W meczu VI kolejki spotkań rozgrywek o mistrzostwo 5 ligi piłkarze Jarmuty Szczawnica przegrali na własnym boisku 1:3 z GKS Gromnik. Natomiast z punktem i olbrzymim niedosytem z Tarnowa wrócili piłkarze Watry Białka Tatrzańska, którzy spotkanie z Metalem zremisowali 1:1
Jarmuta Szczawnica – GKS Gromnik 1:3 (1:1)
Bramki: 0:1 Barnaś 9, 1:1 Zabawa 27, 1:2 Wiewióra 70, 1:3 samobójcza – 72.
Jarmuta: Olchawa – Mrówka (82 Kwit), H. Michałczak, Zabawa, D. Michałczak, Kuziel, Wróbel, Wojtanek, Mlonzi (82 Dlamini), Weber – Wiercioch.
GKS: Bąk – Śliwa (82 M. Łabuz), Niziołek, Kafel, K. Łabuz, J. Słota, Kamiński (65 Kieroński), Barnaś, D. Słota, Gniadek (85 Falkowski), Wiewióra (87 Steć)
Sędziował Kacper Dyrek (Chełmiec)
Wynik meczu mógł, a nawet powinien otworzyć już w 5 minucie Mateusz Wróbel, który będąc metr przed bramką, miał tylko dołożyć nogę do podania Wojciecha Wierciocha. Niestety nie trafił w piłkę. Ta sytuacja błyskawicznie się zemściła i w 9 minucie to przyjezdni trafili na 1:0 za sprawą Krzysztof Baransia, który przejął podanie z głębi pola i uprzedził wybiegającego z bramki Olchawę. W 16 minucie bliski wyrównania był Kuziel, który uderzał z 13 metra, ale nieznacznie chybił. W 25 minucie przebojową akcję Weber zakończył celnym strzałem, ale udanie interweniował Bąk, który piłkę zmierzająca do bramki tuż przy lewym słupku sparował na rzut rożny. Gospodarze dopięli swego w 27 minucie. Po kolejnym rzucie rożnym precyzyjną główką popisał się Jakub Zabawa. W 38 minucie zaatakowali przyjezdni. Do sporego wysiłku Olchawę zmusił – z dystansu – Wiewióra. W ostatniej akcji pierwszej połowy wyśmienitą okazję dla gości zniweczył z kolei Barnaś.
W 70 minucie przyjezdni odzyskali prowadzenie. Adam Wiewiór przechwycił piłkę tuż przed polem karnym Jarmuty, po czym oddał mocny i precyzyjny strzał w dalszy róg bramki gospodarzy. Przyjezdni poszli za ciosem i po upływie kolejnych trzech minut podwyższyli prowadzenie na 3:1, po samobójczym trafieniu Zabawy. W 74 minucie poprzeczkę bramki gości ostemplował Wiercioch, a dobitka Kuziela minęła bramkę. W 80 minucie prostopadłe podanie Kuziela trafiło do Wierciocha, ten znalazł się sam przed Bąkiem, ale przegrał ten pojedynek. W 85 minucie gorąco było w polu karnym Jarmuty, ale świetnie – po strzale Dawida Gniadka, interweniował Olchawa. Minutę później drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Mateusz Wróbel i gospodarze kończyć mecz musieli w liczebnym osłabieniu.
fot. Wojciech Niezgoda.
*****
Metal Tarnów – Watra Białka Tatrzańska 1:1 (0:1)
0:1 Kobylarczyk 23 z karnego, 1:1 Wolański 77
Metal: Bijak – Jękosz (84 Jurczyk, K. Bennour (60 Zaucha), Gruszka, Magdziarczyk, Leżoń, Piluś (60 Jaśkiewicz) Wolański, Y. Bennour, Chudyba, Kawik.
Watra: Kobal – Lajcak, Łukaszczyk, Kostrzewa, Mroszczak (65 M. Młynarski), Ł. Młynarski, Drozd (46 Płonka), Lupa (74 Frelias), Kobylarczyk, Dudek, Styrenczak (87 Franosz).
Sędziował: Paweł Bagan.
Żółte kartki: Gruszka, Piluś, Magdziarczyk, Jaśkiewicz.
W 23 minucie Watra objęła prowadzenie. Rzut karny za faul na Mroszczaku wykorzystał Kobylarczyk. Gospodarze remis uratowali w 77 minucie kiedy przytomnie w zamieszaniu w polu karnym Watry zachował się Wolański.
– Dla nas to przegrany remis. Mieliśmy pełną kontrolę nad mecze, ale wykazaliśmy się wyjątkową nieskutecznością. W drugiej połowie już ręce opadały patrząc jak seryjnie marnowaliśmy bramkowe okazje. „Dzień konia” miał bramkarz gospodarzy. Za nieskuteczności zostaliśmy skarceni w 77 minucie. Także, na pewno trudno przełknąć nam ten remis, ale już skupiamy się na starciu z Jarmutą – ocenił prezes Watry, Andrzej Rabiański.