Członkowie i sympatycy Polskiego Klubu Alpejskiego spotkali sie w Zakopanem podczas XI Dni Lajtowych. Gościem specjalnym był pierwszy zdobywca Korony Himalajów, podróżnik, pisaż i fotograf Reinhold Messner.
Najpierw kilka zdań o Reinholdzie Messnerze.
Urodził się 17 września 1944 w dolinie Val di Funes - Villnoss jednej z "odnóg" doliny Valle Isarco.
W 1978 roku jako pierwszy zdobył Mount Everest bez użycia tlenu. On także był pierwszym, który zdobył Koronę Himalajów czyli wszystkie 14 ośmiotysięczników w Himalajach i Karakorum. Jej kompletowanie, które zajęło mu 16 lat zakończył w 1986 roku zdobywając wioerzchołki w stylu alpejskim - bez użycia tlenu i korzystając z minimalnej ilości sprzętu oraz redukując ilość obozów do minimum. W 1988 roku podczas IO w Calgary wraz z jerzym Kukuczką - drugim w historii zdobywcą Korony Himalajów srebrny medal olimpijski. Nie przyjął jednak tego wyróżnienia, uzasadniając decyzję twierdzeniem, że alpinizm to twórczość a nie rywalizacja.
Jest m.in. honorowym członkiem Royal Geographical Society w Londynie oraz The Explorers Club w Nowym Jorku. Przemierzył pieszo Antarktydę, Grenlandię, Tybet oraz pustynie m.in. Takla Makan i Gobi. Jest autorem wielu filmów dokumentalnych, współautorem scenariusza filmu Wernera Herzoga z 1991 roku "Krzyk kamienia" - historii o rywalizacji podczas zdobywania Cerro Torre.
Obecnie mieszka w Schloss Juval w dolinie Val Venosta i prowadzi górskie gospodarstwo ekologiczne.
Od roku 2003 poświęca się swojemu górskiemu projektowi muzealnemu "Messner Mountain Museum" - trzy muzea w Południowym Tyrolu i jedno w prowincji Belluno. Kolejne muzeum zostanie otwarte w 2011 r. w Brudnico.
A teraz kilka słów o pobycie Reinholda Messnera w Zakopanem.
"Byłem kilka razy w Polsce ale nigdy w Zakopanem. Teraz bardzo chce poznać tutejszych alpinistów ale także kupić meble, które zamierzam niebawem sprowadzić do swojego muzeum".
Zapytany jakie meble zamierza niebawem kupić alpinista powiedział, że zamierza wkrótce otworzyć część muzeum poświęconą różnym regionom górskim. "W przyszłym roku otwarte zostanie pięć domków, w których znajdzie się charakterystyczne dla danego regionu górskiego wyposażenia w jednym pokoju będzie izba górali tatrzańskich gdzie prócz mebli znajdzie się wszystko to, co służyło im do pracy np.do wyrobu masła czy sera. Meble i narzędzia do pracy to dla mnie symbol życia górali i to właśnie chce pokazać".
Zapytany skąd pomysł na stworzenie muzeum Reinhold Messner powiedział, że idea ta zrodziła się w latach morderstwo niemożliwego - oczywiście o górach i wspinaczce. Po chyba roku otrzymałem list od starszej pani, która opisała w nim niezwykłą historię swojej miłości i jej tragicznego końca. Otóż w 1913 roku ukochany kobiety zginął podczas wspinaczki w górach a ona po latach przeczytawszy mój artykuł postanowiła do mnie napisać a potem przekazać pamiątkę w postaci młotka wspinaczkowego. Postawiła jedno ultimatum: albo stworzę muzeum albo oddam komuś kto je stworzy. Dziś po latach spełniam to zobowiązanie".
Podczas spotkania z alpinistami, miłośnikami gór i dziennikarzami padałow wiele pytań. M.in. czy osiągnął wszystkie swoje zamierzone cele. "Przede wszystkim nigdy nie mówię o celach przyszłych ale o tych tu i teraz. Nie jestem już +wspinaczem+ ale miłośnikiem ludzi i dzikiej przyrody gór. Gdy byłem młody liczyły się głównie skały a nie to co wokół. Dziś jestem rolnikiem i otwieram muzeum, jestem po prostu ojcem czwórki dzieci, moje życie to rodzina i przyjaciele. Jeżeli idę na wspinaczkę to po to aby spędzić wspaniale czas z przyjaciółmi".
Zapytany o swoją działalność pisarską autor ponad 50. książek powiedział, że wydaje książkę o wpływie kobiet na eksplorację gór. "Będzie obejmowała okres od początku XIX wieku po dzień dzisiejszy. Cały rozdział poświęcę kobiecie niezwykłej i silnej, którą zawsze ceniłem - Wandzie Rutkiewicz, którą poznałem w 1992 roku".
Czy uważa się za ekologa? - "Ekologia to dla mnie połączenia człowieka i przyrody. Nie jestem absolutnie w tym względzie fundamentalistą. Nie jeżdżę, nie pouczam po prostu obserwuję. Moim zdaniem do środowiska powinniśmy sie dopasować a nie na siłę ratować".
Zapytany o porównanie swojego i obecnego pokolenia alpinistów Messner powiedział, że jego zdaniem należał do pokolenia którego zadaniem było pisanie nowej historii alpinizmu. Dziś młodzi alpiniści to showmani. Oczywiście nie wszyscy ale niestety większość. Telewizja, internet a do tego tricki techniczne typu łączenie wielu scen w jedną i oto nagle pokazany jest znany alpinista, który pokonuje całą ścianę, a tymczasem pokonywał ją w odcinkach dla potrzeb dobrych ujęć kamery".
Było też pytanie czy ostatni wypadek na Grossglockner oznacza np. słabe przygotowanie polskich alpinistów. "Nie w tym problem, że źle przygotowani, ale w tym, że współcześni alpiniści poddawani są ogromnej presji, mediów, czasu i celu. Moim zdaniem trzeba wiedzieć kiedy odstąpić od heroizmu samego zdobycia. Dla mnie. np. zawsze najwazniejsza droga na szczyt i potem zejście z niego niż sam fakt zdobycia".
Pytano także o odpowiedzialnośc za partnerów na wyprawie wysokogórskiej. "Ekstremalne wspinanie to właściwie jeden wielki egoizm - nie myśli sie o żonie, dzieciach a tylko o wspinaniu. Jednak odpowiedzialnośc jest zawsze, zwłaszcza gdy zdaża sie wypadek i ktoś ginie. Gdy idzie 3-4 wspinaczy to odpowiedzialność rozkłada się wg. klucza - kto najsilniejszy, ten ma największą odpowiedzialność. Jeżeli ktoś ma wypadek lub traci życie, to odpowiedzialnośc spada na najsilniejszego. Że tak powiem - dla zmarłego to już żadna tragedia, natomiast ten co przeżyje będzie te tragedię nosił w sobie do końca życia, jednak jeżeli ktoś nie potrafi sie pogodzić z tragedią, to nie powinien się wspinać".
To oczywiście tylko niewielka część tego, czego mogli posłuchać zgromadzeni w "Grand Nosalowym Dworze" członkowie i miłośnicy Polskiego Klubu Alpinistycznego z Polski, Czech i Słowacji oraz dziennikarze. Więcej myślę, w książkach Reinholda Messnera oraz licznych publikacjach opisujących jego życie i pasje.
|