Od przegranej 0:1 z Avią Świdnik piłkarze Podhala Nowy Targ rozpoczęli sezon ligowy na własnym stadionie. Swojej postawy w starciu z jednym z faworytów ligi, nowotarżanie wstydzić się na pewno nie muszą.
NKP Podhale Nowy Targ – Avia Świdnik 0:1 (0:1)
0:1 Maluga 45.
Podhale: Mac. Styrczula – Wajsak (79 Mik. Styrczula), Mazurek, Bodziuch (79 Banik) – Szczepański (66 Cuber), Ligienza, Żurek (24 Szynka), Żołądź (79 Burnat), Majeran – Płatek, Antkowiak.
Avia: Rosiak – Midzierski, Kursa, Zając (46 Niewęgłowski), Kunca, Maluga, Uliczny (46 Uliczny), Góralski (46 Kompanicki), Rak (88 Górka), Mykytn, Popiołek.
Żółte kartki: Mazurek Szynka – Kunca, Góralski, Kursa.
Zaczęło się od dwóch strzałów z dystansu. Najpierw Paweł Uliczny próbował niemal z połowy boiska przelobować wysuniętego z bramki Macieja Styrczulę, a po chwili po drugiej stronie z 25 metra nieznacznie pomylił się Daniel Wajsak. W 12 minucie groźnie zrobiło się w polu karnym Podhala, kiedy po dośrodkowaniu Tomasza Zająca, Szymon Rak był bliski by trącić piłkę przed interweniującym Styrczulą. W odpowiedzi, po kontrataku Grzegorz Płatek szarżował w „szesnastce” Avii, ale w kluczowym momencie nie zdołał opanować futbolówki i ta padła łupem Dawida Rosiaka. Bramkarz gości uratował swój zespół także w 17 minucie, kiedy w ostatnim momencie uprzedził Jakuba Szczepańskiego, który już szykował się do oddania strzału, po sprytnym zagraniu Płatka. W 23 minucie Podhale straciło Bartosza Żurka, który w starciu z jednym z rywali, nabawił się kontuzji i nie był w stanie kontynuować gry. W 31 minucie Maciej Góralski dopadł do piłki na 20 metrze przed bramką Podhala, oddał mocny strzał, ale trafił w środek bramki, gdzie dobrze ustawiony był Styrczula. W 34 minucie Hubert Antkowiak przejął piłkę w środkowej strefie boiska, podholował ją pod pole karne Avii, dograł do Płatka, ten oddał strzał, ale trafił tylko w boczną siatkę. W 40 minucie Podhale stworzyło sobie zdecydowane najlepszą w pierwszej połowie okazję na otwarcie wyniku. Po kontrataku i dograniu z lewej strony Szymona Majerana, niepilnowany na 5 metrze przed bramką Avii Szczepański główkując, przerzucił jednak futbolówkę nad poprzeczką. Parę sekund później, obsłużony świetnym podaniem z głębi pola od Adriana Ligienzy, Antokowiak wbiegł w „szesnastkę” i mimo asysty obrońców oddał strzał, który sprawił duże problemy Markowi. Te dwie niewykorzystane sytuacje srodze się na Podhalu zemściły. W swojej ostatniej ofensywnej akcji przed przerwą, przyjezdni objęli prowadzenie, w dosyć przypadkowych okolicznościach, po tym jak zagrana w pole karne piłka, odbiła się od Dominika Malugi i wpadła za plecy Styrczuli. Nie po szczęściło się za to kolejny raz Szczepańskiemu, który ostemplował poprzeczkę.
Od początku drugiej połowy optycznie przeważało Podhale, ale gospodarzom brakowało konkretów w poczynaniach ofensywnych. Za to goście w 58 minucie mogli podwyższyć prowadzenie, gdyby nie interwencja na linii bramkowej Antkowiaka (po rzucie rożnym uderzał Roman Mykytyn). Kolejne, długie minuty to twarda walka w środkowej strefie boiska. Oba zespoły miały duże problemy by przebić się w „szesnastkę” przeciwnika. Na kolejną bramkową okazję czekaliśmy do 84 minuty. Miało ją Podhale, konkretnie rezerwowy Jakub Burnat, który przejął podanie Majerana, wbiegł na szybkości w pole karne, ale spudłował.
W doliczonym czasie gry po rzucie wolnym do bramki gości trafił głową Adrian Ligienza, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej i gola nie uznał.