62 Kijowski).

 

Sędziował: Dariusz Wanat z Oświęcimia. Żółte kartki: Ł. Młynarski, Kuc - Król

 

Pierwsza połowa wyrównana z gry, ale to gospodarze wypracowali sobie jednobramkową przewagę. W 18 minucie wynik meczu otworzył Jakub Maciasz, celnie główkując po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

 

Już pierwsza ofensywna akcja gospodarzy po przerwie dała im gola numer dwa. Klóska dynamicznie wbiegł w pole karne, dograł do nieobstawionego Surmy, a ten z bliska dopełnił formalności. W 64 minucie było ju 3:0, po świetnym kontrataku. Uwakwe uruchomił podaniem Klóskę, ten z pierwszej piłki zagrał do boku do Zuieva, który „ściął” do środka i uderzył nie do obrony w dalszy róg bramki.

 

Na gola honorowego zasłużyli w tym meczu i goście. Doczekali się w 86 minucie, za sprawą indywidualnej akcji Burego, zakończonej efektownym uderzeniem w górny róg bramki Watry.

 

***

 

 

Bramki: 0:1 Czarnicki 37, 0:2 Matras 45, 1:2 Weber 75, 1:3 Pławecki 82.

 

Jarmuta: Możdżeń – Barnaś, Boczoń (79 Ziemianek), Michałczak (71 Kuziel), Styrneczak – Dyląg, Weber, Sidorczuk, Kamiński (68 Giełczyński), Pietrzak – Wiercioch.

 

Limanovia: Mastelarz – Król, K. Mus (88 Mrożek), Kurczab, Matras – Kamil Palacz (74 Konrad Palacz), G. Mus, Buczek (65 Uchacz), Bertuol (25 Kaleta), Czernicki (65 Pławecki) – Kościółek.

 

Żołte kartki: Pietrzak, Kamiński - Kościółek, Czernicki, Uchacz.  Czerwona: Kuziel (77, niesportowe zachowanie)

 

W 37 minucie po zagraniu z rzutu wolnego, jeden z zawodników Jarmuty zagrał piłkę ręką we własnym polu karny. Arbiter wskazał na rzut karny. Co prawda Możdżeń wyczuł intencję Czernickiego, ale gracz  Limanovii po chwili skutecznie dobił swój strzał. Na 0:2 goście podwyższyli tuż przed przerwą. Precyzyjnie z dystansu trafił Matras.

 

W drugiej połowie pierwsi z gola cieszyli się gospodarze. Historyczne, pierwsze trafienie dla czwartoligowych boiskach zdobył dla nich – w 72 minucie - Wiktor Weber, po świetnym dograniu z głębi pola od Davida Sidorczuka. Wydawało się że Jarmuta pójdzie za ciosem, ale niestety parę chwil później nerwy puściły Kamilowi Kuzielowi, który za niesportowe zachowanie względem przeciwnika,  zobaczył czerwoną kartkę. Grając w liczebnym osłabieniu szczawniczanie w 82 minucie stracili trzecią bramkę, po efektownym strzale Pławeckiego.