W rozgrywanych w Val d’Isere mistrzostwach świata w narciarstwie alpejskim rozegrano dzisiaj slalom kobiet. Nasze reprezentantki spisały się bardzo dobrze. W czołowej trzydziestce znalazły się Katarzyna Karasińska (23 miejsce) I Aleksandra Kluś (24 miejsce). Do drugiego przejazdu nie udało się zakwalifikować jedynie Agnieszce Gąsienicy-Daniel, która ostatecznie zawody ukończyła na 34 pozycji.
- Dziewczyny pojechały znacznie lepiej niż w gigancie – mówi Jan Bisaga, drugi trener polskich alpejek. – Z miejsc jakie zajęły jesteśmy usatysfakcjonowani, choć liczyliśmy, że może uda się zająć miejsce w czołowej dwudziestce. Natomiast spory niedosyt czujemy z wyników. Kasia i Ola straciły zbyt dużo do zwyciężczyni – przyznaje Bisaga.
Przed zawodami największe szanse na czołowe miejsca fachowcy dawali Gąsienicy-Daniel. Tymczasem Polka ani w gigancie, ani w slalomie nie zakwalifikowała się do drugiego przejazdu. – Tak czasami jest. Ale Agnieszka porobiła takie błędy w czasie przejazdu, że nie było szans na lepszą pozycję – uważa Bisaga.
Już w najbliższą środę Polki czeka kolejny start, tym razem w Pucharze Europy w Zakopanem. – Chcielibyśmy, aby choć jedna z nich zajęła miejsce w czołowej dziesiątce. Zadanie trudne, bo na starcie stanie sporo dobrych zawodniczek – mówi Bisaga.
W Val d’Isere rozegrano dzisiaj także eliminacje do slalomu mężczyzn. Znakomicie wypadł w nich Maciej Bydliński, który zajął wysokie, jedenaste miejsce.
|