Takiej kolekcji medali w minionym sezonie pozazdrościć mógłby niejeden sportowiec. W 2005 roku Mateusz Polaczyk na podium najważniejszych zawodów w kraju i za granicą wspinać się musiał kikakrotnie.
Mimo wieku juniora kajakarz górski ze Szczawnicy bardzo dobrze radził sobie w rywalizacji z seniorami. Podczas "dorosłych" mistrzostw Polski zdobył dwa medale. Indywidualnie sięgnął dość niespodziewanie po "srebro" w K-1, a drużynowo, płynąc w ekipie Pienin ze swoimi braćmi, wywalczyli krążek z najcenniejszego kruszczu.
Międzynarodowe laury Mateusz zbierał na razie głównie w swej kategorii wiekowej
Wygrał premistrzostwa świata juniorów i do
mistrzostw Europy przystępował w roli głównego kandydata do zwycięstwa. Na torze w Krakowie musiał jednak zadowolić się tytułem
wicemistrzowskim. - Byłem faworytem, ale miałem pecha - mówi Mateusz. - Na jednej z bramek zarobiłem
dwa punkty karne, a do zwycięzcy straciłem tylko
18 setnych. W tym roku również będę startował wśród juniorów i powalczę o złoto mistrzostw świata. Taki tytuł ma już w swej kolekcji starszy z braci
Polaczyków - Grzegorz. Kolejne sukcesy sprawiają, że
Mateusz porównywany jest do brata. - Jesteśmy inni i inaczej trenujemy - wyjaśnia. - Moim atutem jest technika i szybkokść, lubię bardziej wymagajacą wodę, zwłaszcza tory na rzekach. Pośród liczych trofeów Grzegorz ma również tytuł
Najpopularniejszego Sportowca Podhala w 2004 roku. Czy Mateusz pójdzie w jego ślady w tej edycji? (ART)