Z ogromnym żalem przyjęliśmy wiadomość o uznaniu Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego za zmarłych Taką informację podała oficjalna strona wyprawy na Broad Peak .
Jesteśmy z rodzinami Maćka i Tomka.
16 marca o godz 19.00 w kościele Św Rodziny w Zakopanem odprawiona zostanie msza w Ich intencji.
"Mając na uwadze wszystkie okoliczności, zaistniałe warunki, moje doświadczenie i historię himalaizmu jak i wiedzę z zakresu fizjologii i medycyny wysokogórskiej, po jeszcze dodatkowych konsultacjach z lekarzami i współorganizatorami wyprawy w Polsce można uznać Macieja Berbekę i Tomasza Kowalskiego za zmarłych.
Biorąc pod uwagę czas jaki upłynął od ostatniego kontaktu, wysokość na której miało to miejsce, stan w jakim się już wtedy znajdowali, bieżące fatalne warunki pogodowe i wszystkie inne czynniki podjąłem decyzję o zakończeniu wyprawy." Podał kierownik wypraway Krzysztof Wielicki
Więcej na stronie www.polskihimalaizmzimowy.pl
Wyprawa na Broad Peak oraz jej tragiczne skutki, to temat licznych doniesień medialnych, coraz dalej posuniętych ocen i dywagacji. Nie czas na nie teraz. Poruszył nas jednak jeden z pięknych komentarzy, zamieszczony anonimowo pod artykułem na jednym z popularnych portali:
" Nadzieja zgasła. Nie powtórzą się niezwykłe ucieczki z strefy śmierci takie jak Andrzeja Czoka z Noszaka czy Wojtka Kurtyki z lśniącej ściany Gasherbruma IV. Zawsze zazdrościłem moim rodzicom, że w latach ‘80 mogli przeżywać największe sukcesy Polskiego Himalaizmu. Mogli niecierpliwie czekać na wieść o zdobyciu kolejnego szczytu czy pokonania kolejnej drogi, która wykraczała poza granice ludzkiej wyobraźni. Mogli cieszyć się z sukcesów i podziwiać niezwykłe wyczyny w Himalajach i Karakorum. Mogli oglądać w telewizji i czytać w gazetach relacje pełne niezwykłych słów, o ogromnych przestrzeniach, gdzie osiągnięcie szczytu było wspaniałe, a bliskość nieba była przerażająca. Moje marzenie się spełniło. We wtorek byliśmy świadkami nadludzkiego wyczynu, które miało zakończyć się inaczej... Co ostatecznie przesądziło, że dwóch rodaków pozostało na zawsze na Broad Peak? Nie dowiemy się nigdy. Góry milczą, a wszystko co milczy nadaje się do przechowania ludzkich tajemnic.
To właśnie pragnienie życia, marzenia i niewytłumaczalna miłość zaprowadziła ich tak wysoko. Igrając na krawędzi życia i śmierci, znaleźli tam – wolność, potrzebną jak chleb. Wielu z nas tego nie zrozumie, bo tracąc góry tracimy coś z swojego człowieczeństwa. To one uczą nas, że w życiu najpiękniejsze rzeczy mamy za darmo. Dzięki im możemy zrozumieć, że na co dzień żyjemy tak nienaturalnie, tak schematycznie i czas upływa nam pomiędzy palcami i często zostajemy z niczym. Bez marzeń, pragnień czy uczuć. Dotyka nas pustka. To właśnie góry najlepiej uczą, że nie wszystko na tym świecie da się racjonalnie wytłumaczyć.
Nie szukajmy przyczyn tej tragedii i nie osądzajmy nikogo. Doskonale ich rozumiem i jestem pewien, że nigdy nie poddaliby mając wymarzony szczyt na wyciągnięcie ręki. W górach najbardziej niezwykłe, nie jest osiągnięcie szczytu tylko sama droga na niego. Pozwólmy im w spokoju wspinać się po niebiańskich Himalajach i pamiętajmy o nich jako o Zwycięzcach. Którzy z ogromną pasją dokonali rzeczy, które dla wielu nie mieszczą się w granicach wyobraźni. Bądźmy dumni.
Na takie chwile najlepiej nadają się książki. W jednej z nich znalazłem piękne słowa syna Jerzego Kukuczki – Wojtka.
„Imponuje mi to – mieć taką pasję i poczucie sensu tego, co się robi, żeby stawiać na szali własne życie. Moim zdaniem to największe poświęcenie, bo nie ma nic cenniejszego niż własne życie.”