Mistrzostw Polski w narciarstwie alpejskim nie udało się rozegrać, toteż nasi kadrowicze mogli skorzystać z propozycji startu w mistrzostwach innych krajów. Wyszli na tym całkiem dobrze, bo aż trzy nasze panie i jeden alpejczyk znaleźli się na podium w Czechach, Francji i Niemczech. Najwyżej, bo na pierwszym miejscu, znaleźli się Katarzyna Karasińska w mistrzostwach Czech i Maciej Bydliński we Francji, ale najlepsze FIS-punkty wpadły w ręce Aleksandry Kluś
Mistrzostwa Czech rozegrano w Spindleruvym Mlynie. W niedzielę w slalomie Katarzyna Karasińska okazała się najlepszą zawodniczką dnia, pewnie pokonując rywalki. Druga na mecie Eva Kurfuerstova straciła do Polki 1,24 sekundy. Dwa dni wcześniej nasza zawodniczka zajęła ósme miejsce w slalomie gigancie.
W Czechach (24 marca) startowali także panowie. Maciej Bydliński zajął czwarte miejsce w superkombinacji, a supergigant ukończył na szóstej pozycji. Michał Kłusak był 10. w superkombinacji i 14. w supergigancie. W niedzielę kadrowicze przenieśli się do Francji i tam w mistrzostwach Wielkiej Brytanii w supergigancie wszystkich rywali pokonał Maciej Bydliński. Kłusak był szósty w tych zawodach.
Na podium - tym razem mistrzostw Niemiec - znalazły się także dwie inne Polki. Aleksandra Kluś była druga, a Agnieszka Gąsienica-Daniel trzecia w slalomie w Goetschen/Jenner. Polki pokonała tylko Alexandra Daum z Austrii, a warto podkreślić jak niskie FIS-punkty zdobyły obie Polki - 8,37 (najlepszy życiowy wynik Kluś!) i 11,99 (Gąsienicy-Daniel). Warto odnotować także piąte miejsce Agnieszki Gąsienicy-Daniel w slalomie gigancie w Niemczech.
|