Od wygranej 1:0 nad Hutnikiem Nowa Huta rundę wiosenną w rozgrywkach grupy małopolsko-świętokrzyskiej III ligi rozpoczęli piłkarze Porońca Poronin. Wygraną zapewnił w 56 min Maciej Żurawski.
Poroniec w roli gospodarza wystąpił na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Nowym Targu.
W pierwszej połowie sytuacje bramkowe stworzyli sobie jedynie gospodarze. Żadnej z nich jednak nie wykorzystali. W 23 min po szybko rozegranym rzucie wolnym i dograniu w pole karne z prawej strony przez Mariusza Łyducha, Paweł Nowak mając przed sobą pustą bramkę fatalnie spudłował z 5 metrów. W 27 min Poroniec egzekwował rzut rożny. Piłka trafiła na głowę Janusza Wolańskiego, ale ten uderzył tuż nad poprzeczką. W 37 min z kolei groźnie z 25 metrów strzelał Rafał Łybyk, ale udaną interwencją popisał się Dorian Frątczak.
Za to już pierwsza groźna akcja Porońca w drugiej połowie zakończyła się golem. Była 56 min. Po stracie piłki w środku pola przez gości, gospodarze prawą stroną wyprowadzili szybki kontratak. Łyduch będą przy linii końcowej piłkę na przeciwległą stronę pola karnego, tam przyjął ją niewidoczny dotąd Maciej Żurawski i uderzył dalszy róg bramki. Po stracie gola odważniej zaatakowali przyjezdni. W 66 min ładnie z dystansu przymierzył Jakub Ochaman, ale Patryk Królczyk popisał się efektowną paradą. . W 71 min z kolei także z dystansu uderzał Sebastian Jacak, tym razem futbolówka minimalnie minęła bramkę. W 79 min na listę strzelców ponownie mógł wpisać się Żurawski, ale tym razem jego uderzenie zza pola karnego Frątczak zatrzymał. Jeszcze w samej końcówce goście próbowali zepchnąć gospodarzy do defensywy, ale Ci bronili się bardzo umiejętnie nie dopuszczając do groźnych akcji w swoim polu karnym.
Zdaniem trenerów:
Marcin Manelski (Poroniec): Priorytetem były trzy punkty. Cieszy, że zagraliśmy na zero z tyłu. Rywale poza kilkoma stałymi fragmentami gry i uderzeniami z dystansu nie zagrozili naszej bramce. Trochę nerwowo było w końcówce. Zamiast dłużej przytrzymać piłkę, momentami nie potrzebnie na siłę pchaliśmy ją do przodu. Na szczęście obyło się bez konsekwencji. Maciej Żurawski nikomu nie musiał nic udowadniać. Zrobił swoje.
Andrzej Paszkiewicz (Hutnik): W pierwszej połowie daliśmy sobie narzucić styl jaki preferowali gospodarze. Granie długimi, wysokimi piłkami przy naszych gabarytach fizycznych z góry skazywane było na niepowodzenie. W drugiej połowie straciliśmy gola z niczego, po złym wybiciu piłki z autu. Próbowaliśmy zareagować, ale mieliśmy problemy z akcjami w ofensywie.
Poroniec Poronin – Hutnik Nowa Huta 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Żurawski 56
Poroniec: Królczyk – Senderski, Bartos, Piszczek ŻK, Kępa – Zielonka (83 Stopka), Łybyk (81 Prokop), Łyduch, Nowak, Wolański ŻK (72 Leszczak) – Żurawski.
Hutnik: Frątczak – Ochman ŻK, Orłowski, Grzesiak ŻK, P. Filipek (71 Kołodziej) – Murzyn (71 Guzik), Jacak, Nawrot, Gamrot - Antoniak (71 K. Filipek), Prochowicz (85 Palonek).
Sędziował: Marek Śliwa z Pińczowa.
Widzów: 300