Kadra polskich alpejek borykała się tej zimy z wieloma problemami zdrowotnymi, które pokrzyżowały plany trenera Gianluki Zanitzera. Pozostaje on jednak optymistą. - Ten sezon był dla nas trudny, ale jestem zadowolony z atmosfery, jaka panuje w grupie. Zawodniczki dobrze współpracują i starają się poprawiać swoje błędy. Najważniejszym zadaniem jest teraz sprawienie, żeby zawodniczki były silne psychicznie podczas zawodów – tłumaczy włoski trener naszej kadry.
Alicja Kosman: Jak ocenia pan minioną zimę?
Gianluca Zanitzer: Ten sezon był dla nas trudny z powodu licznych kontuzji, zwłaszcza tej, która przydarzyła się Agnieszce Gąsienicy Daniel. Początek sezonu był bardzo dobry, w Ameryce szło jej całkiem nieźle, a później przez kontuzję straciła całą zimę. Podobnie stało się z Karoliną Chrapek, która wróciła do startów po kontuzji, bardzo dobrze zaprezentowała się w Pucharze Europy i byliśmy z niej zadowoleni, niestety ponownie zerwała więzadło krzyżowe w kolanie. Sezon nie należał więc do zbyt szczęśliwych, ale jestem zadowolony z atmosfery, jaka panuje w grupie. Zawodniczki dobrze współpracują i starają się poprawiać swoje błędy.
- Aleksandra Kluś cały czas robi postępy. Dobrze przepracowała okres przygotowawczy i tej zimy była znacznie bliżej rywalek niż rok temu. Mieliśmy jednak trochę problemów podczas startów, Ola bardzo dobrze jechała początek trasy, a w ostatnich 10-15 sekundach traciła koncentrację i ostateczny wynik był słabszy, niż można się było spodziewać. Jednak uważam, że postęp, jaki zrobiła w ostatnich latach, jest bardzo duży. Wszystko zależy teraz od niej i jej zdrowia. Jeśli wszystko będzie dobrze i uwierzy w siebie, to na pewno jest w stanie walczyć o dobre lokaty w zawodach.
Jak będą wyglądały przygotowania do kolejnego sezonu?
- W czerwcu i lipcu chcemy wykonać nieco więcej treningu kondycyjnego, a później chcemy już się skupić na nartach. Mam nadzieję, że nasz budżet pozwoli nam na wyjazd w sierpniu do Argentyny lub na Nową Zelandię, bo tam będą wtedy świetne warunki do treningu, znacznie lepsze niż w Alpach. Chcemy więcej trenować slalom gigant i troszkę więcej supergigant. Jesteśmy małą ekipą i trudno nam zarezerwować cały stok specjalnie do takiego treningu, więc postaramy się połączyć z innymi drużynami. W slalomie gigancie będą od najbliższego sezonu obowiązywały nowe narty, dlatego dziewczyny czeka dużo pracy, aby się do nich przyzwyczaić. To nie jest bardzo duży problem u kobiet, bo narty zmienią promień tylko o trzy metry, ale i tak potrzebnych będzie dużo treningów. Nowe narty na pewno będą wymagały nieco więcej siły. Zawsze gdy jest jakaś zmiana, to szuka się granic możliwości nowych nart, nowej linii przejazdu. Nikt nie wie do końca, jak to będzie, wszystko się może wydarzyć.
Jakie są plany startowe?
- W kolejnym sezonie na pewno najważniejsze będą mistrzostwa świata. Poza tym zamierzamy skoncentrować się na startach w Pucharze Świata w slalomie gigancie, slalomie oraz supergigancie i w miarę możliwości wziąć udział w jak największej liczbie zawodów. Wystąpimy też w Pucharze Europy, aby nabrać nieco więcej doświadczenia i wzmocnić psychikę dziewczyn przed zawodami wyższej rangi. Najważniejszym zadaniem jest teraz właśnie sprawienie, żeby zawodniczki były silne psychicznie. Dziewczynom brakuje stałej rywalizacji z najlepszymi, także na treningach. W tym roku zrobiliśmy więc wiele treningów z innymi ekipami, co było bardzo ważne dla nas. Zwłaszcza w przypadku Agnieszki było widać, że daje to bardzo dobre efekty.
|