Maja Włoszczowska (CCC Polkowice) zajęła trzecie miejsce podczas 2. edycji tegorocznego Pucharu Świata MTB. Zawody odbyły się w bejgijskiej miejscowości Houffalize.
W klasyfikacji generalnej po dwóch zawodach zawodniczka polkowickiego teamu zajmuje ex aequo 1. miejsce wraz z aktualną mistrzynią świata - Kanadyjką Catharine Pendrel.
- Jak wrażenia z jazdy w Houffalize? Jesteś zadowolona z występu?
- Zdecydowanie jestem zadowolona. Przed startem zakładałam, że będzie świetnie jeśli uda mi się skończyć wyścig na szerokim podium, tj. w pierwszej piątce. Nie leżała mi trasa w Houffalize i słabo mnie nogi niosły na ostatnich treningach. Dlatego trzecie miejsce to genialny rezultat. Jeszcze nigdy nie miałam takiego początku sezonu.
- Co się stało na początku wyścigu, że po starcie znów musiałaś odrabiać do prowadzących? Problemy techniczne, czy coś innego?
- Niestety mała kolizja z Evą Lechner spowodowała, że musiałam zsiąść z roweru i prowadzić pod pierwszy podjazd. Wtedy minęło mnie blisko 20 zawodniczek. Przyznam, że podcięło mi to skrzydła, tym bardziej, że tym razem wystartowałam naprawdę nieźle. Bywa... Niestety na pierwszym kilometrze wyścigu takie zdarzenia to w XC codzienność. Choć zaczyna mnie irytować, że co Puchar Świata, to akurat mnie ta "codzienność" dopada. Przestaję wierzyć w przypadek...
- Oglądając wyścigi PŚ MTB w RedBull TV widać, że końcówki wychodzą ci genialnie (tym razem walczyłaś o trzecie miejsce z Francuzką). Co ma na to wpływ?
- Cały wyścig jechałam bardzo równo, nie wyszedł mi tylko start. Francuzkę próbowałam urwać wcześniej i udało mi się zyskać kilka minut przewagi, ale te szybko odrobiła, więc pozostało mi oszczędzić siły na ostatnie okrążenie. W trakcie wyścigu widziałam, że mam przewagę na długich podjazdach i na takim, zaatakowałam na ostatnim okrążeniu. Tak więc w końcówce wyścigu po prostu staram się wykorzystywać swoją przewagę, którą uda mi się zaobserwować wcześniej. W RPA były to ewidentnie zjazdy, teraz długie podjazdy.
- Jesteś teraz liderką Pucharu Świata wspólnie z Pendrel. Widać, że Kanadyjka odżyła po RPA i jest w dobrej formie. A jak z Twoją dyspozycją? Uporałaś się już z wszelkimi chorobami, które ostatnio się ciebie uczepiły?
- Tych chorób nie było wcale tak dużo. Drobny alarm z gardła skończył się tylko odpuszczeniem startu w Sobótce. Natomiast faktem jest, dość długo męczę się z leczeniem zębów. Ale już finiszuję...
- Jak ocenisz start swoich koleżanek z ekipy CCC Polkowice?
- Bardzo dobry występ. Dawno cała ekipa nie pojechała tak dobrego wyścigu. W rankingu drużyn (w kat. kobiet oczywiście) jesteśmy na drugim miejscu ustępując tylko Lunie.
- Jaki plan na przygotowania do startu w Czechach?
- Ciężka praca na zgrupowaniu w Hiszpanii.
- Czy walka o samodzielne liderowanie w PŚ MTB 2012 będzie teraz dla ciebie priorytetem?
- Nie. Priorytetem są Igrzyska w Londynie.
- Korzystając z okazji, że kolejny PŚ jest w Czechach, zaprośmy polskich kibiców do Novego Mesta na Morave, aby wsparli biało-czerwonych na tej ważnej imprezie...
- Koniecznie! Dziękuję tym, którzy przyjechali do Belgii! Naprawdę słychać było duże wsparcie biało-czerwonych na trasie wyścigu. Bardzo dziękuję za doping i gorąco zapraszam do Czech!!!
CCC Polkowice
|