Działacze Polskiego Związku Rugby chcą rozpropagować swój sport pod Tatrami. Ta dyscyplina – przez jednych uważana za brutalną, przez innych za wyrafinowaną – popularna jest głównie w północnej Polsce, jednak i niedaleko od nas działają już szkolne drużyny.
- W ramach popularyzacji naszej dyscypliny, która niedawno została przywrócona na Olimpiadę mam obowiązek – przyjemny - odwiedzać „białe plamy” na „rugbowej” mapie Polski – mówi Tomasz Kapustka, krajowy oficer rozwoju Polskiego Związku Rugby. - Na Podhalu działa już jeden z naszych członków, Arkadiusz Mączka, zależałoby nam, by i tutaj ta dyscyplina zaszczepiła się tak jak w Mszanie Dolnej, gdzie od kilku lat w podstawówce i gimnazjum się działają drużyny rugby – dziewcząt i chłopców. Ten sport dobrze trafił w cechy charakteru tamtejszych górali.
Jak dodaje Kapustka, wielu rugbistom Zakopane nie jest obce: - Dużo klubów działa tutaj na zgrupowaniach, choć narzekają na problem z boiskiem. Gra się na boisku trawiastym, które nie musi być tak równe jak piłkarskie – byle by było bezpieczne. W mini-rugby nie są nawet konieczne bramki.
Reprezentacja narodowa jest mniej więcej na trzydziestym miejscu w światowym rankingu – tak jak dużo bardziej popularna reprezentacja futbolowa. - Do Pucharu Świata, w którym występuje 20 drużyn trochę nam brakuje – zaznacza Kapustka. – Ale może na razie to dobrze, bo mecz z pierwszą drużyną Anglii to byłaby rzeź niewiniątek.
Działacze Związku zamierzają sprawdzić czy i w Zakopanem rugby spodobałoby się nauczycielom w-f i ich podopiecznym. - Chcielibyśmy zorganizować konferencję metodyczną dla nauczycieli we współpracy z Wydziałem Oświaty – zapowiada Kapustka. - Możemy zrobić również część praktyczną, tak by wysondować czy ktoś się zwróci do nas z chęcią dalszej współpracy.
(LK)
|